20 listopada 2024
trybunna-logo

Koniec świata idylli

W Nigerii pasterze nie są już bukolicznymi, pokojowo nastawionymi osobnikami. Z ich rąk giną ludzie, a coraz częściej słychać głosy, aby uznać ich za terrorystów.

Kiedy dorastałem w południowo-wschodniej Nigerii, nierzadko miałem okazję widzieć jak w dzień – choć zwykle nocą – fulańscy pasterze przepędzali swoje bydło przez ciemne Enugu, w którym mieszkaliśmy. Nie mieli jednak wówczas ze sobą broni, a jedynie pasterskie kije, za pomocą kierowali stada. Jedynie oni i ich krowy rozumieli ten język komunikowania się.
Pasterze muszą w porze suchej przepędzać swoje stada na południe, gdyż na północy w tym okresie nie ma dla nich dość pożywienia. Sawanny rozciągające się na południu zapewniają natomiast możliwość wypasu nawet w porze suchej. Tymczasem większą część Nigerii zamieszkują wieśniacy zajmujący się ekstensywną, niskodochodową uprawą roli. Gdy do takich wsi wchodzą Fulanie, pierwsze rzeczy, jakich poszukują, to pokarm i woda dla ich zwierząt. To bywało zarzewiem sporów, ale pomimo to dawniej zwykle obie grupy – rolnicy i pasterze starali nie wchodzić sobie w drogę. Właściciele stad nierzadko nawet osiedlali się na stałe na południu wraz ze swoimi rodzinami i stąd prowadzili swoje interesy.
W ostatnich czasach sytuacja się jednak zmieniła. Pasterze nie są już tacy sami, jak niegdyś. Między nimi zaczęli pojawiać się osobnicy uzbrojeni w nowoczesną broń, zdecydowani podporządkowywać sobie ludność zamieszkującą osady znajdujące się na ich drodze. Są też zdesperowani, bo północ Nigerii stopniowo pustynnieje, więc presja na znalezienie paszy i wody jest coraz większa. Ta agresja wywołała zrozumiały opór ze strony rolniczych społeczności. W konsekwencji zaczęła nakręcać się spirala konfliktu, w której nie było już miejsca na dialog. Zamiast tego były spustoszone farmy, bo w stosowaniu przemocy pasterze mają oczywistą przewagę, nawet jeśli rolnicy stawiają im opór.
Niektórzy uważają, że Fulanie przypisują swoim krowom tak wielką wartość, że zabicie której z nich musi spotkać się z gwałtownym odwetem. Uważa się nawet, że życie krowy więcej nawet dla nich znaczy niż życie człowieka, a znani są ze swojej mściwości.
Władze stanów leżących na drodze przepędów bydła – m.in. Benue, Taraba czy Ekiti – zaczęły w konsekwencji wprowadzać zakazy wypasu na otwartych terenach i inne regulacje prawne, które miały powstrzymać zniszczenia i poddać same przepędy kontroli. Pasterze odebrali je jako zamach na ich interesy i tradycje kulturowe. Dla nich tradycyjna forma pasterstwa jest jedyną, jaką znają i nie może zostać zmieniona, dlatego też zdecydowanie odrzucają propozycje rządów stanowych, aby zmienili metody hodowli i ograniczali się do wypasu bydła na przydzielonych im ranczach i chcą, aby przywrócenia dawnych zasad. Organizacja zrzeszająca pasterzy – Miyetti Allah Hore – raz po raz domagała się zatem wycofania nowych praw, uznając je za naruszenie konstytucyjnych wolności, w szczególności swobody przemieszczania się, raz po raz publikując oświadczenia w tej sprawie.
Konflikt między pasterzami a rolnikami jest szczególnie silny w stanie Benue. Nic dziwnego, że właśnie tam dochodzi do najkrwawszych starć – w tym sezonie w powiatach Logo i Guma z rąk pasterzy zginęło ponad siedemdziesiąt osób. Wśród zabitych były kobiety i dzieci. Napady nie ustały nawet po tym, jak rząd federalny skierował do stanu Benue wzmocnione oddziały policji.
Nie tak krwawe są napaści na lokalne społeczności w stanie Taraba, ale i tam giną ludzie. Podobne zdarzenia mają także miejsce w innych stanach południowo-wschodniej Nigerii – Enugu, Abia i Imo, a nawet na samym południu – w stanach Edo i Delta, czy w położonych dalej na zachów Ondo i Ekiti. Widać stąd, że problem wcale nie ma charakteru lokalnego, lecz dotyczy praktycznie jednej trzeciej terytorium całego kraju.
Trzeba też, niestety, przyznać, że w większości przypadków do pasterzy nie trafiają pojednawcze gesty ze strony władz i do mordów na wieśniakach dochodzi dalej. Wielu, zresztą, przypuszcza, że mamy do czynienia nie z pasterzami jako takimi, ale zupełnie z kim innym – z uzbrojonymi po zęby terrorystami, którzy szerzą przemoc dla niej samej, a pasterzy jedynie udają Czy tak jest w istocie – okaże się. Liczne głosy polityków z południa kraju domagają się, aby w takim właśnie kontekście traktować sprawę i aby postawić znak równości pomiędzy zbrojnymi napaściami na rolnicze społeczności a aktami terroru.

Poprzedni

W Tunezji wrze

Następny

Francuzki nie lubią #metoo