21 listopada 2024
trybunna-logo

Prorodzinny rasista

Szczucie na osoby LGBTQ+ i przechwałki o powstrzymaniu „inwazji” imigrantów były jednymi z elementów przemówienia węgierskiego Węgier Viktora Orbana podczas konferencji konserwatystów Conservative Political Action Committee (CPAC) w Dallas w Teksasie.

Strategia globalistycznych przywódców prowadzi do eskalacji i wydłużenia wojny na Ukrainie – oświadczył w czwartek premier Węgier Viktor Orban Wezwał przy tym do negocjacji między USA i Rosją. W swoim wystąpieniu Orban wiele miejsca poświęcił krytyce liberałów i obecnej administracji USA. „Musimy szanować rząd Stanów Zjednoczonych (…), ale jest też druga strona monety. Wasza administracja wywiera na Europę, zwłaszcza na Brukselę, ogromną ideologiczną presję” – powiedział. Jak dodał, podczas kadencji Baracka Obamy Waszyngton starał się wymusić na jego rządzie zmianę konstytucji „zgodnie z globalistycznymi liberalnymi koncepcjami”. Premier Węgier zalecił również amerykańskim konserwatystom, że powinni oni połączyć siły ze skrajną prawicą w innych krajach, aby rozszerzyć swoją władzę. „Postępowi liberałowie nie chcieli, żebym tu był, bo wiedzieli, co wam powiem – bo jestem tu, żeby wam powiedzieć, że powinniśmy zjednoczyć nasze siły, bo my, Węgrzy, wiemy, jak pokonać wrogów wolności na politycznym polu bitwy – powiedział Orban. 

Nazistowska retoryka powraca

Przed przyjazdem Orbana część konserwatywnych publicystów apelowała o odwołanie zaproszenia dla niego, wskazując m.in. na niedawne wystąpienie węgierskiego przywódcy w rumuńskim Baile Tusnad, w którym wypowiedział się przeciwko „mieszaniu ras” i sugerował, że wojna na Ukrainie jest winą Zachodu. Z tego powodu zrezygnowała wieloletnia doradczyni Orbana, Zsuzsa Hegedus, słowa premiera nazwała „czysto nazistowską” retoryką, która, jak powiedziała, była „godna nazistowskiego propagandysty Josepha Goebbelsa”. Na przemówienie zareagowała także ambasada USA w Budapeszcie. „Nie możemy nigdy zapomnieć, że to, co zaczęło się od rasistowskiej i ksenofobicznej retoryki przywódców XX wieku, zakończyło się ludobójstwem milionów” – napisano w komunikacie wydanym dzień po wystąpieniu. Publiczność w Dallas powitała jednak mimo to entuzjastycznym aplauzem Orbana, który wezwał amerykańskich konserwatystów do przejęcia kontroli nad ich krajem, tak jak ma Węgry, przechwalając się – „Zbudowaliśmy ten mur i powstrzymał on nielegalną migrację”, odnosząc się do ogrodzenia granicznego zbudowanego podczas jego rządów, aby powstrzymać uchodźców z Syrii, Afganistanu i innych krajów przed wjazdem na Węgry. Mimo swoich obrzydliwych wypowiedzi zapewnił też, że Węgry prowadzą politykę zera tolerancji dla rasizmu i antysemityzmu, a kto twierdzi inaczej jest „po prostu idiotą”.

Orban, który w kwietniu wygrał swoją czwartą kadencję jako premier w wyborach, które według obserwatorów międzynarodowych były niesprawiedliwie przeprowadzone, wezwał Republikanów w USA, aby poszli za jego przykładem jako „staromodny bojownik o wolność”, jak powiedział oba kraje musi walczyć z progresywistami, którzy chcą „oddzielić zachodnią cywilizację od jej judeochrześcijańskiego dziedzictwa”. „Bądźmy szczerzy, najgorsze rzeczy we współczesnej historii zostały dokonane przez ludzi, którzy nienawidzili chrześcijaństwa” – twierdził Orban. „Potworności nazistów i komunistów wydarzyły się, ponieważ niektóre zachodnie państwa Europy kontynentalnej porzuciły chrześcijańskie wartości, a dzisiejsi progresywiści planują zrobić to samo”. Polityk stwierdził, zwracając się do uczestników konferencji, że amerykańscy Demokraci „nienawidzą nas tak samo, jak nienawidzą was”, a liberałowie i komuniści są jednym i tym samym. „Jeśli nie wierzycie, że liberałowie i komuniści, to to samo, zapytajcie Węgrów. My walczyliśmy z jednymi i z drugimi i ich pokonaliśmy” – wskazał. „Chcą zrezygnować z zachodnich wartości i stworzyć nowy świat, świat postzachodni” – ostrzegł. „Kto ich powstrzyma, jeśli nie my?”Obrona przez Orbana tak zwanych „zachodnich wartości”, czyli w jego mniemaniu ochrona dzieci przed znaną nam z narracji Prawa i Sprawiedliwości „ideologią gender” otrzymała owację na stojąco, gdy podjął on temat amerykańskiej wojny kulturalnej na gruncie rasy i płci w szkołach. „Matka jest kobietą, ojciec jest mężczyzną. Zostawcie nasze dzieci w spokoju. Kropka. Koniec dyskusji!” – powiedział Orban. 

