To, co się dzieje w kraju rządzonym przez Władimira Władimirowicza, to nie tylko referendum umożliwiające rządzenie Putinowi o jeden dzień dłużej, niż grać zamierza WOŚP…
Cały świat odczuwa skutki pandemii w odniesieniu do gospodarki. Rosja nie jest wyjątkiem, ale nie tylko wirus jest jej zmartwieniem.
Pandemia i…
Akurat z pandemią Rosja daje sobie radę całkiem nieźle – liczba chorych spada, wzrasta za to liczba ozdrowieńców i testowanych. W leczeniu używane są już trzy lekarstwa w zależności od stadium choroby, prace nad szczepionką są na etapie testowania na ochotnikach. Ale co się tyczy dochodów obywateli, to państwo rosyjskie ma problem. A to przecież tylko początek kryzysu, a dotkliwe sankcje swoje też dokładają.
Naukowo Techniczne Centrum Perspektywa zajmujące się badaniami gospodarki opublikowało właśnie swoje niedawne badania. Wynika z nich, że Rosjanie boleśnie odczuwają zachwianie gospodarki w związku z atakiem wirusa.
Co piąty Rosjanin odnotował „znaczący spadek” dochodów w związku z pandemią. Co dziesiąty utracił zarobki całkowicie.
Liczba obywateli, których zarobek spadł poniżej 15 tysięcy rubli (830 zł) wzrosła z 38,1 proc. do 44,6 proc. Grupa Rosjan, która musi przeżyć za niewygórowaną sumę od 5 do 15 tysięcy rubli wzrosła z 31,2 proc. do 36,5 pro. Jednocześnie zwiększyła się grupa respondentów, których dochody plasują się między 15 tysięcy z 25 tysięcy rubli, ale o wiele mniej niż grupa biedniejszych: z 25,6 proc. do 28,2 proc.
Spada jednocześnie liczebność grup obywateli, którzy do tej pory zarabiali nieźle jak na rosyjskie warunki: w grupie dochodów 25-35 tysięcy rubli grupa zmniejszyła się z 15,3 proc. do 13 proc., z dochodem 35-50 tysięcy z 7,6 proc do 3,5 proc. Niewiele zwiększyła się grupa dobrze zarabiających (powyżej 100 tysięcy rubli) – z 1,8 proc. do 2,1 proc.
Sytuacja obywateli, którzy wpadli w pułapkę kryzysu może być o tyle trudna, że badania pokazują, iż 63 proc. Rosjan nie ma żadnych oszczędności, a ci, którzy je mają, w przypadku utraty dochodów mogą z tychże oszczędności utrzymać się do pół roku.
Wobec powyższych danych trudno się dziwić, że rosyjski odpowiednik Izby Obrachunkowej powiadomił, że plany, by obniżyć poziom biedy w Rosji do 10,8 proc (z ok. 16 proc.), może nie zostać osiągnięty.
Kurierzy największej sieci mają dość wyzysku
Delivery Club to największa obecnie sieć kurierska w Rosji. Zajmuje się przede wszystkim dostawą jedzenia, miesięcznie wykonując ponad 3,5 miliona zamówień, zatrudniając kilka tysięcy ludzie. Wyśrubowane normy doprowadziły do wybuchu.
Związek Zawodowy wezwał kurierów do zebrania się wczoraj pod siedzibą Mail.ru – firmy, która razem z państwowym Sbierbankiem stworzyła platformę zajmującą się dostawami kurierskimi. Wezwano do strajku w obronie około 300 swoich kolegów, którzy od dwóch miesięcy nie dostają wynagrodzenia, a także przeciwko wyśrubowanym normom, niedawno wprowadzonym (zwiększenie o ponad dwa razy stref dostawy) oraz nakładanym powszechnie drakońskim karom za uchybienia w pracy (m.in. można było dostać karę za „nieprzyjemny zapach kuriera”). Dużą część kurierów stanowią imigranci z postradzieckich republik radzieckich, słabo mówiący po rosyjsku, mieszkający w fatalnych warunkach, często zatrudnieni na umowach śmieciowych przez firmy zewnętrzne. Pracują, jak podaje „Novaya Gazeta” po 16 godzin na dobę i na takiej morderczej zmianie otrzymują równowartość około 100 złotych.
Pierwsze protesty wybuchły na początku lipca, ale po złagodzeniu sytuacji firma srogo rozprawiła się z organizatorami i uczestnikami protestów. Część z nich zwolniła, część pozbawiono zamówień, obniżono im zarobki i sytuacja wróciła do patologicznej normy. Obiecano zwrócić pieniądze za nałożone kary – nie zwrócono. Niektórzy z 300 osobowej grupy, którym firma nie płaci od dwóch miesięcy, nie maja gdzie mieszkać, bo nie płacą za miejsce do spania w wieloosobowym pokoju.
