1 grudnia 2024
trybunna-logo

Niemcy łączą rodziny

Dziennik „Welt am Sonntag” zwrócił się do Ministerstwa Spraw Zagranicznych z pytaniem o szacunkową liczbę uchodźców, którzy mogą przybyć w ramach akcji łączenia rodzin. Niemcy nie boją się nowej fali uchodźców.

Do urzędów płyną wnioski od azylantów i ich rodzin – szacunkowo do Niemiec wjedzie jeszcze 200-300 tysięcy Syryjczyków i Irakijczyków, którzy dołączą do swoich bliskich. Nowa fala przybędzie zapewne do Europy dopiero zimą: czas oczekiwania od momentu złożenia wniosku w niemieckiej placówce wynosi w Iraku 7-8, a w Libanie nawet 12 miesięcy. Co ciekawe, w Turcji na wydanie wizy tzw. rodzinnej czeka się około miesiąca.
Na posiedzeniu komisji spraw wewnętrznych Bundestagu przedstawiciel tamtejszego MSZ zadeklarował z żalem, że „historyczny wymiar migracji do Europy i Niemiec od roku 2015 stawia w sprawie łączenia rodzin MSZ przed ogromnymi wyzwaniami, których mimo wszystkich podjętych starań i wysiłków nie udało się we wszystkich przypadkach załatwić w sposób zadowalający”, dlatego teraz zatrudniono wyłącznie do tego celu ponad 100 etatowych urzędników. Również Luise Amtsberg, rzeczniczka Zielonych zajmująca się sprawami migracji, stwierdziła, że łączenie rodzin przebiega zbyt opieszale i należy usprawnić procedury – wnioski miałaby rozpatrywać również komórka MSZ w Berlinie, nie tylko ambasady i konsulaty za granicą.
Niemcy szacują, że do końca 2017 przyjedzie około 180 tysięcy krewnych azylantów. Od stycznia do czerwca 2017 wydano już około 100 tysięcy wiz rodzinnych. Niemcy nadal świecą przykładem otwartej polityki migracyjnej.

Poprzedni

Trump mnie oświecił

Następny

Rekonstrukcja potrwa lata