19 listopada 2024
trybunna-logo

Transformacja niemieckiego polityka

Żywotność jego partii opiera się na straszeniu społeczeństwa imigracją z krajów islamskich. Działacze Alternatywy dla Niemiec nawołują do obrony kultury europejskiej przez „obcymi wpływami”. Przykład Arthura Wagnera z Brandenburgii pokazuje jednak, że niektórzy z ksenofobów ulegają magii Orientu.

Wagner to jednen z liderów AfD w brandenburskim powiecie Havelland. Jest członkiem jednej z partyjnych frakcji – „Chrześcijanie w AfD”. A właściwie – był, bo jak podał berliński dziennik „Tagesspiegel”, własnie dokonał konwersji. Arthur Wagner, dotąd pobożny katolik, od niedawna jest wyznawcą Allaha.
W tej wiadomości nie byłoby w tym nic sensacyjnego, gdyby nie fakt, że Alternatywa dla Niemiec swój przekaz wyborczy buduje właśnie na podsycaniu nienawiści do muzułmanów. Kampania przed ostatnimi wyborami, w których AfD otrzymała 12,6 proc. głosów, uzyskując 94 mandaty w Bundestangu, oparta była na sloganie „Islam nie jest elementem kultury Niemiec”, a lider partii Alexander Gauland, nieustannie akcentował, że „islam jest nie do pogodzenia z wolnościowym i demokratycznym ustrojem RFN”.
Czy zatem Arthur Wagner przestał być „prawdziwym Niemcem” i zostanie wykluczony z szeregów ugrupowania? Możliwe, że nie, gdyż polityk ten, mimo aktywnej działalności w szeregach AfD uznawany był za partyjnego dziwoląga. W swoim mieście – Falkensee, brał udział w akcjach na rzecz pomocy uchodźcom, motywując to chrześcijańskim miłosierdziem.
Kierownictwo AfD, wykorzystując moment do ocieplenie wizerunku, zareagowało spokojnie na wiadomość o konwersji swojego członka. Rzecznik partii Daniel Friese zapewnił, że dla organizacji „nie stanowi to żadnego problemu”. Sam Wagner zaapelował o uszanowanie decyzji, zaznaczając, że jest to jego prywatna sprawa.

Poprzedni

Dobro czernieje, zło… bieleje

Następny

Izrael wypowiedział wojnę rodzinie Tamimi