Cztery polskie myśliwce bombardujące typu F-16 odleciały wczoraj do Kuwejtu, gdzie będą uczestniczyć w misjach koalicji walczącej z Państwem Islamskim (PI) w Iraku i Syrii. Zakłada się, że ich rolą będzie tylko prowadzenie obserwacji elektronicznej działań wroga w Iraku.
Opozycja polityczna wskazuje, że prezydent Andrzej Duda postanowienie o użyciu przeciw PI dwóch kontyngentów wojskowych podpisał 17 czerwca bez żadnych konsultacji z Sejmem, nie mówiąc o partiach politycznych.
Nie wiemy, jaki jest polityczny i wojskowy cel tej misji – mówił były minister obrony, Tomasz Siemoniak. I przypomniał, że operacja w Iraku nie jest misją NATO, jak w Afganistanie. Opozycja wskazuje też, że nagłą decyzję o wysłaniu Polski na wojnę z PI, szef MON, Antoni Macierewicz ogłosił po zakończeniu ostatniego spotkania ministrów obrony państw NATO . Z czego może wynikać, że tam została mu narzucona, albo sam tak postanowił.
Kontyngent w Kuwejcie będzie liczyć ok. 130 żołnierzy i pracowników wojska, a w Iraku do 60 żołnierzy i pracowników wojska – do jego zadań będzie należeć doradztwo i szkolenie sztabów oraz sił specjalnych wojska irackiego.
Polacy biorą udział w operacji Inherent Resolve w ramach działania Globalnej Koalicji do walki z PI na podstawie art. 51 Karty NZ i na prośbę rządu Iraku. Według rezolucji RB ONZ, PI jest grupą terrorystyczną i stanowi zagrożenie dla światowego pokoju i bezpieczeństwa.