22 listopada 2024
trybunna-logo

Czy Chiny i Polska zbawią świat?

Kiedy liderzy polskiej prawicy licytują twardość swej polityki rozwalającej jedność Unii Europejskiej, kiedy rząd IV RP ciągle nie potrafi stworzyć realnej polityki redukującej górnictwo węglowe, i kiedy pan minister edukacji Czarnek priorytetem promocji polskiej nauki na świecie czyni słownik filozofii katolickiej, to w Hanoi zostaje podpisany RCEP – Azjatyckie porozumienie o wolnym handlu.

Największa na świecie wspólnota gospodarcza pod względem zsumowanego produktu krajowego brutto /PKB/. RCEP obejmie też ponad 2 miliardy ludzi, czyli około 30 procent światowej populacji. Połączy 10 państw ASEAN; Indonezję, Tajlandię, Singapur, Malezję, Filipiny, Wietnam, Mianmę, Kambodżę, Laos, Brunei oraz Chiny, Japonią, Korę Południową, Australię i Nową Zelandię.
„Cieszę się, że po ośmiu latach skomplikowanych negocjacji możemy dziś oficjalnie je zakończyć, podpisując umowę”, powiedział premier Wietnamu Nguyen Xuan Phuc, którego kraj sprawuje w tym roku prezydencję w ASEAN.
„Zakończenie negocjacji w sprawie największej umowy o wolnym handlu na świecie będzie stanowić silny sygnał, potwierdzający wiodącą rolę ASEAN we wspieraniu wielostronnego systemu handlowego.
Tworzy się nowa struktura handlowa w regionie, umożliwiająca ułatwienie zrównoważonego handlu, ożywiająca łańcuchy dostaw, zakłócone przez pandemię koronawirusa i wspomagająca powrót do równowagi po zakończeniu kryzysu”, podsumował premier Phuc.
To historyczne porozumienie jest korzystne dla Chin, największej gospodarki RCEP. Ale może być też wielce korzystne dla Unii Europejskiej. Wszak niedawno Unia podpisała umowę o wolnym handlu z Wietnamem. I teraz tylko od spójności polityki gospodarczej Unii zależeć będzie jej obecność w RCEP, najszybciej rozwijającym się regionie świata.
Chiny zielenieją
W czasie kiedy rząd IV RP straszy Polexitem i nie radzi sobie z programem restrukturalizacji górnictwa węglowego, rządząca Chinami Komunistyczna Partia Chin zaplanowała ambitny program zmiany gospodarki i struktury chińskiego społeczeństwa. Chińczycy zaadoptowali z europejskiego marksizmu jego skuteczne analizy życia społeczno – gospodarczego oraz praktykę kreowania rzeczywistości. Zaadaptowali „po chińsku”, wedle tradycyjnej chińskiej polityki ewolucyjnego, rozpisanego na lata programu radykalnych zmian.
Priorytetami chińskiej gospodarki w ciągu najbliższych piętnastu lat będzie ekologia, odnawialna energia i szeroko tam rozumiana „zielona gospodarka”. Jeszcze w czasach przed pandemią, w 2018 roku oglądałem w prowincji Guangdong projekty i pierwsze realizacje „zielonych dzielnic”. Przyszłych zielonych „miast – ogrodów”, wykorzystujących jedynie odnawialne energie. Wolnych od trapiących Chiny zanieczyszczeń środowiska.Projektów śmiałych, wręcz fantastycznych. Trudnych do uwierzenia dla przybysza z kraju pamiętającego „potiomkinowskie wioski” i „samochody elektryczne premiera Morawieckiego”.
Jeśli teraz wezwane do wysiłku intelektualnego chińskie firmy postawią na rozwój „zielonych technologii” i w kolejnych pięciolatkach osiągną takie sukcesy jak w technologii 5G koncern Huawei, to może okazać się, że nasza Unia Europejska realizująca swą politykę klimatyczna, znajdzie w Chinach poważnego, naturalnego sojusznika. Może też okazać sie, że gwarantem realizacji europejskiej i globalnej polityki klimatycznej, neutralizacji skutków globalnego ocieplenia będą technologie chińskie.
Bo trawiona wewnętrznymi sporami politycznymi Unia Europejska nadal nie będzie w stanie stworzyć konkurencyjnych „zielonych technologii”, tak jak nie potrafiła stworzyć własnej technologii 5G. Problem suwerenności technologicznej Unii Europejskiej sygnalizowałem podczas niedanej debaty pomiędzy liderami niemieckiej SPD i polskiej Lewicy zorganizowanej przez Fundację im. Friedricha Eberta oraz Fundację Aleksandra Kwaśniewskiego „Amicus Europae”.
Cudze chwalicie, swego nie znacie
Prezydentura Joe Bidena to nowe otwarcie na relacje USA – Chiny – Unia Europejska. I relację z Rosją też. To nowa debata o popandemicznej globalizacji. Aby w niej uczestniczyć na równych prawach trzeba znać i rozumieć zamierzania i kultury polityczne państw decydujących o globalnej gospodarce.
Niestety wiedza polskiej klasy politycznej o kulturze politycznej Chin nadal nie przekracza utartych stereotypów, a czasem jeszcze antykomunistycznych fobii.
Dlatego chciałbym przypomnieć parlamentarzystom oraz polskim publicystkom i publicystom, że mamy znakomitą książkę porządkującą wiedzę o współczesnych Chinach. Niezbędnik w czasach nowej globalizacji. Autorstwa Grzegorza Kołodki, zatytułowanej „Czy Chiny zbawią świat”. Profesor Kołodko już wiele raz mądrze i zrozumiale opisywał zmieniający się nasz zglobalizowany świat. W wspomnianej wyżej publikacji celnie rozstrzygnął trapiący zachodnich intelektualistów dylemat: ile jest kapitalizmu w komunistycznych Chinach?
Przekonał nas, że ustrój polityczno – gospodarczy Chin jest nową jakością. Wykraczającą poza XX wieczne zachodnie schematy. Poza duopol „kapitalizm – socjalizm”. Nazwał go „chinizem”. Krótko i celnie.
Książka profesora Kołodki ukazała się w Polsce dwa lata temu. Zachwycili się nią przede wszystkim znawcy chińskiej problematyki.
Ale mamy rok 2020 i mamy niezwykły Hat trick! Ewenement, że ta sama książka, która została wyróżniona na Zachodzie, w Stanach Zjednoczonych i USA, jako „Financial Times” Summer 2020 Book, zdobyła także Special China Book Award za „facilitating the exchange and mutual appreciation of Chinese and foreign civilizations”.
Okazuje się, że wszyscy inteligentni czytelnicy na świecie, doceniają pasję badawczą i innowacyjność intelektualną profesora Kołodki. Zgadzają się, że warto dyskutować o „zbawianiu świata przez Chiny”, o konkurowaniu z Chinami, o walce z dominacją chińską.
Zgadzają się przede wszystkim, że Chiny radykalnie zmieniają nasz świat. I dlatego bez obserwowania Chin, bez zrozumienia chińskiej polityki nie da się współczesnego świata zrozumieć.

PS. Kiedy świat dyskutuje o wzrastającej roli Chin polski minister edukacji pan Czarnek wpisuje na sztandary i priorytety promocji polskiej nauki na świecie słownik archaicznych terminów filozoficznych. Młot na lewactwo i neomarksizm. Opracowany na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, w które został profesorem, To ma być polskim wkładem w globalną debatę o świecie po pandemii. To ma być polski wkład w zbawienie świata.

Poprzedni

Jeszcze drożeją ale wolniej

Następny

Sadurski na weekend

Zostaw komentarz