Globalizm okiem obywatela.
Nie jestem specjalistą od polityki zagranicznej ani od wojska dlatego piszę z pozycji kogoś kto czerpie informacje ze środków masowego przekazu i ma własne przemyślenia. Połączyłem politykę zagraniczną z wojskiem ze względu na znane powiedzenie Carla von Clausewitza że: „Wojna jest jedynie kontynuacją polityki innymi środkami”. Jak rozumiem obecne władze mają świadomość słabości swojej polityki zagranicznej i dlatego zwiększają wydatki na obronność i zamierzają to robić dalej.
Polityka zagraniczna państwa zainteresowana jest trzema głównymi obszarami: Unię Europejską, USA i bliskimi sąsiadami na wschodzie Europy. W żadnym z tych kierunków nie mamy znaczących sukcesów.
W Unii Europejskiej nasza słaba pozycja wynika z kiepskiego potencjału gospodarczego, mało entuzjastycznego stosunku władz kraju do dalszej integracji, naruszania zasad praworządności i demokracji oraz z przekonania wielu partnerów, że jesteśmy „koniem trojańskim” USA w Europie.
Amerykanie traktują nas jak partnera drugiej kategorii, gdyż nie uważają, aby większe zagrożenie dla nich mogło pochodzić z Europy. Wykorzystują strach przed Rosją, aby przymuszać Polskę do bezwzględnego popierania polityki USA i zakupów amerykańskiej broni. Władze uważają za sukces sprowadzenie amerykańskich żołnierzy. Ich liczba nie stanowi istotnego wzmocnienia polskiej obronności. Generuje za to dodatkowe koszty dla budżetu, gdyż bazy amerykańskie są budowane za polskie pieniądze. Baza w Redzikowie pod Słupskiem prawdopodobnie w przypadku pełnoskalowej wojny będzie miejscem ataku atomowego.
Wobec sąsiadów ze wschodu prowadzimy – chociaż tego oficjalnie nie mówimy – politykę osłabiania Rosji za wszelką cenę. Wynika to ze strachu. Bezkrytycznie popieramy Ukrainę i opozycję na Białorusi pod pozorem popierania demokracji. Chociaż brak demokracji w jeszcze większym stopniu w Tadżykistanie, Uzbekistanie, Chinach, Turcji, krajach arabskich, Azerbejdżanie i innych krajach nam nie przeszkadza. Za określone zachowania w Rosji czy Białorusi stosujemy sankcje, a do innych krajów jeszcze bardziej niedemokratycznych podchodzimy obojętnie.
Polska musi jasno określić, że najważniejszym kierunkiem w polityce zagranicznej jest Unia Europejska. Polska powinna być zwolennikiem jak najszybszej i głębszej integracji. W pierwszej kolejności, powinna opowiadać się za ustanowieniem odpowiednich instytucji unijnych, które umożliwią prowadzenie zintegrowanej polityki zagranicznej. W drugiej kolejności niezwykle ważne jest zorganizowanie w ramach NATO armii europejskiej, która zdolna była by do obrony Europy bez jakiejkolwiek pomocy USA. W trzeciej kolejności należy dążyć do ujednolicenia przepisów gospodarczych w tym podatkowych przy zachowaniu przez każde państwo prawa do ustalania własnych stawek podatkowych. Powinno to przynieść dalsze zniesienie barier w integracji gospodarczej. Trzeba także przystąpić do euro. Polska powinna być nie tylko być klientem Unii, ale jej aktywnym kreatorem Wzrost znaczenia instytucji Europejskich kosztem niezależności państw narodowych przyniesie Polsce wzrost bezpieczeństwa i poziomu życia.
