W Waszyngtonie podano, że do produkcji skierowano nową, zmodernizowaną bombę termojądrową B61-12.
Jej wartość polega na tym, że jakkolwiek nie jest mocniejsza od poprzedniczek, jest „znacznie celniejsza i skuteczniejsza”. Będzie to pierwsza broń termojądrowa produkowana w USA od końca zimnej wojny; pierwsze egzemplarze będą gotowe w 2020 r.
Rosja ma czym odpowiedzieć, powiedział Franc Klincewicz, wiceprzewodniczący komisji ds. obrony i bezpieczeństwa w Radzie Federacji, izbie wyższej parlamentu Rosji. A potem dodał: My także zajmujemy się modernizacją. Niedawno wicepremier Dmitrij Rogozin wyraźnie powiedział, że mamy broń, rakiety dalekiego zasięgu, których państwa NATO nie będą w stanie przechwycić, czy zniszczyć.
Z kolei Michaił Uljanow, powiedział, że „odnowienie arsenałów jądrowych USA w Europie oznacza długoterminowe przedłużenie obecności jądrowej NATO, co jest grubym naruszeniem Układu o Nierozprzestrzenianiu Broni Jądrowej”. Nowe głowice pojawią się dopiero w 2020 r., wtedy jednak negatywne skutki będą rzeczywiście odczuwalne – dodał.
Tymczasem lotnictwo USA ogłosiło wstępną gotowość operacyjną najnowszego myśliwca piątej generacji, F-35A. Oznacza to, że można go wysłać do działań bojowych. W Europie może pojawić się w ciągu 1,5 roku. Zaplanowano już pierwsze przebazowania F-35A do Azji i Europy. W przeciwieństwie do poprzedniej maszyny, F-22 Raptor, F-35A może zostać użyty bez ociągania się. Raptor czekał bezczynnie 10 lat, zanim w zeszłym roku podjął bombardowania dżihadystów. Politycy waszyngtońscy uważali bowiem, że użycie tak nowoczesnej maszyny byłoby „zbyt prowokacyjne”.