30 listopada 2024
trybunna-logo

„Niezniszczalne” więzy USA i Izraela

Z ogromnymi nadziejami pojechał do Waszyngtonu premier Izraela, Benjamin Netanjahu, licząc, że dzięki nowemu prezydentowi USA zmieni się strategiczne położenie Izraela.

Nie były to nadzieje płonne, choć na konferencji prasowej Donald Trump powiedział, że „na razie” ambasady USA do Jerozolimy nie przeniesie – jak to głosił w czasie kampanii. „Na razie”, czyli w ogóle. Chrząknął też, że Izrael powinien wstrzymać się „nieco” z rozbudową osiedli na ziemiach okupowanych i zauważył, że obie strony muszą „pójść na kompromis”.
Ale nie ulega wątpliwości, że Trump chce Izraelowi nieba przychylić. Pytany, czy chce państwa palestyńskiego obok izraelskiego powiedział, że „patrząc na powstanie dwóch państw i jednego, podoba mu się rozwiązanie, które spodoba się obu stronom”. A rozwiązania nie zamierza dyktować. Oznacza to pożegnanie zaklęcia „dwóch państw”, tak świętego dla Baracka Obamy i ONZ.
Tutaj dodał, że ONZ traktuje Izrael „bardzo bardzo niesprawiedliwie” i odrzucił jednostronne działania przeciwko Izraelowi na jej forum. Wskazywał na niezniszczalne więzy łączące USA i Izrael, a Palestyńczyków wezwał, by wyzbyli się nienawiści do Izraela, którą wpaja się im od dziecka.
Mówiąc o zagrożeniach dla Izraela zapowiedział, że USA nigdy nie pozwolą zbudować Iranowi bomby atomowej. Tyle, że porozumienie jądrowe 6 mocarstw zawarte pod patronatem Baracka Obamy w 2015 r. daje Iranowi wolną rękę w konstruowaniu bomby atomowej po 10 latach. A Trumpa na pewno wtedy w Białym Domu nie będzie.

Poprzedni

Generalski meldunek Jamesa Mattisa

Następny

CETA obroniona w PE