30 listopada 2024
trybunna-logo

Rumunia: parlament w strachu

Bunt Rumunów nie słabnie: ulicami miast, a zwłaszcza Bukaresztu od dwóch tygodni idą wielkie tłumy żądające ustąpienia rządu. W niedzielę w stolicy zgromadziło się ok. 80 tys. ludzi. Na Placu Zwycięstwa, odpowiednio ubrani, ustawili się na obraz flagi rumuńskiej.

Są to największe protesty od czasu obalenia Nicolae Ceausescu w 1989 r. Demonstracje mają wciąż charakter pokojowy, ale nie wiadomo, jak się rozwiną, bowiem widać, że miarka niezadowolenia społecznego przebrała się. Przyczyna generalna jest taka, że ludziom żyje się ciężko, poprawy nie widać, a na roboty do państw UE wyjechało ok. 3 mln Rumunów.
A przyczyną bezpośrednią było nader aroganckie działanie rządu ledwie wybranego w grudniu. Wybory wygrała partia socjaldemokratyczna (PSD), w pewnym sensie duchowa następczyni partii komunistycznej Ceausescu, która zdobyła aż 45 proc. głosów i z łatwością utworzyła rząd z Sojuszem Liberałów i Demokratów (ALDE), co zapewniło mu poparcie 295 posłów wobec 133 głosów opozycji.
Ale niemal pierwsze za co rząd Sorina Grindeanu wziął się, to nie za obiecane powstrzymywanie emigracji zarobkowej, budowę dróg, a zwłaszcza pobudzanie konsumpcji, lecz zapowiedź ogłoszenia amnestii dla skazanych za korupcję. Miało z niej skorzystać ok. 3,7 tys. osób, które poszły za kraty do 5 lat, gdy po 2007 r. wymiar sprawiedliwości zaczął działać na wzór unijny.
I nie bacząc na ruszające protesty rząd pospieszył z rozporządzeniem o zmianach w kodeksie karnym, które miały w pierwej kolejności uwolnić od odpowiedzialności sądzonego za korupcję szefa PSD.
Co znamienne, złość w Rumunach zdaje się narastać, choć rząd w końcu zrozumiał, że może skończyć się różnie, z poprawiania kodeksu wycofał się, a w odstawkę poszli ministrowie sprawiedliwości, Florin Iordache i ds. przedsiębiorczości i kontaktów z przedsiębiorcami, Florin Nicolae Jianu.
I parlament gładko uchwalił w poniedziałek wniosek prezydenta Klausa Iohannisa o rozpisanie referendum w sprawie poparcia dla reform antykorupcyjnych. Uchwalił jednomyślnie – co może świadczyć o panice w jaką wpadła cała klasa rządząca.

Poprzedni

Stabilnie, jak w Turkmenistanie

Następny

Bezradność świata wobec determinacji Kima