18 listopada 2024
trybunna-logo

Morderczy klimat

52-letni Thomas Mair, zabójca posłanki do Izby Gmin, Helen Joanne Cox, na pytanie sądu o personalia odpowiedział: „moje imię to śmierć dla zdrajców, wolność dla W. Brytanii”.

Mair , który w ubiegły czwartek zaatakował posłankę na ulicy i uśmiercił ją trzema strzałami oraz uderzeniem noża, przed sądem w Londynie stanął w sobotę.
Morderstwo wstrząsnęło W. Brytanią, a zwalczające się obozy polityczne, zawiesiły na 2 dni kampanię propagandową przed referendum w sprawie wyjścia kraju z Unii Europejskiej, które odbędzie się w najbliższy czwartek. Nie ulega wątpliwości, że do śmierci Cox przyczynił się klimat narastającej wrogości między zwalczającymi się obozami.
Zamordowana, matka dwojga dzieci, lat 41, należała do lewego skrzydła Partii Pracy, była zwolenniczką pozostania W. Brytanii w UE i organizowała pomoc dla uchodźców. Zginęła po zakończeniu dyżuru poselskiego w swoim okręgu wyborczym, Birstall.
Policja znalazła w domu mordercy przedmioty noszące symbolikę nazistowską. W latach 80-tych prenumerował czasopismo „SA Patriot”, wydawane przez zwolenników apartheidu w RPA.
Sąsiedzi opisują Maira jako spokojnego samotnika oddającego się ogrodnictwu, nieco wycofanego, stroniącego od alkoholu i narkotyków. W przeszłości cierpiał na zaburzenia psychiczne, o czym sam powiedział w 2010 r. w wywiadzie dla miejscowego dziennika.
Hołd zamordowanej złożyli w piątek w Birstallu premier i przywódca Partii Konserwatywnej, David Cameron i przywódca Partii Pracy, Jeremy Corbyn. Było to pierwsze wspólne wystąpienie obu polityków, którzy dotychczas odmawiali pojawienia się razem, choć optują za pozostaniem w UE.
Sondaże wróżyły ostatnio minimalną przewagę zwolenników wyjścia W. Brytanii z Unii. Śmierć posłanki może odegrać jakąś rolę w kształtowaniu się nastrojów, ale nie wiadomo, czy znaczącą.

Poprzedni

Ci niesamowici Islandczycy

Następny

Jest dobrze, ale źle