30 listopada 2024
trybunna-logo

Europa najbardziej zagrożona od 60 lat

Dziś na Malcie pierwszy dzień co półrocznego spotkania szefów państw i rządów Unii Europejskiej. Okoliczności są szczególne: rząd brytyjski jeszcze przed końcem marca wystąpi wobec Unii z pozwem rozwodowym – właśnie parlament w Londynie wyraził zgodę – a na nie mniejsze wyzwanie wyglądają obrazoburcze plany nowego prezydenta USA, Donalda Trumpa.

W liście do 27 zbierających się przywódców państw unijnych, przewodniczący Rady Europejskiej, Donald Tusk zauważył, że „wyzwania, jakie stoją teraz przed UE, są bardziej niebezpieczne, niż jakiekolwiek inne od czasu podpisania Traktatów Rzymskich”. 25 marca upłynie 60 lat odkąd Traktaty zawarło 6 państw: Belgia, Francja, Holandia, Luksemburg, Niemcy (wówczas RFN) i Włochy, co położyło podwaliny pod dzisiejszą Unię Europejską.
Jako pierwsze zagrożenie Tusk wskazał nową sytuację geopolityczną na świecie i w Europie. „Coraz bardziej, ujmijmy to w ten sposób, asertywne Chiny, zwłaszcza na morzach; agresywna polityka Rosji wobec Ukrainy i swoich sąsiadów; wojny, terror i anarchia na Bliskim Wschodzie i w Afryce z radykalnym islamem odgrywającym główną rolę, a także niepokojące deklaracje nowej administracji USA sprawiają, że nasza przyszłość jest bardzo nieprzewidywalna”.
Dalej zauważył, że po raz pierwszy w historii antyeuropejskość głosi otwarcie wiele osób, a zmiana prezydenta w USA postawiła UE w trudnej sytuacji, bowiem „nowa administracja wydaje się stawiać znak zapytania nad minionymi 70 laty amerykańskiej polityki zagranicznej”.
I wzywał: Nie możemy poddać się tym, którzy chcą osłabić, czy zerwać więzi transatlantyckie, bez których globalny porządek i pokój nie jest w stanie przetrwać. Powinniśmy przypomnieć naszym amerykańskim przyjaciołom ich własne motto: „Zjednoczeni trwamy, podzieleni upadamy”.
Ale w protekcjonistycznym odchyleniu Donalda Trumpa, Tusk zauważył szansę dla UE: apelował, by wykorzystać ten zwrot poprzez wzmożenie działań unijnych nad porozumieniami o wolnym handlu z zainteresowanymi partnerami, co UE może ułatwić jej potęga handlowa.
Drugi obszar zagrożeń to wzrost nastrojów antyunijnych, nacjonalistycznych i ksenofobicznych w samej Wspólnocie. Tusk wskazywał, że egoizm narodowy staje się atrakcyjną alternatywą dla integracji. A po trzecie Tusk widzi marną kondycję elit proeuropejskich, które ogarniają „spadek wiary w integrację polityczną, poddawanie się argumentom populistycznym oraz wątpliwości wobec podstawowych wartości demokracji liberalnej”. Bez odwagi, determinacji i politycznej solidarności Europejczyków nie przetrwamy – ostrzegł.
Tusk przypomniał, że „zjednoczyliśmy się, aby zapobiec kolejnej katastrofie historycznej”, a po wtóre, że czas jedności europejskiej jest najlepszym okresem w wielowiekowej historii Europy”.
O tym jak bardzo Tusk ma rację dobitnie świadczy natychmiastowa uwaga szefa dyplomacji warszawskiej, Witolda Waszczykowskiego, który powiedział: „Jesteśmy, szczerze mówiąc, troszeczkę zaniepokojeni wystąpieniem Donalda Tuska”. Jego zdaniem list Tuska włącza się do „apelu części polityków europejskich, którzy są przestraszeni, sfrustrowani tym, co się stało w USA”.
Nawiązując do nastrojów, o których mówił Tusk, francuski dziennik „Le Monde” zauważa, że „w rzeczywistości prezydent amerykański dysponuje całą falą zdeklarowanego poparcia na kontynencie europejskim”. „Na wschodzie kraje Grupy Wyszehradzkiej, prowadzące wojnę z Brukselą, bez najmniejszej rezerwy powitały decyzję republikanina (dekret antyimigrancki).
Na zachodzie partie skrajnie prawicowe również poczuły, że mają poparcie dla odrzucania uciekinierów”.
I „Le Monde” przytoczył usprawiedliwiające prezydenta USA wypowiedzi premiera Węgier, Viktora Orbana, Słowacji, Roberta Fico, rzecznika prezydenta Czech i szefa dyplomacji polskiej. Według gazety „na kilka dni przed szczytem UE na Malcie Grupa Wyszehradzka wykorzystała chaos spowodowany tym posunięciem do nagłośnienia swego zdystansowania się”.

Poprzedni

Strefa przygraniczna Rosji z Białorusią

Następny

USA ostrzegają Iran „oficjalnie”