Rewolucja tragicznych „popaprańców”
Przystępowałem do lektury „Skuchy” Jacka Hugo-Badera z niechęcią, bo nie cierpię „solidarnościowych” remanentów i resentymentów. Powiem więcej – mam na nie przykre uczulenie. Nie przynależałem do tej formacji i choć przez pewien czas z (umiarkowaną)