Drugim ważnym partnerem są państwa poradzieckie na wschodzie Europy. Polska powinna przyjąć, że głównym partnerem jest Rosja ze względu na swój potencjał gospodarczy, militarny, ludnościowy i terytorialny. Jak rozumiem dzisiaj toczy globalna rozgrywka między Chinami, Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi o to czyim strategicznym partnerem będzie Rosja. W moim przekonaniu dzisiaj największe szanse mają Chiny, ale gdyby Unia Europejska zmieniła swoją politykę wobec Rosji rezygnując z sankcji a ukierunkowując się na szeroko rozumianą współpracę miałaby szanse wygrać ten wyścig. Zmiany w Rosji w kierunku większej demokracji i ochrony praw człowieka i obywatela będą postępowały, ale trzeba je umiejętnie wspierać , a nie zniechęcać polityką konfrontacji. Z Rosją powinniśmy mieć dobre stosunki między państwowe, wzajemnie korzystną współpracę: gospodarczą i polityczną na arenie międzynarodowej w celu rozwiązywania problemów. Trzeba kolejno rozwiązywać różne sporne sprawy. Moim zdaniem należy zacząć od wznowienia pracy komisji wspólnej, która działając przyniosła kilka pozytywnych efektów takich jak szerszy dostęp do archiwów rosyjskich, wspólna opinia na temat Katynia i wywózek Polaków na wschód. Pracę komisji należy wznowić i przedstawić wspólną historyczną faktografię, a jej interpretację każdy kraj może mieć własną. Polska powinna poprzeć budowę rurociągu północnego kierując się interesem Polski, a nie Ukrainy, USA i Białorusi. Kiedyś słuchałem dyskusji ekspertów na temat bezpieczeństwa dostaw gazu ziemnego. Określili oni, że polega to na zróżnicowaniu: państw od których kupujemy gaz, złóż gazu i dróg transportowych. Dzisiaj gaz z Rosji jest transportowany do Polski przez rurociągi, które przebiegają przez Rosję, Białoruś i Ukrainę. Tak więc zależni jesteśmy nie tylko od Rosji, ale także od Ukrainy i Białorusi. Przyłączenie do Nord Strem 2 daje nam większe bezpieczeństwo energetyczne bo zależni będziemy tylko od Rosji. Jeżeli Polska ma być Hubem gazowym to tym bardziej jest to zasadne. Gazoport w Świnoujściu mógłby skraplać gaz Rosyjski i go reeksportować . Kolejna sprawa sporna to wrak samolotu TU 154. Myślę, że główną przyczyną nie zwracania wraku jest brak zakończenia śledztwa polskiej prokuratury. Ten fakt jest wykorzystywany na potrzeby polskiej polityki. Nie współpracując z Rosją ponosimy istotne straty gospodarcze i w zakresie bezpieczeństwa. Sankcje powodują, że tracimy możliwość eksportu żywności na rynek rosyjski, inwestycje kapitałowe rosyjskich przedsiębiorstw są na ograniczonym poziomie, a zakup części zamiennych do sprzętu użytkowanego przez wojsko praktycznie nie istnieje co skutkuje katastrofami w których giną ludzie. Nie skorzystanie z możliwości zakupu rosyjskiej szczepionki na COVID 19 doprowadziło do śmierci wielu osób. Ja rozumiem, że ta szczepionka nie była przebadana tak jak oczekują to kraje UE, ale można było zakupić partię próbną i przeprowadzić badania w Polsce a potem zakupić szczepionkę i licencje na jej produkcję. Tak zrobiły niektóre kraje. Chcemy budować elektrownie jądrowe, ale nie korzystam z doświadczenia i realnych możliwości Rosatomu tylko podpisujemy umowę z USA, które ostatnio nie mają większych sukcesów w tej dziedzinie. Sprawą polityczną dużej wagi jest przyłączenie Krymu do Rosji Jest tu konflikt dwóch wartości integralności terytorialnej państw i samostanowienia narodów. Spraw jest o tyle trudna, że istnieje wcześniejszy przykład Serbii i Kosowa, gdzie państwa Unii poparły oderwanie Kosowa od Serbii. Rosjanie powołują się na to i wskazują na inne podejście do sprawy co ich zdaniem oznacza nie rzetelność w ocenie sytuacji tych dwóch spraw. Patrząc na sprawę Krymu historycznie, etnicznie i woli społeczeństwa bardziej on pasuje do Rosji niż do Ukrainy. Myślę, że rozwiązania są dwa Powtórzenie referendum pod nadzorem międzynarodowym, albo uznać odbyte referendum za wiarygodne i zapewnić Ukrainie oraz obecnym i byłym mieszkańcom Krymu odpowiednie odszkodowania jeśli ponieśli jakieś szkody materialne. Nie popieram dzisiejszych władz Rosji z Putinem na czele ponieważ są one prawicowe. Świadczy o tym stosunek do: religii, LGBT, praworządności, praw człowieka i obywatela i nacjonalizmu. Dlatego widzę spójność ideową miedzy rządami Polski i Rosji chociaż istnieje ostry spór polityczny. Mimo to należy odejść od zasady, że wszystko co osłabia Rosję, jest naszym interesem strategicznym. Rosja dzisiaj jest słabsza ludnościowo, gospodarczo i militarnie od Unii Europejskiej i nie ma siły, aby zagrozić militarnie Europejskim krajom NATO.
