Dziesiątki tysięcy osób wzięły udział w demonstracjach solidarności z Palestyną, które odbyły się w sobotę 22 maja w kilkunastu miastach Wielkiej Brytanii. W największej demonstracji, w Londynie udział wzięło 180 tysięcy osób. Dziennik the Guardian sugeruje, że była to jedna z największych propalestyńskich demonstracji w historii kraju.
Protest rozpoczął się się na Victoria Embankment w centrum stolicy, po czym demonstranci ruszyli pod budynek parlamentu i przez centralny Londyn dotarli do Hyde Parku. Demonstranci nieśli transparenty z żądaniem zakończenia okupacji Palestyny, zakończenia blokady Gazy, zaprzestania bombardowania cywilów. Na zakończenie, do zebranych przemówili działacze antywojenni, związkowcy oraz politycy lewicy, w tym były lider Partii Pracy Jeremy Corbyn oraz lewicowy poseł Partii Pracy John McDonnel – obaj od lat zaangażowani w działalność na rzecz praw Palestyńczyków.
Demonstracja rozpoczęła się kilkanaście godzin po tym jak egipskim negocjatorom udało się doprowadzić do zawieszenia broni w Palestynie. Do tej sytuacji odniósł się John McDonnel, który mówił do zgromadzonych między innymi: „Tak, zawieszenie broni zostało wynegocjowane i my cieszymy się z zawieszenia broni. Ale powiedzmy to jasno: nie będzie zawieszenia broni w naszej kampanii [na rzecz] bojkotu, powstrzymania się od inwestycji i sankcji wobec izraelskiego państwa apartheidu. Przekaz jest jasny: nie zawiesimy naszej kampanii solidarności do czasu aż [w Palestynie] będzie sprawiedliwość. Więc mówimy jasno – jak nie będzie sprawiedliwości, to nie będzie pokoju”. Tłum odpowiedział skandowaniem „No justice – no peace!”
Jeremy Corbyn mówił, że „dzieci nie powinny dorastać widząc jak ich dom jest burzony przez bomby zrzucane z bezpiecznej wysokości kilku tysięcy stóp”. Mówił, że fundamentalnym problemem jest okupacja Palestyny, zarówno Zachodniego Brzegu jak i oblężenie Gazy i dopóki te kwestie nie zostaną rozwiązane, to problem przemocy będzie powracał. Corbyn zapewnił o przywiązaniu brytyjskiego ruchu antywojennego do sprawy palestyńskiej i mówił: „Nigdy nie porzucimy Palestyńczyków, nigdy nie odejdziemy od Palestyńczyków i ich sprawy”.
Wielu uczestników demonstracji wskazywało na nieuczciwe informowanie o sytuacji w Palestynie przez zachodnie media i polityków. W następstwie napięcia i policyjnej profanacji meczetu Al-Aqsa we wschodniej Jerozolimie doszło do walk ulicznych i licznych aktów przemocy. Skutek był do przewidzenia. Od wystrzeliwanych w stronę terytorium Izraela pocisków zginęło 12 osób, w tym dwójka dzieci. W tym samym czasie z rąk Izraelczyków śmierć poniosły 232 osoby, z czego blisko połowa to kobiety i dzieci. Palestyńczycy w Gazie nie mają schronów i możliwości ukrycia się przed izraelskimi bombami. Pomimo tego większość przywódców światowych uznaje palestyński ruch oporu za terrorystów a jednocześnie uznaje „prawo Izraela do samoobrony”. Konflikt między uzbrojonym po zęby Izraelem a uzbrojonym w domowej roboty prymitywną broń Palestyńczykami przedstawiana jest jako konflikt równego z równym a przywódcy światowi otwarcie stają po stronie Izraela, który od dekad lekceważy rezolucje ONZ nakazujące wycofanie się z terenów zajętych po 1967 roku i powstrzymanie się od prowadzenia nielegalnego osadnictwa na ziemiach Palestyńczyków.
Demonstracje solidarności odbyły się tego dnia także między innymi w Manchesterze, Birmingham, Bristolu, Cardiff i innych miastach.