18 listopada 2024
trybunna-logo

Polska polityka historyczna w oczach Kijowa

Szkodliwa nowelizacja ustawy o IPN nie tylko pociągnęła za sobą szereg kuriozalnych wystąpień polskich polityków, nie tylko wywołała kryzys w stosunkach z Izraelem – ale jeszcze do tego „uruchomiła” ukraińskich nacjonalistów.

Ustawa o IPN przewiduje karę grzywny bądź pozbawienia wolności do trzech lat za negowanie zbrodni popełnionych na ludności Kresów przez ukraińskich nacjonalistów bądź formacje kolaborujące z niemieckimi nazistami. Według ukraińskich narodowców te zapisy „upokarzają ich narodową godność” i „doprowadzi do ścigania z powodu wyznawania ideologii banderyzmu”.
Pod polskimi placówkami dyplomatycznymi swoje pikiety zapowiedziała partia Swoboda. Demonstracje mają odbyć się dziś, 5 lutego w Kijowie, Odessie, Lwowie, Łucku, Charkowie i Winnicy. Wielbiciele Stepana Bandery maja zebrać się pod ambasadą i polskimi konsulatami o 14.00.
Z pewnością nacjonalistów zmobilizowała wypowiedź Wołydymira Wiatrowycza, który ogłosił „koniec dialogu z Warszawą” – Polska wprowadza polityczny dyktat, co przypomina czasy komunistyczne, gdy politycy decydowali jak, mają być interpretowane wydarzenia historyczne. Bez wątpienia ustawa ta zaszkodzi polsko-ukraińskim relacjom i kończy dialog pomiędzy polskimi i ukraińskimi historykami – powiedział w rozmowie z polskimi dziennikarzami szef UIPN. – Nie zgodzimy się na to, by działalność Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińskiej Powstańczej Armii z góry była oceniana jako działalność przestępcza. Były sytuacje, gdy możemy mówić o przestępstwach, ale nie możemy przekładać tego na całą formację.
Również ukraińskie MSZ kilka dni temu oskarżyło Warszawę o „upolitycznianie tragicznych stronic wspólnej historii”. „Ukraina nie przyjmuje języka zakazów i ograniczeń, ale jest i będzie gotowa do obiektywnego dialogu na zasadach partnerskich” – napisał na Twitterze Pawło Klimkin, szef ukraińskiej dyplomacji. Nawet Petro Poroszenko stwierdził, iż jest całą sytuacją „zmartwiony”, a wicepremier Pawło Rozenko wprost stwierdził, iż ustawa „może zagrażać Ukraińcom przebywającym w Polsce”.
Oświadczenie potępiające nowelizację ustawy o IPN przyjęła także Rada Najwyższa Ukrainy. Za jego przyjęciem głosowało 242 deputowanych do ukraińskiego parlamentu. Zawiera ono apel (jak się miało rychło okazać – bezskuteczny) do prezydenta Andrzeja Dudy, aby nie podpisywał ustawy nowelizacyjnej. Ukraińscy deputowani nie tylko odnieśli się do polsko-ukraińskiego kontekstu historycznego, ale także zwrócili uwagę na fakt, że ustawa ingeruje w swobodę prowadzenia badań naukowych: „Otwarty dialog, swobodna wymiana myśli i wolność akademicka znalazły się pod groźbą postępowań karnych, co przeczy wartościom demokratycznym” – napisali.

Poprzedni

Trump w pułapce giełdy

Następny

Polityczny trup wstaje z martwych