16 listopada 2024
trybunna-logo

Czy ustawa klimatyczna powstrzyma katastrofę?

Podpisana w zeszłym tygodniu ustawa Inflation Reduction Act jest pierwszym w historii USA znaczącym krokiem legislacyjnym w kierunku ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, który ma pomóc Ameryce w spełnieniu jej zobowiązań klimatycznych. Jak twierdzi ekonomista Danny Cullenward, ustawa przyspieszy energetyczną transformację, choć jej efekty są trudne do przewidzenia.

Nieco ponad pięć lat po tym, jak Donald Trump zapowiedział wycofanie się USA z porozumienia paryskiego, zobowiązującego państwa do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych, prezydent Joe Biden wykonał znaczący krok w kierunku wypełnienia tych zobowiązań. Zrobił to podpisując we wtorek 16 sierpnia ustawę Inflation Reduction Act (Ustawa o redukcji inflacji, IRA). Mimo swojej nazwy, ma ona niewiele wspólnego z inflacją, za to wiele z polityką klimatyczną. Jest to bowiem pierwszy tak poważny ruch Kongresu w tej sprawie. Ale czy wystarczający?

Ustawa zakłada przeznaczenie przez najbliższe 10 lat 369 mld dolarów na wsparcie instalacji paneli słonecznych, elektrowni wiatrowych i innych źródeł, a także na pojazdy elektryczne (7,5 tys. dol. ulgi na zakup nowego samochodu zmontowanego w USA, 4 tys. na zakup używanego). W ramach kompromisu z przemysłem naftowym, mającego zapewnić bezpieczeństwo energetyczne, wymaga też zwiększenia dostępności ziem należących do państwa pod projekty naftowe i gazowe.
„To pierwszy raz, kiedy za obietnicą USA w ramach międzynarodowego porozumienia w sprawie klimatu idzie konkretne legislacyjne działanie, nie zaś same słowa czy nadzieja” – powiedział Danny Cullenward, ekonomista klimatyczny i wykładowca na uniwersytecie Stanforda.

Choć wielu ekspertów i aktywistów klimatycznych zgadza się, że nowa ustawa pomoże w pewnym stopniu ograniczyć amerykańskie emisje, to z pewnością nie jest to wystarczające do powstrzymania katastrofy klimatycznej. Jeszcze przed uchwaleniem IRA swoje szacunki opublikowały trzy instytucje: ośrodek Rhodium Group przewiduje, że skutkiem będzie obniżenie emisji gazów cieplarnianych o 31-44 proc. do 2030 r. względem poziomu z 2005 r. Według think-tanku Energy Innovation będzie to 37-41 proc., zaś według naukowców z Uniwersytetu Princeton, ok. 42 proc. Oznaczałoby to znaczące przyspieszenie spadku emisji, choć wciąż poniżej wyznaczonego przez Bidena celu 50-52 procent. Jak mówi Cullenward, choć wszystkie modele podają podobne liczby w okolicach 40 proc., rzeczywistość może być trudna do przewidzenia, zaś prognozy mogą okazać się zbyt pesymistyczne. Spora część ekologów twierdzi, że ustawa jest niewystarczająca. „Rozwiązanie kryzysu klimatycznego wymaga wyeliminowania paliw kopalnych, a ustawa o redukcji inflacji po prostu tego nie robi” – stwierdził Steven Feit, starszy prawnik w Centrum Międzynarodowego Prawa Ochrony Środowiska. „Ustawa jest rozwodnioną wersją ambitnej ustawy Bidena Build Back Better, która została zablokowana przez każdego republikańskiego, a także dwóch konserwatywnych senatorów Demokratów Joe Manchina i Kyrstena Sinemę, którzy otrzymali znaczące wsparcie kampanii ze strony przemysłu paliw kopalnych. Zwłaszcza Manchin z Zachodniej Wirginii znany jest z bliskich osobistych więzi z sektorem węglowym” – dodał.

Cieszący się ogromną popularnością senator ze stanu Vermont Bernie Sanders po przegłosowaniu przez Senat ustawy stwierdził, że „Ta ustawa pojednawcza nie idzie wystarczająco daleko w rozwiązywaniu problemów, przed którymi stoją rodziny pracujące. Ale mimo wszystko jest to krok naprzód i z radością go wsparłem”.