Głos zabrał doradca Berniego Sandersa

Po tym obrzydliwym przemówieniu węgierskiego przywódcy doradca ds. polityki zagranicznej senatora Berniego Sandersa (Demokraci) Matt Duss zwrócił uwagę na esej napisany przez senatora w 2018 r., ostrzegający, że autokratyczni przywódcy, tacy jak Orban i prezydent Rosji Władimir Putin, utworzyli „oś autorytarną”. „, któremu muszą stawić czoła progresywiści łączący swoje siły ponad granicami państw. Aby skutecznie zwalczać wzrost międzynarodowej osi autorytarnej. Autokraci, tacy jak Orban i były prezydent USA Donald Trump, wykorzystali globalny porządek polityczny, który utrwalił „ogromne nierówności majątkowe i dochodowe”, napisał. „Musimy uczciwie przyjrzeć się, jak ten porządek nie spełnił wielu swoich obietnic i jak autorytarni umiejętnie wykorzystali te niepowodzenia, aby zbudować poparcie dla swojego programu” – dodał senator.

Czas na sojusz progresywistów

Potrzebujemy międzynarodowego ruchu progresywnego, który zmobilizuje się za wizją wspólnego dobrobytu, bezpieczeństwa i godności dla wszystkich ludzi i który zajmie się masową globalną nierównością, która istnieje, nie tylko pod względem bogactwa, ale też we władzy politycznej. „Naszą pracą jest budowanie na naszym wspólnym człowieczeństwie i robienie wszystkiego, co w naszej mocy, aby przeciwstawić się wszystkim siłom… Wiemy, że te siły współpracują ze sobą ponad granicami. Musimy zrobić to samo” – stwierdził Bernie Sanders. 

Głupoty w Dallas gadał nie tylko Orban

Amerykański senator Rick Scott (Republikanie) wygłosił natomiast podczas CPAC w Dallas długie przemówienie, mówiąc skrajnie prawicowym konserwatystom, że polityka demokratów jest „zła”, a lewica jest „wrogiem” i „największym niebezpieczeństwem” dla Ameryki, jakie kiedykolwiek się zdarzyło. Stwierdził, że demokraci są „zwariowanymi” socjalistami, a socjalizm jest odpowiedzialny za śmierć 100 milionów ludzi. To jeden z najgłupszych, najstarszych i najbardziej pogardzanych pomysłów XX wieku. Według senatora republikanów Demokraci są socjalistami, a socjaliści komunistami. „Socjalizm prowadzi do dwóch rzeczy, biedy i depresji – dodał. Scott prawdopodobnie odnosił się podczas swojego przemówienia do masowych mordów w reżimach komunistycznych oraz Holokaustu, ludobójstw i zbrodni przeciwko ludzkości, a nawet masowego głodu – z których żadne nie ma nic wspólnego z socjalizmem lub Partią Demokratyczną. „Niszczą wszystko, czego dotkną, i mają wszystko w swoich rękach. Oto kwestia tego, co próbują zniszczyć: amerykański patriotyzm, bezpieczeństwo granic, amerykańska historia, płeć, tradycyjna moralność, kapitalizm, indywidualizm, wartości judeochrześcijańskie, wolność słowa, egzekwowanie prawa, wolność religijna, zaangażowanie rodziców w szkołach, a nawet prywatna własność broni palnej”. Senator Scott kontynuował swój atak – „Nowoczesny zwariowany lewicowy Demokrata nigdy nie czytał George’a Orwella” – kontynuował. „Nie wiedzą, że spełniają jego przewidywania. Powiedzmy sobie jasno. To, co teraz proponuje lewica, nie jest po prostu złe, jest złe”.

Przypominamy, że Orwell na, którego powołał się konserwatywny polityk Partii Republikańskiej był za swojego życia członkiem trockistowskiej Partii Robotniczej Zjednoczenia Marksistowskiego (POUM) w Hiszpanii oraz później Niezależnej Partii Pracy (ILP). Był on socjalistą, który sprzeciwiał się komunizmowi wbrew twierdzeniu senatora Ricka Scotta, że to jedno i to samo.

PAP/JAM

Poprzedni

Janusz Kowalski jak z NeoNówki wyjęty

Następny

Dorobili się na publicznych dotacjach