20 listopada 2024
trybunna-logo

Erdogan dalej rozdaje razy

Prezydent Turcji, Recep Tayyip Erdogan oskarżył Zachód, że wspiera terrorystów i spiskowców. I pijąc tym razem głównie do USA powrócił do ulubionego zarzutu, że scenariusz nieudanego zamachu stanu z połowy lipca „był pisany za granicą”.

Występując w czasie forum inwestorów zagranicznych zwołanych do tchnącego przepychem pałacu prezydenckiego w Ankarze stwierdził, że „ci, których uważamy za przyjaciół, biorą stronę puczystów i terrorystów”. Ten puczysta i terrorysta to mieszkający w USA Fethullah Guelen, kaznodzieja muzułmański, który chce własnej wersji rewolucji islamskiej w Turcji, a nie tej rozmamłanej, którą wdraża Erdogan.
Natychmiast po zduszeniu puczu, Erdogan zażądał od Waszyngtonu niezwłocznego wydania Guelena, a potem wystąpił z formalnym wnioskiem ekstradycyjnym, ale strona amerykańska powiada, że owszem, może i wyda, ale trzeba dostarczyć dowody na winy kaznodziei i musi się to odbyć w trybie przewidzianym przez prawo. A to Erdogana denerwuje. I pytał, jak to możliwe, że mimo strategicznego partnerstwa USA „w dalszym ciągu ukrywają i chronią” kogoś, kogo wydania Turcja żąda.
Erdogan odrzucił też krytykę padającą z Brukseli i niektórych stolic zachodnich za masowe represjonowanie ludzi podejrzanych o brak lojalności wobec niego. W rezultacie ponad 50 tys. osób straciło pracę, bądź prawo jej wykonywania „do wyjaśnienia”.
Erdogan dowodził, że „stan wyjątkowy – który wprowadził – szanuje procedury europejskie”. I zaraz porównał Turcję z Francją, która znów przedłużyła stan wyjątkowy, tym razem o pół roku.

Poprzedni

Legia u bram raju

Następny

Pomostówki nie dla hutników