Wyniki wyborów w 2020 ukształtują słowacką politykę prawdopodobnie na dłużej niż do następnego roku przestępnego. Po raz pierwszy od 2012 centrolewicowa partia Smer nie będzie tworzyć rządu.
Największym przegranym jest oczywiście partia Kierunek – Socjalna Demokracja kierowana przez byłego premiera Roberta Fico. Jej wynik jest o 10 punktów procentowych niższy, niż ten sprzed czterech lat. Największym zwycięzcą są zaś konserwatywni liberałowie z partii OL’aNO, czyli Zwyczajni Ludzie i Niezależne Osobowości, którzy pomnożyli swój wcześniejszy wynik prawie 2,5-krotnie. Wzrosty mniejsze lub większe zaliczyły również wszystkie inne partie o podobnym profilu, które przed wyborami nie wchodziły w skład rządu.
Najbardziej nieprzyjemną wiadomością jest wzrost notowań tzw. Kotlebowców, czyli skrajnie prawicowych nacjonalistów odnoszących się w swoich wypowiedziach do katolicko-faszystowskiej dyktatury Józefa Fiso.
Kurica nie ptica, Smer nie lewica
Pomimo faktu, iż Kierunek – Socjalna Demokracja należy do centrolewicowej frakcji Socjalistów i Demokratów w Europarlamencie, trudno ich nazwać lewicowcami. Smer powstał w roku 1999 po rozłamie w Partii Demokratycznej Lewicy o profilu socjaldemokratycznym oraz demokratyczno socjalistycznym. Kryzys europejskiej socjaldemokracji w tamtym czasie doprowadził jednak do obrania przez Smer socjalliberalnego kursu odwołującego się do trzeciej drogi utworzonej przez byłego premiera Wielkiej Brytanii Tony’ego Blaira oraz 42. Prezydenta Stanów Zjednoczonych, Billa Clintona. W latach 1999-2005 głównie absorbowała inne lewicowe partie oraz organizacje działające na Słowacji. Wszystko się jednak zmieniło, gdy w 2006 roku partia rządzona wówczas przez Roberta Fico wygrała wybory i zajęła 50 ze 150 miejsc w słowackim parlamencie. Smer weszło w koalicję z centroprawicową formacją HZDS oraz skrajną prawicą z SNS. To zaś, doprowadziło do zamrożenia członkostwa Smeru w PES (Partii Europejskich Socjalistów, dziś S&D). Powodem było poważne naruszenie jednej z fundamentalnych podstaw programowych eurofrakcji, czyli walki o Europę nowoczesną, pluralistyczną oraz tolerancyjną. Smer powrócił do łask w roku 2008, gdy Robert Fico podpisał specjalny list formacji odnoszący się do poszanowania praw człowieka oraz lewicowych wartości.
Dalszy okres działalności Smer nie obfitował w lewicowe decyzje. W 2010 stracił władzę na okres dwóch lat, po tym, jak nie byli w stanie utworzyć rządu koalicyjnego pomimo zwycięstwa w wyborach. W 2012, Smer zdobył władzę ponownie osiągając samodzielną większość (83 miejsca ze 150). Z racji tego, iż umowy koalicyjne z KDH oraz SDKU upadły, Fico utworzył pierwszy jednopartyjny rząd po 1993 roku. Smer tracił zaufanie nie tylko wśród Słowaków, ale także wśród “lewicowej bańki”. Pierwszym dobitnym przykładem na potwierdzenie tej tezy, były przegrane przez Fico wybory prezydenckie w roku 2014.
W wyborach parlamentarnych z roku 2016 przewaga Smer znacznie zmalała. Brak możliwości zawiązania lewicowego rządu doprowadził do sytuacji, w której prawicowy prezydent Andriej Kiska zaprosił liderów wszystkich formacji do wielostronnych negocjacji. Jedynym ugrupowaniem, które Kiska wykluczył była skrajna prawica Mariana Kotleby. Owocem negocjacji było utworzenie czteropartyjnego rządu pod wodzą Roberta Fico.
Wielki Kryzys
Początek roku 2018 na Słowacji upłynął pod znakiem potężnej afery związanej z morderstwem dziennikarza śledczego, Jana Kuciaka. Kuciak pracował dla niezależnej platformy internetowej Aktuality.sk i zajmował się badaniem powiązań korupcyjnych wśród osób zajmujących najwyższe stanowiska w słowackim rządzie. Najpoważniejszym zarzutem wobec rządu Fico był fakt, iż jego członkowie dopuszczali się nie tylko korupcji, ale także oszustw podatkowych. Tarcia w słowackim społeczeństwie zdawały się potwierdzać przypuszczenia, że dojdzie do przedterminowych wyborów. Tak się jednak nie stało. Fico, aby “zapobiec dalszej eskalacji kryzysu” podał się do dymisji, a jego miejsce na czele rządu zajął Peter Pellegrini, czyli jedna z osób, na którą nie było poważnych dowodów w śledztwie Kuciaka.
Społeczeństwo jednak nie zadowoliło się zmianą. Ingerencje Kierunku – Socjalna Demokracja w praworządność oraz kolejno wypływające informacje prasowe o nielegalnych przeszukaniach ze strony służb społeczeństwa doprowadziły do kolejnych spadków w poparciu dla Smer-SD. Na kryzysie słowackiej “socjaldemokracji” zyskali właśnie konserwatywni liberałowie oraz, niestety, skrajna prawica.
Na przestrzeni ostatnich dwóch lat widać wyraźny spadek zaufania dla partii tworzących radę ministrów, czyli Smer, SNS oraz MOST-Hid. W górę poszła prawica, ale o znacznie mniej radykalnym charakterze, niż ta, będąca u władzy. Sytuację można porównać do alternatywnej rzeczywistości, w której PiS zostaje skompromitowany, a chadecka, centroprawicowa opozycja o charakterze prounijnym zdobywa zaufanie.
Jedyna partia, którą można w dzisiejszych słowackich warunkach nazwać w jakimś sensie lewicową, czyli DOBRA VO’LBA jest centrolewicowym, socjaldemokratycznym big-tentem nazwanym przez Roberta Fico “kawiorowymi liberałami”. Negatywny stosunek DV do Smer i vice versa nie wziął się znikąd. DOBRA VO’LBA powstała właśnie jako rozłam z Kierunku – Socjalna Demokracja w sierpniu 2019 roku. Zabrakło jej dwóch punktów procentowych by wejść do parlamentu.
Dziś słowackiej lewicy nie przystoi płakać. Muszą zakasać rękawy i zabrać się do roboty aby odzyskać zaufanie ludzi pracy do swoich postulatów. Plotki mówią, iż można spodziewać się albo tego, że Smer zmieni swój stosunek do polityki i stanie się centrolewicową, socjaldemokratyczną formacją, albo rozpadnie się na kolejne kilka partii, takich jak DOBRA VO’LBA. Obie opcje są wykonalne i zaabsorbują dużo wysiłku oraz nakładów finansowych, ale jedno jest pewne – walka klas trwa, a wraz z nią lewica musi z powrotem stać się pierwszym wyborem klasy robotniczej.