Pozostałe kraje poradzieckie powinny same decydować o swojej drodze rozwoju. Tak jak większa część krajów Europy integruje się w Unię Europejską, tak nie ma nic złego w tym że część krajów chce się integrować z Rosją. Stanowisko Polski powinno być przyjazne zarówno wobec krajów, które chcą się integrować z Rosją jak i z Unią Europejską. Zadaniem Polski powinno być sprzyjanie integracji Rosji z Unią bo zwiększyłoby to Polską pozycję w UE i wzmocniło korzystne stosunki z Rosją. Nie oznacza to, że mamy patrzeć przez palce na zjawiska, które nam się w Rosji i innych krajach nie podobają.
Stosunki z USA powinny opierać się na zasadzie pełnej suwerenności. Aby to osiągnąć musimy zrezygnować z roli proszącego o pomoc militarną. Będziemy atrakcyjni dla USA jako państwo o zdrowej gospodarce mające dobre stosunki z sąsiadami, będące członkiem NATO i UE. Powinniśmy być gotowi do współdziałania w akcjach międzynarodowych, w tym militarnych, jeżeli mają one poparcie wspólnoty międzynarodowej.
Tak jak pisałem wyżej siły zbrojne są ważnym elementem polityki zagranicznej. W moim przekonaniu najlepszym rozwiązaniem dla Polski jest jak najszybsze powołanie armii europejskiej jako komponentu NATO. Powinna być ona w stanie odeprzeć wszystkie zagrożenia dla Europy w zakresie wojny konwencjonalnej bez pomocy ze strony USA. Siły jądrowe Francji i Anglii byłyby w dalszym ciągu w dyspozycji tych państw. Budżet byłby składkowy państw wchodzących w skład armii europejskiej i był w dyspozycji komitetu sprawującego cywilną kontrolę nad armią. Wysokość poszczególnych składek byłaby iloczynem ilości składki na obywatela, ilości obywateli i współczynnika wynikającego z PKB na osobę w danym państwie. Ilość żołnierzy także byłaby proporcjonalna do ilości obywateli polegających służbie wojskowej z tolerancją 20%. Dowództwo byłoby międzynarodowe i nie byłoby powielania struktur dowódczych europejskich i narodowych. Pododdziały miałyby charakter narodowy z komendą w języku ojczystym z możliwością posiadania w składzie żołnierzy innych narodowości do 15%. W przypadku trwałego i znacznego naruszenia integralności terytorialnej członków sojuszu. decyzje o użyciu sił zbrojnych podejmowane byłyby automatycznie przez wojskowych bez akceptacji ze strony polityków różnego szczebla. Armia europejska będzie dążyć, aby w jak najkrótszym czasie uzyskać ujednolicenie uzbrojenia, wyposażenia i umundurowania. W moim przekonaniu najtrudniejszym problemem będzie wykorzystanie państwowych przedsiębiorstw zbrojeniowych. Uważam, że rozwiązania są dwa: albo powoła się dwa lub trzy europejskie koncerny zbrojeniowe które będą współwłasnością państw, które włożą w nie swoje aktywa, albo zostanie tak jak jest teraz i przedsiębiorstwa, które nie zdobędą kontraktów znajdą się w bardzo trudnej sytuacji. Jeżeli jakieś państwo obok uczestnictwa w europejskiej armii będą chciały mieć swoje siły zbrojne wyłączone ze wspólnego dowództwa to będzie to możliwe. Powołanie armii europejskiej zapewni następujące ewidentne korzyści dla naszego kraju: wzrost bezpieczeństwa, które umożliwi prowadzenie polityki wzajemnej współpracy wobec Rosji a nie polityki z pozycji strachu; uwolnienie od nacisków USA czego przykładem jest uczestnictwo w wojnie w Iraku; obniżenie wydatków na obronność gdyż armia europejska ujednolicając uzbrojenie i wyposażenie będzie miała niższe koszty zakupu tych że, nie będzie powielała struktur dowódczych oraz prawdopodobnie będzie mniej liczna i będzie posiadała mniej sprzętu niż suma obecnych armii europejskich.