Miarka się jednak przebrała: związek zawodowy kurierów zwrócił się do prokuratury i państwowego Komitetu Śledczego z doniesieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.
Kurierzy, którzy zebrali się pod siedziba jednego z oddziałów mówią na nagraniu wideo: „Wszystkim salam alejkum, witam wszystkich. Zwracam się do naszego kierownictwa. Już dwa tygodnie nic nie jem, tylko chleb i wodę. (…) Od dawna mieszkam w lasach, parkach i innych miejscach”. Związek zawodowy „Kurier” w swoim komunikacie napisał: „Wzywamy wszystkich kurierów do masowego strajku 9 lipca! Informujemy kierownictwo kompanii Delivery Club o złożeniu doniesień o do Komitetu Śledczego o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 145.1 kodeksu karnego Rosji. (…) Karmimy całe miasto. Nasza praca musi być opłacana i chroniona. Zwycięstwo w tym strajku to pierwszy krok do godnych warunków pracy dla każdego!”
Firma Delivery Club, po początkowych unikach i próbach zastraszania protestujących, po nagłośnieniu protestu w mediach obiecała spełnienie żądań protestujących: przywrócenie poprzednich stref dostawy, zwrot pieniędzy za kary oraz lepsze warunki pracy.
Wysoki urzędnik państwowy zlecał zabójstwa?
To nawet jak na rosyjskie warunki wielki skandal. Policja zatrzymała gubernatora Kraju Chabarowskiego, Siergieja Furgala. Zarzuty są bardzo poważne i kompromitujące rosyjski system doboru kadr.
Kraj Chabarowski, administracyjna jednostka w Rosji jest czwartym co do wielkości krajem w Rosji. Jego powierzchnia ponad dwa razy przewyższa powierzchnię Polski. Graniczy z Chinami i stanowi ważną strategicznie i gospodarczo część Rosji.
Furgal jest utytułowanym politykiem z długim stażem. Lekarz z wykształcenia, deputowany do Dumy Państwowej trzech kadencji, piastował w niej odpowiedzialne funkcje. W 2018 roku wybrany na gubernatora Chabarowskiego Kraju. Absolwent Rosyjskiej Akademii Administracji Państwowej przy Prezydencie Rosji. Jest członkiem Liberalno Demokratycznej Partii Rosji (przewodniczący Władimir Żyrinowski).
9 lipca został zatrzymany pod zarzutem organizowania zabójstw na zlecenie i uczestnictwa w zorganizowanej grupie przestępczej, która te zabójstwa organizowała w latach 2004-2005. Miałby organizować zabójstwa dwóch biznesmenów Olega Bułatowa i Jewgenija Zori, a także być uczestnikiem zamachu na Aleksandra Smolskiego. Komitet Śledczy swoje zarzuty sformułowali opierając się na zeznaniach świadków, bezpośrednich uczestników morderstw lokalnych biznesmenów. Rosyjskie media informują, że według ich ustaleń, głównym źródłem obciążających zeznań jest Nikołaj Mistriukow, były deputowany lokalnej dumy, odpowiadający w grupie przestępczej za „siłowe” rozwiązywanie problemów.
Gubernator nie przyznał się do winy, Władimir Żyrinowski ze swojej strony oznajmił, że nie wierzy w winę Furgala i nie zamierzają „nigdy” pozbawiać go członkostwa w partii.
Rzecznik prezydenta Rosji poinformował, że na razie prezydent Putin nie podjął decyzji o pozbawieniu Furgala stanowiska gubernatora do momentu, do póki jego wina nie zostanie uprawdopodobniona przez niezależny sąd.
Poza gubernatorem zatrzymano jeszcze czworo podejrzanych, zatrzymano też dwóch lokalnych deputowanych chabarowskiej Dumy.
Poza sensacyjnym skandalem, bardziej dla rosyjskich władz niewygodne będzie pytanie, jak to się stało, że człowiek który działał w zmowie z bandytami na szeroką skalę i od lat, mógł zostać wieloletnim deputowanym i absolwentem prestiżowej uczelni dla urzędników państwowych? Czy nikt nie sprawdzał jego przeszłości, powiązań i podejrzeń? Albo fatalnie pracują służby kontrwywiadowcze, albo to dowód na ogromną skalę korupcji najważniejszych struktur rosyjskiego państwa.