21 listopada 2024
trybunna-logo

Nie płaczemy po Johnsonie

No10 Downing Street

No10 Downing Street

Doprowadził do Brexitu, obniżki podatków dla najbogatszych, wyniszczenia usług socjalnych i największego strajku pracowniczego od dekad. Ale to skandal seksualny w partii zaważył o jego odejściu. Boris Johnson zabrał głos przed swą siedzibą przy 10 Downing Street. „Wolą Partii Konserwatywnej wyraźnie jest, aby pojawił się nowy lider formacji, a zatem i nowy premier. Zgadzam się, że ten proces powinien rozpocząć się teraz” – oświadczył.

„Uzgodniłem z sir Grahamem Bradym, przewodniczącym naszych backbencherów (posłów, którzy nie pełnią stanowisk rządowych – red.), że proces wyboru nowego lidera powinien rozpocząć się teraz, a harmonogram zostanie ogłoszony w przyszłym tygodniu. A ja powołałem dziś gabinet, który będzie służył, tak jak ja, do czasu wyłonienia nowego lidera” – powiedział Johnson.

Jeszcze w środę podczas posiedzenia komisji łącznikowej, tworzonej przez szefów wszystkich komisji w Izbie Gmin, pytany, jak wiele uwagi poświęca sprawie swej rezygnacji, Boris Johnson deklarował: – Z przyjemnością mogę powiedzieć, że kontynuuję wykonywanie pracy, do której zostałem wybrany. W przeddzień rezygnacji, ze współpracy z brytyjskim szefem rządu zrezygnowało ok. 60 osób, w tym ministrowie stojący na czele ważnych resortów. Johnson pozostanie na stanowisku do czasu wyłonienia następcy.

Wśród jego krytyków i osób żądających jego odejścia znalazł się między innymi świeżo upieczony minister finansów Nadhim Zahawi. Johnson powołał go na stanowisko we wtorek, zaraz po tym, gdy jego poprzednik podał się do dymisji na znak sprzeciwu wobec premiera. Nowy minister już w środę zwrócił się przeciw Johnsonowi. W ciągu ostatnich paru dni z rządu Borisa Johnsona odeszło kilkadziesiąt osób. Ale dla przyszłości Johnsona najistotniejsze były dwie pierwsze rezygnacje, które złożyli minister zdrowia Sajid Javid i minister finansów Rishi Sunak. Ich śladem poszły kolejne osoby, w tym wielu wiceministrów lub parlamentarnych podsekretarzy stanu, co jest niższym stanowiskiem wiceministerialnym, a ponadto zastępca prokuratora generalnego Anglii i Walii, wiceprzewodniczący Partii Konserwatywnej i dwóch specjalnych wysłanników handlowych.

Skala dymisji była na tyle duża, że Johnson nie miałby kim obsadzić te stanowiska, co było skutkiem bardzo szybko malejącej liczby posłów, którzy jeszcze byli wobec niego lojalni. Falę rezygnacji wywołała sprawa posła Chrisa Pinchera, byłego już zastępcy whipa, czyli osoby odpowiedzialnej za dyscyplinę w klubie poselskim, którego Johnson powołał na to stanowisko, a wcześniej na stanowisko wiceministra spraw zagranicznych, choć wiedział o kierowanych wobec niego zarzutach dotyczących molestowania seksualnego. Sprawę pogorszyły mało wiarygodne i, jak wszystko wskazuje, nieprawdziwe wyjaśnienia, które przez ostatnie kilka dni składał rzecznik premiera. Gwoździem do trumny było gdy odejścia Johnsona zażądali także członkowie ścisłego gabinetu. Jak informują brytyjskie media, na Downing Street na spotkanie z Johnsonem w celu przekonania go do złożenia rezygnacji udało się w środę po południu siedmiu ministrów, w tym nowy minister finansów Nadhim Zahawi, szefowa MSW Priti Patel, minister transportu Grant Shapps i minister biznesu Kwasi Kwarteng.

Do sprawy odniósł się lider Partii Pracy, Keir Starmer. „Po tych wszystkich zamętach, skandalach i porażce, jasne jest, że ten rząd upadł. Ministrowie z gabinetu torysów od początku wiedzieli, kim jest ten premier. Byli jego cheerleaderkami przez całą tę żałosną sagę: wspierali go, gdy łamał prawo, wspierali go, gdy wielokrotnie kłamał i wspierali go, gdy drwił z poświęceń Brytyjczyków podczas pandemii. Czyniąc to, byli współwinni na każdym kroku, gdy zhańbił swój urząd i zawiódł swój kraj. Gdyby mieli odrobinę uczciwości, odeszliby miesiące temu. Brytyjska opinia publiczna nie da się nabrać. Partia Torysów jest skorumpowana i zmiana jednego człowieka tego nie naprawi. Tylko prawdziwa zmiana rządu może dać Wielkiej Brytanii nowy start, którego potrzebuje” – powiedział Starmer. „Boris Johnson był wspierany przez skorumpowaną partię, broniącą tego, czego nie da się obronić. Czas pozbyć się ich wszystkich. Nie chodzi już tylko o zamianę człowieka na szczycie. To jasne: jedynym sposobem, w jaki kraj może zacząć od nowa, na jaki zasługuje, jest pozbycie się tego torysowskiego rządu” – dodał lider opozycji.

pmp/pap

Poprzedni

Księgowość niereformowalna

Następny

Rząd przywraca coś, co nas zabija