Premier Finlandii Antti Rinne podał się do dymisji, ale i tak będzie miał wiele do powiedzenia podczas formowania nowego gabinetu; nadal będzie to rząd Partii Socjaldemokratycznej, zielonych i centrystów. To nieoczekiwany skutek zwycięskiego strajku fińskich pocztowców.
To Partia Centrum, jedyny liberalny członek koalicji rządowej, ogłosiła, że straciła zaufanie do socjaldemokratycznego premiera. Oficjalnie nie dlatego, że strajk zakończył się podpisaniem porozumienia gwarantującego pracownikom sortowni paczek zachowanie dotychczasowych zarobków. Centryści stwierdzili, że nie ufają już premierowi, gdyż dawał niejasne wyjaśnienia w sprawie przedstrajkowych prób rozwiązania konfliktu w państwowej spółce pocztowej.
Przypomnijmy, że po proteście z rządu odeszła minister samorządu lokalnego i zarządzania własnością Sirpa Paatero, a Rinne zarzucił jej, że nie działała w sprawie Posti zgodnie z jego zaleceniami, w szczególności niedostatecznie stanowczo dała zarządowi poczty do zrozumienia, że priorytetem rządu jest zachowanie warunków pracy i płacy na dotychczasowym poziomie. Wcześniej natomiast zapewniał, że Paatero bardzo aktywnie upominała się o pracowników, czemu z kolei zaprzeczał zarząd poczty.
Portal Italehti opublikował jednak materiały, z których wynika, że intencje Partii Centrum mogły być inne. To wycieki z prywatnej grupy polityków Centrum na komunikatorze WhatsApp, gdzie były premier z ramienia centrystów, Juha Sipilä, wspierany przez prawe skrzydło klubu centrystów, sugeruje rozdmuchanie i wykorzystanie całej sytuacji, by zmusić Anttiego Rinne do odejścia. Politycy Centrum oczywiście zaprzeczają całej intrydze i twierdzą, że mieli w całej sprawie najczystsze intencje.
Pewne jest jedno: ani centryści, ani socjaldemokraci nie chcą nowych wyborów, bo tylko by na nich stracili. Społeczeństwo, które poparło w ostatnich wyborach lewicę, by powstrzymać politykę cięć i zagwarantować utrzymanie fińskiego modelu państwa socjalnego, jest przekonane, że rząd robi za mało – to pokazują ostatnie sondaże, gdzie łącznie 52 proc. odpowiadających wyraża rozczarowanie jego dotychczasową aktywnością. Jedyną partią wchodzącą w skład koalicji, której notowania rosną, jest jej człon najbardziej konsekwentny w lewicowych poglądach – Związek Lewicowy, formacja demokratycznych socjalistów. Centrum chce więc innego premiera, nie byłego związkowca, ale nie przedterminowych wyborów.
Kto może pokierować nowym rządem Finlandii? Zainteresowanie zgłosił już Antti Lidtman, obecnie szef klubu parlamentarnego Partii Socjaldemokratycznej oraz minister transportu i komunikacji Sanna Marin, również z SDP. Tymczasem będący w opozycji konserwatyści z Koalicji Narodowej domagają się, by rozmowy o nowym gabinecie uwzględniały wszystkie siły reprezentowane w fińskim parlamencie. Targi wokół nowego składu rządu mogą potrwać nawet kilka tygodni.