20 listopada 2024
trybunna-logo

Merkel idzie w zaparte

Kanclerz Niemiec, Angela Merkel przerwała urlop po serii zamachów terrorystycznych w kraju, by spotkać się z rządem, po czym oświadczyła, że nie poczuwa się z tego powodu do winy i ponownie potwierdziła, że nie zamierza wycofać się z polityki otwartych drzwi dla uchodźców z Azji i Afryki. I w tym, celu podparła się art. 1 konstytucji, który mówi o nienaruszalności godności ludzkiej.

Powtórzyła hasło „damy radę”, wygłoszone roku temu, kiedy otworzyła granice dla wszystkich chętnych z Azji i Afryki chcących osiedlić się w Europie, uznając ich hurtem za uchodźców wojennych. „Damy radę”- nie mogę, mimo najlepszej woli, uznać tego zdania za swoje – rzekł na to premier Bawarii, Horst Seehofer. 
Nawiązując do ostatnich zamachów terrorystycznych, Merkel stwierdziła, że Niemcy są „w stanie wojny” z Państwem Islamskim (PI), ale zapewniła, iż „w żaden sposób nie toczą walki, ani wojny z islamem”. Mniej delikatny był szef bawarskiego MSW, Joachim Herrmann, który stwierdził, że “terroryzm islamski niestety przybył do Niemiec” i zażądał pilnych działań rządu federalnego i Europy. Najwięcej migrantów osiedliło się w Bawarii i tam doszło do 3 z 4 zamachów. Herrmann rzucił wprost wyzwanie polityce Merkel, żądając „wstrzymania polityki wpuszczania do kraju obcych bez kontroli granicznej”. Domagał się polityki migracyjnej opartej na „przejrzystości oraz na prawie i porządku”.
Władze bawarskie od miesięcy żądają zaprzestania polityki otwartych drzwi, grożąc rządowi w Berlinie akcjami prawnymi i innymi, ale Merkel te groźby ignoruje, bowiem jej polityka wciąż cieszy się poparciem 60 proc. Niemców.
Przyznając, że PI posługuje się migrantami, Merkel uznała jednak zintegrowanie 1,150 mln migrantów wpuszczonych w zeszłym roku do Niemiec, za „historyczny obowiązek i historyczne zadanie w tych czasach globalizacji”. Kilka miesięcy temu policja przyznała, że straciła z widoku 130 tys. spośród przybyłych. Ostatnio ujawniła, że nie wie, gdzie jest 50 tys.
Merkel przedstawiła dziennikarzom 9-punktowy plan zwalczania terroryzmu, sprowadzający się do poszerzenia działań policyjnych. Plan przewiduje lepszą obserwację potencjalnych podejrzanych i bliższą współpracę przy wymianie informacji z sojusznikami europejskimi i USA. Zakłada sprawniejsze wydalanie osób, które nie uzyskają azylu.
Teoretycznie tak ma być od miesięcy, ale w praktyce władze i policja unikają wydalania. Postulat Merkel wziął się stąd, że Mohammed Daleel, zamachowiec- samobójca z Ansbach mógł pozostać w Niemczech mimo, iż 2 razy sąd wydał nakazał jego wydalenia. Skonstruował w obozie dla uchodźców prymitywny ładunek wybuchowy, którym skutecznie zabił siebie, ale ranił 14 Niemców.
Merkel wystąpi też o wprowadzenie w Unii zakazu zakupu broni przez internet. W ten sposób broń nabył Ali Sonboly, który w Monachium zabił 10 osób i ranił 27; kupił ją w Czechach. Ponadto zamierza zwiększyć liczebność sił policyjnych. I wykorzystać do walki z terroryzmem wojsko. Postulat może dobrze brzmi dobrze dla ucha wyborczego, ale nie wiadomo, w jaki sposób miałoby się to obyć. W kraju nie ma armii PI, z którą wojsko mogłoby się rozprawić. Ona działa w kilkunastu państwach Azji, Bliskiego Wschodu i Afryki. Żeby tam wysłać wojsko, należałoby zmienić konstytucję, a to już by była dłuższa zabawa.
Nie było nic o podjęciu kontroli meczetów, sposobów ich finansowania, o szkoleniu imamów. W 1970 r. w Niemczech było mniej niż 50 meczetów. Gdy zaczęła się Wiosna Arabska, niemieckie MSZ z dumą informowało świat muzułmański, że jest ich ponad 10 tysięcy. Nie było też nic o przejęciu kontroli nad dzielnicami, gdzie Niemcy i policja nie wchodzą, o rozbiciu różnych przestępczych mafii muzułmańskich.
Podobnie myśli zresztą wspomniany minister bawarski Herrmann, który jedyny sposób na zapobieganiu terroryzmowi islamskiemu widzi we wzmocnieniu sił policyjnych – o 2000 osób w ciągu 4 lat, rozbudowie systemu kamer obserwacyjnych w miejscach publicznych, pociągach, itp. Chce także poddać większej kontroli treści internetowe i w mediach społecznościowych. I tu natrafi na stanowczy opór obrońców praw człowieka.

Poprzedni

Porażka Chin z myśliwcem J-15

Następny

Pamiętamy Kardynale