Do momentu w którym powołana zostanie armia europejska trzeba zadbać o własne siły zbrojne. Moim zdaniem o zdolności armii do skutecznego działania w obronie kraju decydują następujące według ważności elementy: wyszkolenie żołnierzy i ich motywacja do walki, gotowość techniczna posiadanego sprzętu, stan rezerw ludzkich i materiałowych, poziom nowoczesności posiadanego wyposażenia i zdolność do jego remontu i produkcji nowego. Wyszkolenie i motywacja żołnierzy w wielu konfliktach zbrojnych miało decydujące znaczenie np. w Wietnamie, Syrii, Afganistanie czy wojnie Radziecko Fińskiej. Potęgi militarne nie potrafiły wygrać z gorzej uzbrojonymi, wyposażonymi i mniej licznymi wojskami. Szkolenia teoretyczne i poligonowe wyrabiają umiejętność wykorzystania sprzętu w pełnym zakresie i wyuczają automatyczność działania.
Ostatnio coraz częściej docierają sygnały, że znaczna część posiadanego przez wojsko sprzętu nie nadaje się do użytku. Przykładem jest modernizacja czołgów leopard A4 gdy cena tej modernizacji znacząco wzrosła bo czołgi oprócz modernizacji wymagały remontu, żeby mogły być użyte. Lepiej mieć przestarzały, ale sprawny sprzęt niż latami czekać na nowy, który też z czasem stanie się nie sprawny ze względu na brak remontów.
Brak powszechnego poboru do wojska powoduje że wojsko nie ma odpowiednio wyszkolonych rezerw kadrowych. Należy się zastanowić nad powrotem poboru do wojska. Służba wojskowa mogłaby być zdecydowanie krótsza np.: 3 miesięczna i odbywana na terenie województwa w którym poborowy mieszka. Można do tego wykorzystać powstałe brygady obrony terytorialnej.
Brakuje też nowoczesnej amunicji do nowych typów uzbrojenia w tym amunicji programowalnej. Są też braki w zapasach materiałów eksploatacyjnych do posiadanego sprzętu.
Oczywiście duże znaczenie ma zakup nowego i modernizacja istniejącego sprzętu. Ciągłe zmiany planu technicznej modernizacji sprzętu oraz zapowiedzi zakupów i następnie się z nich wycofanie świadczy o tym, że nie dzieje się w tej dziedzinie zbyt dobrze. Myślę, że wynika to z szybkich zmian koncepcji prowadzenia wojny, zadań jakie przed wojskiem stoją i ograniczonej ilości środków przeznaczonych na ten cel. Oprócz krajów NATO są inni znani producenci nowoczesnego sprzętu wojskowego z takich krajów jak: Rosja, Chiny, Indie, Israel, RPA, Brazylia, Japonia i Korea Południowa. Z wyjątkiem Izraela i Korei Południowej pozostałe kraje nie biorą udziału w przetargach na sprzęt wojskowy. Udział tych krajów w przetargach wzmocniłby konkurencję, a tym samym obniżył ceny. `Ja rozumiem, że kupowanie sprzętu od takiego kraju jak Rosja wiąże się z ryzykiem, że gdy będziemy potrzebowali części zamienne lub amunicje możemy ich nie otrzymać. Dlatego proponuję, aby przy przetargach na sprzęt wojskowy dla krajów pochodzących z poza NATO stawiać dodatkowe warunki. Dla przykładu dostawca sprzętu spoza NATO musiał by przekazać kody źródłowe. Kluczowe elementy takie jak np.: silniki, optoelektronika systemy łączności mogły by być wymieniane na urządzenia produkowane w Polsce lub innych krajach NATO-skich, przeglądy i naprawy powinny odbywać się w kraju. Warunkiem może też być wspólna produkcja lub przekazanie licencji. Wiem, że kraje zgadzają się na takie rozwiązania. Podstawową zasadą przy zakupach powinno być porównanie kosztu do efektu, a to oznacza, że nie zawsze sprzęt musi być najnowocześniejszy, może być wystarczająco dobry.
