30 listopada 2024
trybunna-logo

Spokojny sen Asada

W Astanie w stolicy Kazachstanu odbyły się dwudniowe rozmowy (miały zakończyć się wczoraj wieczorem) na temat „uregulowania sytuacji w Syrii” – w nazwie spotkania nie było słowa „pokojowy”.

Spotkanie to, niezależnie, czy przyniesie jakieś znaczące uregulowania, było przede wszystkim miarą sukcesu polityki zagranicznej Rosji, a z drugiej strony porażką bliskowschodniej polityki Baracka Obamy. Astana jest co prawda stolicą Kazachstanu, ale to była republika radziecka, blisko współpracująca z Moskwą, a po wtóre wszyscy widzieli, że gospodarzem był minister spraw zagranicznych Rosji, Siergiej Ławrow.
Przybyli jeszcze wicepremier Turcji i minister spraw zagranicznych Iranu, a zainteresowanych bezpośrednio reprezentował ambasador Syrii przy ONZ i przedstawiciele 14 ugrupowań rebelianckich, którzy odmówili bezpośredniej rozmowy ze stroną rządową. USA reprezentował ambasador w Astanie, bardziej jako obserwator, niż rozmówca. Podobną rolę odgrywał przedstawiciel ONZ ds. Syrii, Staffan de Mistura.
Wielkiego sukcesu Astana nie przyniesie. Sukcesem już będzie utrzymanie się rozejmu ogłoszonego przez Rosję, Turcję i Iran 30 grudnia. Byłaby to podstawa do zwołania następnej konferencji – być może w Genewie pod patronatem ONZ. Ale tu wiele będzie zależeć, jak zaczną układać się stosunki między nowym prezydentem USA i starym Rosji.
Astana zapewne posłuży do rozeznania układu sił. A może do wstępnego podziału stref wpływu w nowej Syrii. Turcja już głośno pogodziła się z pozostaniem u władzy prezydenta Syrii, Baszara el-Asada, a za to dostała premię w postaci niedopuszczenia do udziału w spotkaniu Kurdów syryjskich, którzy są główną siłą walczącą w terenie z Państwem Islamskim.
Inaczej mówiąc, Turcja może dostać wolną rękę w Kurdystanie syryjskim. Iran z kolei gwarancję odcięcia większości sunnickiej w Syrii od władzy, co ma strategiczne znaczenie dla szyickiego Iranu w konfrontacji z arabskimi monarchiami sunnickimi i sunnitami irackimi.
O co chodzi Rosji, dowiedzieliśmy się w przeddzień spotkania astańskiego, kiedy ogłoszono, że Rosja podpisała z Syrią umowę na 50 lat w sprawie rozbudowy rosyjskiej wojskowej bazy morskiej w syryjskim porcie Tartus. Rosja będzie móc trzymać tu 11 okrętów wojennych, wszelkie rodzaje uzbrojenia i amunicji i użytkować bezpłatnie infrastrukturę. Baza będzie wyłączona spod jurysdykcji syryjskiej. Dodajmy, że Rosja rozbudowuje bazę lotniczą pod Latakią.
Inaczej mówiąc, rozmowy pokojowe rozmowami, a Baszar el-Asad może spać spokojnie pod czujnym okiem Moskwy.

Poprzedni

Nakradł i pozwolili mu uciec

Następny

Hamon na prezydenta Francji?