16 listopada 2024
trybunna-logo

Milion do deportacji

Niemal milion imigrantów przebywających obecnie w USA może zostać wkrótce deportowanych. Jest to konsekwencja polityki prezydenta Donalda Trumpa, który od początku swojej kadencji sukcesywnie likwiduje kolejne programy ochronne.

Na początku maja ok. 70 tys. imigrantów z Hondurasu i Nepalu zostało pozbawionych tzw. tymczasowego statusu ochronnego (Temporary Protected Status – TPS). Wprowadzony do amerykańskiego ustawodawstwa w 1990 r., status ten jest przyznawany tym obcokrajowcom, którzy ze względu trudną sytuację gospodarczą czy też spodziewane prześladowania na tle politycznym, etnicznym lub religijnym nie mogą wrócić do swoich krajów. Posiadający TPS nie tylko otrzymują ochronę prawną, ale także mogą m.in. starać się o pozwolenie o pracę.
– Decyzja o pozbawieniu TPS dla obywateli Hondurasu została podjęta po dokładnym przestudiowaniu warunków panujących w tym kraju. Aby cały proces odbył się bez większych przeszkód, ostateczna kasacja statusu będzie miała miejsce za 18 miesięcy – zakomunikowała 4 maja Kirstjen M. Nielsen, sekretarz bezpieczeństwa krajowego.
Na początku 2018 r. tymczasowego statusu ochronnego zostali pozbawieni przebywający w USA obywatele Salwadoru, Haiti, Liberii, Nikaragui i Sudanu. Liczbę tylko tych pierwszych szacuje się na ok. 200 tys. Pozbawienie osoby TPS powoduje, że stosuje się do niej standardowe prawo imigracyjne. Innymi słowy ci, którzy przybyli do USA nielegalnie zostaną teraz poddani procedurze deportacyjnej.
Tymczasem wydalenie z USA może oznaczać dla wielu osób długoletnie więzienie lub nawet śmierć w kraju ich pochodzenia. W innych przypadkach czeka ich głód i bezrobocie. Krytycy decyzji obecnej administracji wskazują, że sytuacja w Hondurasie, Salwadorze czy Sudanie wcale się nie poprawiła, a w niektórych przypadkach wręcz się pogorszyła. Z tego też powodu poprzednicy Trumpa automatycznie przedłużali funkcjonowanie TPS w stosunku do wybranych narodowości. Tak postępował nie tylko prezydent Barack Obama, ale nawet republikanin i zagorzały konserwatysta George W. Bush.
Kolejną grupą, która stoi przed groźbą deportacji, są imigranci objęci do niedawna programem Deferred Action for Childhood Arrivals – DACA. Dreamers, czyli marzyciele – jak potoczenie nazywa się osoby objęte DACA – to ok. 700 tys. imigrantów, głównie z Meksyku i Ameryki Południowej, którzy przybyli do USA jako niepełnoletni. Uczyli się w amerykańskich szkołach, mają amerykańskich przyjaciół, często mówią wyłącznie po angielsku i – co najważniejsze – sami uważają się za Amerykanów. Wydalenie ich z USA byłoby więc nie tylko karaniem dzieci za przewinienia rodziców, ale także skazywałoby je na życie w zawieszeniu pomiędzy krajem pochodzenia, którego nie znają, a krajem ich młodości, z którego zostali wyrzuceni.
Jak wskazują badania, marzyciele to jedna z najlepiej zasymilowanych grup imigrantów w USA. Większość z nich radzi sobie w szkole lepiej niż ich amerykańscy rówieśnicy. Ci, którzy studiują należą zaś do czołówki na swoich uniwersytetach. Zdaniem ekspertów, ich deportacja spowodowałaby straty dla amerykańskiej gospodarki rzędu 433 mld dolarów w ciągu najbliższych 10 lat.
Nie zważając jednak na powyższe, we wrześniu 2017 r. prezydent Trump skasował program. Od tego czasu osoby objęte DACA pozostają kartą przetargową w jego negocjacjach z Kongresem. Jak dawał to wielokrotnie do zrozumienia, Trump jest w stanie zalegalizować ich status, w zamian za poparcie demokratów dla jego pomysłu budowy muru na granicy z Meksykiem.
– DACA jest martwa, ponieważ demokraci nic w tej sprawie nie zrobili, a teraz wszyscy chcą się pod nią podpiąć… To już tak nie działa. Musimy zbudować mur i zabezpieczyć nasze granice przy pomocy odpowiednich ustaw. Demokraci nie chcą granic, chcą zatem więcej narkotyków i przestępczości – napisał w kwietniu na Twitterze Donald Trump.
DACA – jako dzieło prezydenta Obamy – stała się także doskonałym celem ataków podczas wieców zwolenników obecnego gospodarza Białego Domu. Nic tak bowiem nie poprawia notowań wśród konserwatywnego elektoratu, jak jednoczesna krytyka Obamy i imigrantów. Obamie Trump nie zaszkodzi. Imigrantom już tak.

Poprzedni

Na marginesie inauguracji

Następny

Prezes musi odejść

Zostaw komentarz