Wielkie korporacje nie ponoszą dostatecznej odpowiedzialności za zmiany klimatyczne wywołane ich działaniami

W swoim oświadczeniu Bernie dodaje „W czasie, gdy stoimy w obliczu kryzysu zagrażającego naszej egzystencji związanego ze zmianami klimatu, najważniejszą częścią tej ustawy jest bezprecedensowa inwestycja w czystą energię o wartości 300 miliardów dolarów, w tym propozycja dachu słonecznego o wartości 7 miliardów dolarów, którą przedstawiłem. Ten projekt ustawy może pomóc w zwiększeniu energii słonecznej w USA o 500 procent i ponad podwojeniu energii wiatrowej do 2035 roku. To nie jest błahostka. Ustawa ta rozpoczyna również pracę nad zmuszeniem bogatych i wielkich korporacji do płacenia sprawiedliwych podatków poprzez nałożenie na nie 15-procentowego podatku minimalnego. Daje również IRS (Amerykański urząd podatkowy) środki, których potrzebują, aby ściągnąć szacowane 160 miliardów dolarów podatków, których płacenia unikają najbogatsi ludzie w tym kraju, i pomoże zwykłym, pracującym ludziom szybciej uzyskać zwroty podatkowe. Ustawa zawiera również bardzo złe przepisy, które przyniosą korzyści firmom paliw kopalnych, takim jak BP i Shell. Zapewnia ogromne dary dla przemysłu paliw kopalnych. Zgodnie z tym ustawodawstwem, do 60 milionów akrów wód publicznych i do 2 milionów akrów gruntów publicznych musi być wystawionych na sprzedaż każdego roku przemysłowi naftowemu i gazowemu, zanim rząd federalny będzie mógł zatwierdzić jakiekolwiek nowe projekty wiatrowe lub słoneczne. I to nie wszystko. Przemysł paliw kopalnych skorzysta na pobocznej transakcji, która zatwierdzi wart 6,6 miliarda dolarów Mountain Valley Pipeline – szczelinowany gazociąg, który rozciągałby się na 303 mile od Zachodniej Wirginii do Wirginii i potencjalnie do Północnej Karoliny. Jest to rurociąg, który generowałby emisje równoważne emisji emitowanej przez 37 elektrowni węglowych lub przez ponad 27 milionów samochodów rocznie, czemu stanowczo sprzeciwia się społeczność ekologiczna. Niezrozumiałe jest, że te przepisy antyśrodowiskowe znajdują się w projekcie ustawy”.

Spadają ceny energii odnawialnej

„Globalny system energetyczny zmienia się bardzo szybko i coraz trudniej go przewidzieć, co ilustruje choćby szybki spadek cen energii odnawialnej – który przekroczył najśmielsze oczekiwania – czy skutki rosyjskiej inwazji na Ukrainę, która wywróciła rynki gazu i ropy” – mówi Cullenward. Jak dodaje, modele nie uwzględniają też efektu jednej z części ustawy poświęconej pożyczkom na zielone inwestycje. Tymczasem według analiz należącego do Kongresu ośrodka badawczego CRS, jej zapisy mogą umożliwić kredyty na kwotę 300 mld dol. Kolejnym trudnym do zmierzenia czynnikiem jest ten polityczny: wraz ze wzrostem „zielonego” sektora energetycznego, wzrośnie jego wpływ na politykę, także na szczeblu lokalnym, co z kolei może skutkować kolejnymi zmianami faworyzującymi przyspieszenie transformacji.

„Skala tego, co przewidujemy postawi USA w pozycji, by móc spełnić zobowiązania z Paryża, choć sama IRA tego nie zrobi” – mówi Cullenward. Jeszcze większą niewiadomą jest jednak to, jakie znaczenie będą mieć zmiany w USA w skali globalnej. USA są drugim największym emitentem gazów cieplarnianych (po Chinach), ale to wciąż tylko 15 proc. światowych emisji (Chiny odpowiadają za 30 proc.). Co więcej, według ośrodka Climate Action Tracker, żadne państwo świata nie jest obecnie na ścieżce, by spełnić wyznaczony w Paryżu cel powstrzymania wzrostu średniej globalnej temperatury o 1,5 st. i ograniczenia najbardziej dotkliwych skutków zmiany klimatu.

Mimo to, eksperci i aktywiści klimatyczni (ci, którzy uważają, że jest ona wystarczająca) mają nadzieję, że wpływ i przykład największej gospodarki świata sprawi, że w ślad za USA pójdą inne kraje. Chodzi tu m.in. o skutki ekonomiczne takie jak spadające ceny energii odnawialnej. Ale równie ważny może okazać się przykład polityczny. IRA, która zawiera nowe przepisy podatkowe na opłacenie historycznego pakietu wydatków na klimat i opiekę zdrowotną o wartości 739 miliardów dolarów, jest reklamowana jako ogromne zwycięstwo administracji Bidena. Pakiet wydatków przyspieszy rozwój branży czystej energii i chociaż obejmuje historycznie wielkie fundusze na walkę z zanieczyszczeniem powietrza i pomoc konsumentom w ekologii dzięki dotacjom na pojazdy elektryczne i urządzenia gospodarstwa domowego to zdecydowana większość funduszy przyniesie jednak korzyści korporacjom, które sprawiedliwych podatków nie zamierzają płacić.

PAP/KL

Poprzedni

Chiny cierpią z powodu rekordowych upałów

Następny

Bolidy wracają na tor