Ci którzy sadzili, że Niemcy wyczerpali swą pule nieszczęść grubo się pomylili.
Po uchodźcy pakistańskim – nożowniku na stacji kolejowej w Bawarii i szaleńcu w Monachium, który strzelał koło centrum handlowego, zdarzyły się kolejne dwa krwawe incydenty.
W mieście Reutlingen, syryjski uchodźca zaatakował maczetą Polkę odcinając jej głowę. Wstępne śledztwo wykazało, że byli parą a ona była w ciąży. Ale ta pozornie krwawa sprzeczka „rodzinna” ma jednak głębsze podłoże. Według zeznań świadków zachowywał się jak oszalały, zaatakował przechodniów i radiowóz. Podobno leczył się psychiatrycznie. Rzecznik policji ujawnił, że w przeszłości mężczyzna był zamieszany w incydenty, w których inni ludzie odnieśli obrażenia.
Drugi incydent był znacznie poważniejszy. W Ansbach w pobliżu Norymbergi, syrysjki uchodźca zdetonował bombę w plecaku po tym jak odmówiono mu wejścia na festiwal muzyczny. Ofiary – 14 osób to klienci sąsiedniej restauracji. W jego komórce znaleziono film ze złożenia przysięgi Państwu Islamskiemu. Zapowiadał też zemstę na Niemcach W azylu, w którym mieszkał, znaleziono materiały do produkcji bomby. W mieszkaniu mężczyzny odkryto filmy o brutalnej treści i materiały do produkcji bomby m.in.: benzynę, chemikalia.. Sprawca ataku 27-letni Syryjczyk, przybył do Niemiec przed dwoma laty – przekazało bawarskie MSW. Przed rokiem jego wniosek o azyl został odrzucony. Syryjczyk dostał azyl jako uchodźca w Bułgarii. Mężczyzna w przeszłości dwukrotnie podejmował próby samobójcze i był leczony w klinice psychiatrycznej.