Zdolność do produkcji nowego sprzętu i remontu istniejącego została istotnie osłabiona przez błędną moim zdaniem decyzję o wydzieleniu z zakładów zbrojeniowych produkcji cywilnej. Przy znacznym zmniejszeniu zapotrzebowania na sprzęt przez wojsko polskie, zmniejszającym się eksporcie doprowadziło to do zapaści finansowej wielu spółek zbrojeniowych, a tym samym zlikwidowało ich możliwości rozwojowe. Negatywne skutki miała też sprzedaż zakładów PZL Świdnik i WSK Rzeszów. A jeżeli już istniała konieczność sprzedaży trzeba było przekazać licencje z możliwością ich dalszego przekazania do np. Instytutu Lotnictwa na produkowane konstrukcje, ich rozwój i ich serwisowanie. Dzisiaj jesteśmy w sytuacji, że gro wojskowych helikopterów zostanie bez możliwości napraw i remontu bo Leonardo właściciel Świdnika nie chce tego robić. Uważam, że aby odzyskać możliwości w zakresie produkcji i remontu sprzętu konieczne jest wznowienie produkcji cywilnej i zakupów licencji, które będą przydatne zarówno dla sprzętu wojskowego i cywilnego. Wzmocni to finansowo spółki zbrojeniowe i pozwoli unowocześnić produkcję.
Polska armia powinna być przede wszystkim być o charakterze obronnym. Determinuje to jakie rodzaje wojsk i uzbrojenia powinniśmy rozwijać. Są to wojska cybernetyczna chroniące przed atakami hakerskimi na kluczowe systemy informatyczne, systemy rozpoznania ostrzegające przed potencjalnym atakiem, wojska przeciw lotnicze i przeciw rakietowe chroniące kluczowe obiekty wojskowe i cywilne przed atakiem z powietrza i nasycenie wojsk systemami przeciw pancernymi mogącymi powstrzymać ataki jednostek pancernych i zmechanizowanych. Oddzielnego potraktowania wymaga marynarka wojenna. Jest dużo krytycznych uwag o jej krytycznym stanie i konieczności budowy nowych okrętów klasy fregaty i korwety. Nie podzielam tej ostatniej opinii. Na moje myślenie o obronie naszego wybrzeża i morza wpłynęła opinia którą kiedyś usłyszałem: „najlepszymi okrętami na Bałtyku są samoloty i helikoptery”. Dlatego moim zdaniem obrona wybrzeża i Bałtyku powinna opierać się na nadmorskich dywizjonach rakietowych, siłach uderzeniowych składających się z samolotów i helikopterów i łodzi podwodnych oraz takich okrętów które wykonają zadania niewykonalne dla lotnictwa np. patrolowców czy okrętów rozminowania. O takim moim podejściu do obrony granicy morskiej decyduje skuteczność udowodniona w czasie konfliktu o Falklandy, gdzie argentyńskie samoloty uzbrojone w francuskie rakiety przeciw okrętowe zadały największe straty brytyjskiej flocie inwazyjnej i gdyby nie lotnictwo brytyjskie konflikt mógłby zakończyć się inaczej. Drugim aspektem decydującym o moim przekonaniu są koszty. Za jedną fregatę można kupić od 5 do 10 samolotów, które można wykorzystać także do walk na lądzie.
Niezależnie od tego co napisałem o wojsku uważam, że lepiej jest prowadzić odpowiednią politykę, która w znaczący sposób może zmniejszyć koszty związane z obronnością Najlepszym przykładem są lata 1990-2014 w Europie. Bardzo na tym skorzystała Polska. Na koniec chcę się podzielić pewną swoją refleksją, która powstała podczas pisania tego tekstu i bardzo mnie zaskoczyła. Patrząc na Polskę z historycznego punktu widzenia przez ostatnie sto lat nasz kraj zachowywał się wyjątkowo racjonalnie. Po pierwszej wojnie światowej zawarliśmy sojusz z Francją największą potęgą w Europie. Po drugiej wojnie byliśmy sojusznikiem ZSRR jednym z super mocarstw, a po jego upadku z USA. Teraz gdy rośnie potęga Chin powinniśmy do nich zbliżyć.