17 listopada 2024
trybunna-logo

Freski Giotta na liście UNESCO

Giotto_-_Scrovegni_-_-21-_-_Massacre_of_the_Innocents

Czternastowieczne cykle malarskie Padwy zostały wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Proklamacja nastąpiła podczas 44. sesji Komitetu Światowego Dziedzictwa UNESCO, odbywającej się zdalnie zdalnie w Fuzhou (Chiny).

Padova Urbs Picta to tytuł artystycznego szlaku, który miasto z regionu Wenecji Euganejskiej, utworzyło w 2018 r. To osiem miejsc, w których zachowało się tyle samo wspaniałych cykli malarskich, które teraz stały się częścią dziedzictwa UNESCO. Najważniejsze z nich to oczywiście freski Giotta w Kaplicy Scrovegnich, a następnie malowidła w kościele św. Filippo i Giacomo w Eremitani, w Pałacu Rozumu, w kaplicy pałacu Carrarese, w baptysterium katedry, w bazylice i klasztorze św. Antoniego w Padwie, w oratorium św. Jerzego i w oratorium św. Michała.
“Kaplica Scrovegni była jak chory potrzebujący najlepszych lekarzy.” – powiedział mi sławny włoski historyk sztuki Vittorio Sgarbi – “Myśleliśmy nawet, że nie da się zrobić nic, i że z krwawiącym sercem będziemy musieli przyglądać się jak umiera jedno z największych arcydzieł naszej cywilizacji. Kiedy zaprosiłem na konsultacje Jamesa Becka i opowiedziałem o naszych zamiarach – zagroził że zaskarży Włochów w UNESCO, za to że chcą podjąć tak ryzykowną renowację, która jego zdaniem zniszczy dzieło. Nasza „operacja chirurgiczna” powiodła się i mamy nadzieję, że pacjent będzie cieszył się dobrym zdrowiem przynajmniej przez następne kilkaset lat”. 
Kaplica liczy sobie już siedem stuleci. Bogaty bankier i kupiec z Padwy – Henryk Scrovegni, postanowił wybudować ją przy pałacu rodzinnym, aby zadośćuczynić za grzechy ojca, który dorobił się majątku na lichwie. W 1300 roku (obchodzonym w sposób szczególny jako pierwszy Rok Święty), położono kamień węgielny pod jej budowę, a Henryk wezwał dwóch artystów: Jana Pizyjczyka i Giotta di Bondone, by ozdobili wnętrze. U rzeźbiarza zamówił trzy marmurowe posągi wieńczące ołtarz: Madonnę z Dzieciątkiem i dwóch diakonów. Uczniowi Cimabue zlecił wykonanie dekoracji malarskiej ze scenami ze Starego i Nowego Testamentu oraz z obrazami Zmartwychwstania nad ołtarzem i Sądu Ostatecznego na tylnej ścianie fasady. Giotto zrealizował zamówienie w 850 dni. Kiedy sanktuarium poświęcono po raz drugi 25 marca 1305 roku, oczom przybyłych na uroczystą mszę ukazał się widok niesamowity: 143 różne elementy dekoracyjne, w tym 42 wielkie obrazy opowiadające jak w filmie życie Maryi i Chrystusa, gdzie architektura i pejzaże były namalowane tak realistycznie, że wydawały się prawdziwe, a proporcjonalne postacie ludzkie ustawione w naturalnych pozach miały znajome twarze. Nad głowami widzów rozpościerało się lazurowe niebo połyskujące złotymi gwiazdami i patrzył na nich z góry Zbawiciel w złotej aureoli, Ewangeliści oraz święci.
Ryzykowna renowacja uratowała wielkie dzieło
O historii kaplicy nic więcej nie wiadomo. Została zapomniana zupełnie i w XVIII wieku groziła jej ruina. Ostatni właściciel prywatny – Foscari Gradenigo, dopuścił do zawalenia się pałacu Scrovegni oraz portalu osłaniającego fasadę kaplicy, co spowodowało nieodwracalne uszkodzenie Sądu Ostatecznego. W 1881 roku, władze miasta wykupiły zabytek i poddały go pierwszej renowacji. – “Ówcześni specjaliści, w dobrej wierze wbili we freski tysiące malutkich gwoździków, aby zapobiec odpadaniu tynku” – powiedział mi dyrektor prac konserwatorskich Giuseppe Basile – “Czterdzieści lat temu, wybitny konserwator Tintori podjął się prac renowacyjnych, oczyszczając malowidła z kurzu i pokrywając je specjalną powłoką żywiczną, chroniącą kolor. Efekt tego był opłakany: roztwór zakleił całkowicie pory i mur przestał oddychać, puchnąc od środka. Do tego doszedł nowy kłopot – smog. Farba położona przez Giotta sproszkowała się i sypała na głowy widzów. Ten kto miał okazję odwiedzić kaplicę, czuł naprawdę, że stoi przed śmiertelnie chorym, którego dni są policzone”.
