Pierwszy budżet nowego niemieckiego ministra finansów nie wytrzymał długo. Niemiecka rządząca koalicja musi się zmierzyć z ważnym i nowelizacjami, szczególnie w obszarze rosnących cen ogrzewania i paliw. Christian Lindener zapewnił jednak obywateli o tym że nie zabraknie pieniędzy na ulgi mające ulżyć im w czasach rekordowo wysokich cen.
Lider współrządzącego FPD przedstawił szkic nowego federalnego budżetu 22 marca. Jednak podczas gdy Bundestag będzie debatował nad tą propozycja jest ona już nieaktualna. W między czasie Lindener chce przedstawić poprawki do ustawy które maja obejmować ulgi podatkowe i dopłaty pomagające przetrwać Niemcom rekordowo wysokie ceny nośników energii. Chce także zaproponować plany pomocowe dla Ukrainy. Opozycja skrytykowała ministra twierdząc że przesyła tylko części układanki budżetowej do parlamentu, nie pokazując całościowego obraz swoich zamierzeń.
Pewne jest natomiast że deficyt planowany na 99,7 miliarda euro który został przedstawiony pod rozwagę Bundestagowi jest nierealistyczny i na pewno ulegnie zwiększeniu. Obecnie budżet przewiduje wydatki na poziomie 457,6 miliarda euro. Wydatki związane z epidemią koronawirusa które zostału zaplanowane przez poprzedni rząd nie ulegną zwiększeniu i nie powinny wpłynąć na wydatki w 2022 roku – zapewnia minister finansów. Wraz z nastanie roku 2023 zamierza on wrócić do niemieckiej dyscypliny finansów publicznych i starać się zamykać budżety bez konieczności zaciągania długów.
Lindner chce, aby w nowelizacji ustawy budżetowej znalazły się tylko te środki, które są bezpośrednio związane z konsekwencjami wojny na Ukrainie. Na przykład pomoc humanitarna dla Ukrainy oraz krajów które przyjmują uchodźców. W tym Polski. Ma być uwzględniona także pakiet pomocy dla obywateli, z którym od kilku dni zmagają się SPD, Zieloni i FDP. Przedstawiono różne propozycje – od dopłat do paliw, przez bardziej ogólne zasiłki na „poruszanie się”, po wyższe jednorazowe wypłaty dla potrzebujących.
„W koalicji mówimy jednym: dalsza pomoc nadejdzie” – zapewnił Lindner. Oczekuje on syntezy różnych pomysłów i programów pomocowych, „ponieważ sytuacje życiowe obywateli w naszym kraju są również bardzo różne”. Na przykład z powodu rosnących cen żywności uważa, że należałoby ponownie przyjrzeć się sytuacji osób otrzymujących wsparcie w postaci podstawowego zabezpieczenia socjalnego nazywanego potocznie w Niemczech Harz IV.
W tym samym czasie minister Lindner chce złagodzić kierowcom rekordowe ceny paliw. Możliwe są różne rozwiązania,- oprócz proponowanej przez niego dopłaty do paliwa rozważa się także rozwiązania podatkowe – jednak nie przewiduje się obniżki podatku VAT od Paliw która to wedle rządzącej koalicji, naruszałaby prawo unijne. W tym kontekście Lindner wspomniał o modelu szwedzkim, w którym obniżono podatki na nośniki energii i wprowadzono jednorazową opłatę dla właścicieli samochodów. „Dla nas ważny jest cel, a nie poszczególne rozwiązania” – powiedział minister.
Opozycyjne CDU/CSU skrytykowała rządzącą za brak realnych rozwiązań, które mogłyby złagodzić skutki gwałtownego wzrostu cen. Opozycja zaznaczyła że w czasie gwałtownych podwyżek wpływy do budżetu federalnego także gwałtownie wzrastają. „Radzę wam: Oddajcie ludziom ich pieniądze” – powiedział lider CSU Alexander Dobrindt.
Gesine Lötzsch, przewodnicząca klubu lewicowej partii die Linke w niemieckim parlamencie , również skrytykowała budżet za brak odpowiedzi na palące problemy. Liderce Partii brakuje elementu społecznego. „Kanclerz Scholz lubi mówić o szacunku dla tych ludzi, którzy mają mniej” – powiedziała, „Ten szacunek jednak w ogóle nie znajduje odzwierciedlenia w planach budżetowych rządu federalnego”. Zamiast tego Scholz szybko obiecał 100 mld euro na budżet obronny. Pieniądze mają być jednak przekazane nie z budżetu, lecz ze specjalnego funduszu, z pominięciem hamulca zadłużenia. W tym celu koalicja również chce wprowadzić zmiany w ustawie zasadniczej pełniącej w Niemczech funkcje konstytucji.
Debata w Bundestagu pokazała, jak SPD, Zieloni i FDP współpracują ze sobą po nieco ponad 100 dniach funkcjonowania koalicji nazywanej od kolorów poszczególnych partii koalicją „sygnalizacji świetlnej”. Wszystkie partie współtworzące rząd broniły projektu Lindnera, jednak entuzjazm, zwłaszcza wśród Zielonych, był niewielki, gdy Lindner podkreślił: „Musimy wrócić do zasady, że bogactwo musi być najpierw wytworzone, zanim będzie można je rozdać”.
Sven-Christian Kindler, przewodniczący frakcji Zielonych, zapewnił, że rząd federalny nie zostawi ludzi samych, „i nie zawiedzie z powodu braku pieniędzy”. Już wcześniej wyraził on sceptycyzm co do tego, czy „hamulec zadłużenia” powinien rzeczywiście zacząć obowiązywać ponownie w 2023 roku. Dennis Rohde, pełnomocnik SPD ds. budżetu, również podkreślił: „Dla nas polityka budżetowa nie jest celem samym w sobie. Nie chodzi o to, by ślepo osiągać jakieś kluczowe liczby”.
Christian Haase, pełnomocnik ds. budżetu CDU/CSU, stwierdził na podstawie projektu budżetu, że pieniądze są najwyraźniej „jedynym spoiwem, które trzyma tę koalicję razem”. Tam, gdzie pojawiał się problem, SPD, Zieloni i FDP próbowały go rozwiązać za pomocą pieniędzy. Musiał jednak przyznać, że poprzedni rząd federalny koalicji CDU/CSU i SPD także nie potrafił sobie radzić z problemami w inny sposób.