30 listopada 2024
trybunna-logo

Zimnowojenne gesty USA i Iranu

Szybko ustały miesiące miodowe między USA i Iranem trwające od podpisania w 2015 r. układu jądrowego z Teheranem przez 6 mocarstw pod patronatem rządu prezydenta Baracka Obamy. I już niemal dzień po dniu trwa wymiana ciosów o charakterze jeszcze zimnowojennym.

Właśnie usłyszeliśmy zapomniane już w amerykańskich ustach określenie, że Iran „jest największym pojedynczym państwowym sponsorem terroryzmu w świecie”. Taką ocenę dał nowy amerykański minister obrony, gen. James Mattis, a wygłosił ją w Tokio podczas pierwszej podróży zagranicznej, w którą ruszył do Korei Południowej i Japonii, aby wschodnioazjatyckich sojuszników USA zapewnić o wsparciu wojskowym.
Mattis odpowiedział w ten sposób na wielkie irańskie ćwiczenia wojskowe z użyciem nowych pocisków krótkiego zasięgu (do 75 km). Strażnicy Rewolucji, czyli najważniejsza formacja wojska irańskiego ogłosiła, że celem ćwiczeń jest wykazanie „pełnej gotowości do stawienia czoła zagrożeniom” oraz „sankcjom upokarzającym kraj”. A dowodzący nimi generał Amir Hadżizadeh obiecał: „Jeśli wróg popełni błąd, trafią go nasze rakiety”.
Ćwiczenia i towarzyszący im wojowniczy język były niezwłoczną reakcją na objęcie 3 lutego przez rząd prezydenta Donalda Trumpa13 osób fizycznych i 12 firm sankcjami finansowymi wymierzonymi w Iran. To z kolei nastąpiło tuż po przyznaniu się przez Iran, iż rzeczywiście pod koniec stycznia dokonał próby (podobno nieudanej) z rakietą średniego zasięgu, mogącą przenosić ładunki jądrowe. Oraz po ogłoszenia pod adresem Iranu „ostrzeżenia oficjalnego” przez Michaela Flynna, doradcę prezydenta Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa narodowego.
Po wystrzeleniu przez Iran rakiety, USA zwołały pilne posiedzenie konsultacyjne Rady Bezpieczeństwa ONZ przy drzwiach zamkniętych. Iran uważa, że prawo do takich prób ma jak najbardziej, a rząd Trumpa, że nie ma wcale, bo nie zezwala mu rezolucja RB ONZ z 2015 r. W każdym razie Iran taką próbę przeprowadził już w zeszłym roku, ale rząd Obamy zareagował nader łagodnie.
Irańskie MSZ odpowiadając na sankcje rządu Trumpa zagroziło, że „w odwecie Iran nałoży prawne restrykcje na pewnych Amerykanów i podmioty z USA, które uczestniczyły w pomaganiu – uwaga – regionalnym grupom terrorystycznym i sponsorowanie ich”. Cóż by to miało być?
Napięcie między Teheranem i Donaldem Trumpem zaczęło narastać już w czasie jego kampanii wyborczej, kiedy porozumienie 6 mocarstw nazywał katastrofalnym i obiecywał – nieprecyzyjnie – rozprawienie się z nim. A teraz do spotęgowania napięcia przyłożyła się jeszcze decyzja Trumpa o czasowym wstrzymaniu wjazdu do USA obywateli 7 państw muzułmańskich, w tym Iranu. Iran natychmiast też wprowadził zakaz wjazdu obywateli USA do chwili uchylenia rozporządzenia Trumpa.

Poprzedni

Niemcy bezradne wobec terrorystów

Następny

Tusk, a sprawa Polska