Decyzja o podjęciu prac konserwatorskich zapadła w maju 2001 roku, a roboty trwały zaledwie 12 miesięcy. Państwo włoskie przeznaczyło na ten cel dochód z Totolotka – 1.800.000 euro. Do pracy przystąpił ICR (Centralny Instytut Konserwatorski – przyp.aut.), kierowany przez Giuseppe Basile – maga, który posklejał freski Giotta w Asyżu, rozbite w drobiazgi przez trzęsienie ziemi. Wspomagało go dwóch specjalistów od malarstwa: Gianluigi Colalucci, konserwator Kaplicy Sykstyńskiej ozdobionej przez Michała Anioła oraz Pinin Brambilla Barcilon, odpowiadający za renowację „Ostatniej Wieczerzy” Leonarda da Vinci.
Dante malarstwa
Zanim Giotto przystąpił do ozdobienia Kaplicy Scrovegni, był już znany z mistrzowskiego wykonania fresków w Bazylice Św. Franciszka w Asyżu oraz jako autor kontrowersyjnego krucyfiksu w jednym z kościołów florenckich, zrywającego całkowicie z tradycją bizantyjską i przedstawiającego Chrystusa jako młodzieńca. Kaplica stała się jednak dziełem jego życia i przysporzyła mu sławy. Cennino Cennini, autor „Księgi sztuki” napisanej w wulgacie, po obejrzeniu kaplicy stwierdził, że jest ona dla malarstwa tym, czym jest „Boska Komedia” dla literatury. – “Rewolucyjność jego obrazów tkwi przede wszystkim w umiejętności opowiadania historii i uczuć tak, że stają się one zrozumiałe również dla prostego ludu, który nie umie czytać. Giotto jako pierwszy odkrył narrację, tłumacząc tradycyjną ikonografię bizantyjską na sposób przedstawienia łaciński i używając na nowo technik malarstwa rzymskiego, skazanych na zapomnienie przez ponad 1000 lat” – twierdzi Giuseppe Basile.
Nie wiadomo jak naprawdę brzmiało imię Giotta – Angiolotto, Ambrogiotto, Pariggiotto, Biaggiotto – źródła nie są zgodne. Mistrz z Bondony był jednak pierwszym artystą w historii, który pracę sygnował własnym imieniem, dając w ten sposób początek koncepcji malarstwa nowoczesnego, zgodnie z którą twórca przekazuje historii nie tylko własne dzieło – przede wszystkim własną osobowość.  
Giotto śmielszy od współczesnych
Skąpstwo Henryka Scrovegni też przysłużyło się historii. Marmury były dla niego  za drogie, a Giotto nie wyobrażał sobie inaczej swojego dzieła, jak tylko w takiej oprawie. W ten sposób, został zmuszony, by odnaleźć stare receptury na fałszywy marmur, malowany przez Rzymian. Przy sklepieniu użył również antycznej techniki, przygotowując sobie farbę z utartego lazurytu. Freski z Padwy mają śmiałe rozwiązania interpretacyjne, które rzadko spotyka się nawet u artystów nam współczesnych. W scenach „Ostatnia wieczerza” i „Zesłanie Ducha Świętego” apostołowie siedzą tyłem. W obrazie „Zdjęcie z krzyża” – Maryja i Magdalena na pierwszym planie są skulone i odwrócone do widza plecami, a efemeryczne, płonące anioły unoszące się w niebie, załamują ręce i łapią się za głowę w geście rozpaczy. Najbardziej szokuje scena Sądu Ostatecznego. Giotto jest tu odważniejszy niż Hieronim Bosch. Jego diabły nawlekają na ruszt gołe kobiety i kastrują mężczyzn. Natomiast rodzice Maryi Dziewicy, na wieść o poczęciu córki obejmują się i całują niezwykle czule. Te szczegóły są radykalnym przełomem w kulturze Średniowiecza i zapowiadają Renesans.

Poprzedni

Legia już zarobiła w pucharach 16 milionów złotych

Następny

IO Tokio 2020/21: Pandemia nie odpuszcza

Zostaw komentarz