16 listopada 2024
trybunna-logo

Koniec marnotrawstwa

Kropla drąży skałę – brytyjski dom mody ugiął się pod falą krytyki i ogłosił, że ze skutkiem natychmiastowym wycofuje się z praktyki niszczenia niesprzedanych towarów z mijającej kolekcji. Ponadto obrońcy praw zwierząt mają powody do radości – Burberry nie będzie już sprzedawać futer naturalnych. Nie zobaczymy ich też wcale na najbliższych pokazach London Fashion Week.

 

Kierownictwo domu mody zapewnia, że nie usłyszymy już o spaleniu towarów wartych prawie 30 mln funtów, jak wynikało ze sprawozdań finansowych upublicznionych w lipcu tego roku.

„Współczesny luksus oznacza bycie odpowiedzialnym społecznie i ekologicznie. To przekonanie jest dla nas kluczowe i jest fundamentem naszego długofalowego sukcesu” – napisał w oświadczeniu prezes Burberry Marco Gobbetti. A więc definicja luksusu pod naciskiem oburzonej opinii publicznej się zmieniła – poprzednio firma utrzymywała, że po prostu musi niszczyć niesprzedane ubrania, by pozostały trudno dostępne i wyjątkowe.

Z półek znikną też futra z królików, lisów, jenotów i norek. Ponadto firma od 2017 współpracuje z z manufakturą zrównoważonych ekologicznie produktów luksusowych Elvis & Kresse. W ciągu 5 lat tandem obiecał przetworzenie 120 ton odpadków skórzanych na nowe produkty.

Ta zmiana ucieszyła obrońców praw zwierząt i ekologów.

„Decyzja Burberry o zaprzestaniu spalania nadmiaru produktów jest bardzo potrzebną oznaką zmiany nastawienia w branżach modowych. Każdego roku produkowanych jest ponad 1000 miliardów różnych ubrań, a szafy konsumentów są już przepełnione po brzegi. Najwyższy czas, aby cała branża mody spowolniła produkcję i ponownie przemyślała to, w jaki sposób prowadzi swoją działalność” – napisało w odpowiedzi Greenpeace.

Futra wycofano również z wybiegów w nadchodzącym Tygodniu Mody w Londynie.

Wprawdzie pojawiło się sporo negatywnych komentarzy (m.in. materiał Jamesa Moore’a z „The Independent”), które udowadniają, że w dzisiejszych realiach to, co robi Burberry nie jest żadnym heroizmem. Dziennikarz wyśmiewa również deklaracje firmy o włączeniu tkanin, które są bardziej podatne na recycling.

Nie należy przestawać patrzeć na ręce przemysłowi modowemu. Ale warto odnotować mały sukces na drodze do lepszego, bardziej etycznego biznesu.

Poprzedni

Największy strajk

Następny

O brytyjskich geniuszach, bankach i Labour Party

Zostaw komentarz