16 listopada 2024
trybunna-logo

Rządy Erdogana w Niemczech

Tym razem prezydent Turcji, Recep Tayyip Erdogan wytoczył proces Mathiasowi Doepfnerowi, wydawałoby się nietykalnemu prezesowi koncernu Springera w Niemczech.

Otóż Doepfner poparł w liście otwartym satyryka niemieckiego, Jana Boehmermanna, który swymi żartami tak naraził się Erdoganowi, że ten wytoczył mu proces o obrazę głowy państwa. A prokuratura federalna otrzymała zgodę kanclerz Angeli Merkel na wszczęcie przeciwko Boehmermannowi śledztwa.
Erdogan może być dobrej myśli: adwokat niemiecki prezydenta Turcji doniósł właśnie o jego pierwszym sukcesie: decyzją sądu, reżyser filmowy Uwe Boell nie może już powtórzyć słów, że Erdogan jest to „debilny, mały wymoczek”. Musi też pokryć koszty sądowe.
Z Doepfnerem może Erdoganowi nie pójść tak łatwo: prawnicy oczekują, że sąd krajowy w Kolonii będzie trzymać się litery prawa i odrzuci jego pozew. Adwokat Erdogana zapowiedział już, że w takim razie uda się do instancji wyższej. Ale nie jest pewne, czy Angela Merkel jest już na tyle władna, by dyktować orzeczenia sądom. Doepfner czuje się na tyle silny, że nawet zaoferował Boehmermannowi pomoc prawną.
Tymczasem Jan Boehmermann, wobec którego trwa dochodzenie, udzielił wywiadu, w którym stwierdził, że został przez Angelę Merkel „wyfiletowany i podany do herbaty neurotycznemu despocie; zrobiła ze mnie niemieckiego Ai Wei Weia” (chiński artysta i architekt aresztowany pod zarzutami kryminalnymi po nazwaniu władz w Pekinie gangsterami; o jego uwolnienie apelowały rządy USA, W. Brytanii i … Niemiec). „Jestem bardzo ciekaw, kto będzie śmiać się jako ostatni” – dodał.
Satyryk miał dopuścić się przestępstwa występując w swoim programie telewizyjnym, kiedy odczytał wiersz zawierający liczne epitety pod adresem Erdogana. Program zawieszono mu do 12 maja, podobnie, jak audycję radiową, którą prowadził wspólnie z muzykiem i showmanem Ollim Schulzem.

Poprzedni

Dom wariatów 2

Następny

Ostatnia bitwa „Czwartaków”