22 listopada 2024
trybunna-logo

Niemcy też z inflacją

Problem inflacji i ukrywania długu to nie tylko specjalność rządów PiS. Także Niemcy zmagają się z rosnącymi cenami a nowa koalicja rządząca chce przemycić setki miliardów długu poza oficjalne statystyki. 

Wygląda na to, że nowa koalicja rządząca w Niemczech – zwana od kolorów wchodzących w nią partii, koalicja świateł drogowych – rozpocznie swój pierwszy duży projekt polityczny od mierzenia się z poważnymi problemami. Zadania postawione przed nowym rządem są ogromne a fundusze po kryzysie związanym z epidemia korona wirusa coraz bardziej skąpe. Dlatego nowy rzad Niemiec planuje zadłużanie kraju. Jednak nie może tego zrobić z powodu konstytucyjnych zasad i hamulca nie pozwalającego na zaciąganie większych pożyczek niż 15 miliardów euro rocznie. Jednak nowy rzad potrzebuje przynajmniej 50 miliardów na rok – na cyfryzację, infrastrukturę, projekty klimatyczne i opiekę zdrowotną.
Skąd więc brać, by nie kraść? Właśnie w tym przypadku partie SPD, Zieloni i FDP chcą obejść konstytucyjne przepisy. Przekształcają one istniejące agencje rządowe w przedsiębiorstwa publiczne, aby móc bez przeszkód zaciągać długi. Jednym z pomysłów jest przekształcenie Federalnej agencji nieruchomości w państwową korporację mieszkaniową. Dzięki temu przyszły kanclerz, Olaf Scholz (SPD), mógłby dotrzymać swojej obietnicy budowy 400 000 nowych mieszkań rocznie. Państwo prawdopodobnie będzie musiało na ten cel wydać kilkanaście miliardów euro.
Ponadto nowa rola ma przypaść państwowemu Kreditanstalt für Wiederaufbau. Jest to obecnie trzeci co do wielkości bank w Niemczech. Jeśli teraz będzie finansować programy klimatyczne, działania energooszczędne i renowacje budynków na znacznie większą skalę niż dotychczas, może szybko awansować na pozycję numer dwa – a może nawet numer jeden – i stać się najważniejszą instytucją finansową w Niemczech. Również fundusze energetyczny i klimatyczny oraz fundusz stabilizacji gospodarczej doskonale nadają się, zdaniem polityków nowej koalicji rządzącej, na państwowe instytucje dłużne.
Nowy rząd może więc zaciągać kredyty bez ponoszenia odpowiedzialności przed Bundestagiem. Opinia publiczna, najprawdopodobniej będzie miała problem by zorientować się w zagmatwanym systemie finansowania, który próbować będzie zadłużyć państwo by zebrać potrzebne pieniądze na finansowanie rządowych przedsięwzięć. Jednak nadmierne zadłużenie podważa zaufanie do polityki fiskalnej, która do tej pory była znakiem rozpoznawczym Niemiec. Rząd federalny musi bowiem płacić za deficyt, nawet jeśli projekty nie zwracają się częściowo lub nawet całkowicie. A pieniędzy tych brakuje na kolejne projekty w przyszłości w dziedzinie edukacji, badań czy zdrowia. Widać to w wielu miastach Zagłębia Ruhry, które nie mają już żadnego finansowego pola manewru.
Stopy procentowe, które obecnie są nadal bardzo niskie i atrakcyjne, prawdopodobnie w pewnym momencie będą musiały wzrosnąć. Zmniejszy to zdolność do obsługi zadłużenia i zwiększy zapotrzebowanie na dotacje od rządu federalnego. Pokazują ten mechanizm bardzo zadłużone Włochy, które również przez lata były politycznie i gospodarczo zablokowane przez ogromne długi banków i państwa.
Do tego dochodzą nowe zagrożenia związane z inflacją. Stopa inflacji która obecnie wynosi około 5 proc. może się utrzymać, ze względu na niedostatek surowców i półproduktów oraz podwyższony podatek VAT. Jednak z uwagi na ogromną ilość pieniędzy wykreowanych przez Europejski Bank Centralny w ramach licznych pakietów pomocowych i programów zakupu, środki te mogą zostać szybko wprowadzone do obiegu i spowodować wzrost cen, którego nie da się tak łatwo powstrzymać.

Poprzedni

Cień wielkiej góry

Następny

W moralnym zwierciadle: polski obraz izraelskich instytucji