Piątkowa strzelanina koło monachijskiego centrum handlowego to „tylko” dzieło 18-letniego szaleńca-samobójcy – stwierdziła niemiecka policja.
Bilans ofiar to 9 zabitych i 23 rannych w tym kilku ciężko. Zamachowiec – urodzony w Niemczech Irańczyk – miał zaburzenia nerwowe i depresję. Działał sam.Według policji nie miał żadnych powiązań z tzw. Państwem Islamskim, ale fascynowały go ataki popełniane przez młodych ludzi i zbierał na ten temat wycinki prasowe. Swego czynu dokonał w piątą rocznicę krwawej masakry na norweskiej wyspie Utoya, której sprawcą był inny szaleniec – faszysta Brejvik .
Początkowo podejrzewano, że zamachowców jest wielu i że jest to komando z Państwa Islamskiego. Spowodowało to ogłoszenie w piątek wieczorem stanu nadzwyczajnego w Monachium i zablokowanie komunikacji miejskiej w centrum miasta. To, że pojedynczy zamachowiec, uzbrojony tylko w pistolet spowodował ogromną mobilizację policji, kontrolę na granicy z sąsiednimi Czechami oraz ogromna panikę w mieście świadczy, że strategia terrorystów z Państwa Islamskiego przynosi w Europie wymierne i znaczne efekty. Im chodzi o sianie jak największej paniki, paraliżowania życia społecznego i utrzymywanie wysokiego poziomu lęku u zwykłych ludzi. Po zamachach w Brukseli, Paryżu i Nicei trudno się temu dziwić.
Wiadomo też o dziesiątkach przygotowywanych zamachów, które udało się zawczasu wykryć i zneutralizować. Miały one m.inn. wydarzyć się w miastach licznie odwiedzanych przez turystów.