Screengrab from Meet White Dee, Season 1/Episode 1 of Benefits Street. (Channel 4/YouTube)
Nierówności coraz dotkliwiej dzielą Brytyjczyków. Raport kolejnej instytucji publicznej ukazuje skalę biedy w UK i jej utrwalenie. Mowa jest o „społeczeństwie dwóch prędkości”. Narzucane przez rząd neoliberalne cięcia potęgują problem.
Wielka Brytania jest coraz silniej podzielona pod względem poziomu życia obywateli, a grupy wykluczone wpadły w pułapkę biedy, przekazują ją z pokolenia na pokolenie i coraz bardziej oddalają się od reszty społeczeństwa. Takie wnioski płyną z analiz przeprowadzonych przez EHRC – Komisję ds. Równości i Praw Człowieka, niezależną brytyjską instytucję publiczną, pełniącą funkcję doradczą przy rządzie.
Raport wydany właśnie przez EHRC alarmuje, że istnieją trzy podstawowe grupy społeczne wyjątkowo narażone w nadchodzących latach na trwałe funkcjonowanie w biedzie: są to najmłodsi, osoby pochodzenia azjatyckiego i afrykańskiego oraz ludzie z niepełnosprawnościami. Obecnie co dziesiąte dziecko żyje w ubóstwie, a w gospodarstwach domowych tworzonych przez osoby wywodzące się z Aryki, Pakistanu lub Bangladeszu, bieda gnębi połowę dzieci. Autorzy publikacji piszą o nich posługując się terminem “społeczeństwo dwóch prędkości”, wskazując na pogłębiającą się przepaść, jaka dzieli różne części populacji Zjednoczonego Królestwa. Ostatnie trzy lata to w UK okres wyjątkowego regresu na tym obszarze. Szanse trzech naczelnych grup wykluczenia na jakikolwiek przyszły awans społeczny zostały praktycznie zaprzepaszczone.
Analiza EHRC nie pozostawia wątpliwości: to smutne zwieńczenie procesu zachodzącego od 2010 r., a kolejne konserwatywne rządy władające wyspami mają poważny udział w pogłębieniu zapaści. Ustępstwa podatkowe na rzecz najbogatszych, przerzucanie odpowiedzialności fiskalnej na niezamożnych, cięcia i zamrażanie świadczeń socjalnych – wszystkie te neoliberalne metody w najdotkliwszy sposób dotknęły najbiedniejszą część obywateli, żyjącą w największej niepewności materialnej.
Autorzy raportu podkreślają dodatkowo, że nastąpiło nie tylko “zabetonowanie” ubóstwa materialnego, lecz nastąpiło też znaczne pogorszenie dostępności opieki prawnej dla niezamożnych. Oznacza to dodatkowe przeszkody strukturalna na drodze do wychodzenia z biedy.
Publikacja wniosków EHRC zbiega się z dyskusją w brytyjskim parlamencie na temat przyszłorocznego budżetu. Laburzyści coraz bardziej naciskają na torysów, krytykując ich politykę cięć. John McDonnell, jedna z czołowych postaci Partii Pracy, grzmi, że system opieki społecznej “aż krzyczy o doinwestowanie”, i że rząd musi “potrząsnąć kiesą”.
David Isaac, szef EHRC, komentując raport podkreśla, że w ciągu ostatnich lat nastąpiła co prawda poprawa na pewnych obszarach życia społecznego, np. pojawiły się nowe szanse w dziedzinie edukacji, jednak w ostatecznym rozrachunku “narasta przepaść niemożliwa do zaakceptowania”. – Nadchodzi decydujący moment w walce z nierównością – ostrzega Isaac.
Przedstawiciele organizacji pozarządowych wykorzystali okazję publikacji tych wniosków do przypomnienia premier Theresie May, że podczas swojego expose wygłoszonego zaraz po objęciu urzędu sama obiecywała rozprawienie się z nierównością szans trapiącą brytyjskie społeczeństwo. Teraz widać, jak bardzo zmarnowała czas i życie Brytyjczyków stojąc na czele rządu: nastąpiło największe pogłębienie biedy od czasu drastycznych cięć wprowadzonych przez Margaret Thatcher.
To nie jedyny raport w ostatnim czasie zawierający wnioski utrzymane w tym duchu. We wrześniu ukazała się publikacja innej państwowej instytucji, gdzie można było przyczytać, że obecnie w UK 14 milionów ludzi żyje w biedzie: nie są w stanie skutecznie ponosić podstawowych kosztów utrzymania rodziny i radzić sobie z materialnymi ograniczeniami narzucanymi przez różne rodzaje wykluczeń, np. niepełnosprawność. 7,7 mln Brytyjczyków żyje w biedzie określanej jako permanentna, czyli utrzymując się cztery lata lub dłużej.