Torysi zapowiedzieli, że pensje zostaną zamrożone aż do 2025 roku. W odpowiedzi Kongres Związków Zawodowych wspólnie z Jeremym Corbynem wyprowadził na ulice stolicy dziesiątki tysięcy ludzi. To największy protest od lat. Robotnicy domagają się płacy minimalnej w wysokości 10 funtów za godzinę i podwyżek w budżetówce.
Ciecia, które wdrożyli konserwatyści, sprawią, że do 2025 roku nie można będzie spodziewać się nawet najmniejszej podwyżki. Na wypłatach do tego czasu Wielka Brytania oszczędzi po 18 tys. funtów na głowę. Kongres Związków Zawodowych (TUC) stwierdził, że wypłaty i tak już pozostają zamrożone od czasu uderzenia inflacji w 2008 roku. Od tego czasu powinny już były wzrosnąć o 24 funty tygodniowo. Zdaniem TUC w tym okresie każdy pracownik stracił 18,5 tys funtów realnych dochodów.
Protestujący domagają się podwyżek dla państwowych urzędników, a także płacy minimalnej na poziomie 10 funtów za godzinę.
Protestowi przewodniczył w centrum Londynu Jeremy Corbyn, który obiecywał, że kiedy Partia Pracy przejmie władzę, da robotnikom „więcej władzy” i pozwoli godnie zarabiać:
– Cały nasz ruch istnieje po to, aby rzucić wyzwanie bogatym i stanąć w obronie słabszych. Chcemy, aby pracownicy z różnych branż, a nie tylko indywidualni pracodawcy, negocjowali korzystne warunki i wysokość opłat dla pracowników w swoich sektorach – postulował w ognistym przemówieniu wygłoszonym w Hyde Parku. – Czas na znaczące przesunięcie władzy – z rąk nielicznych do rąk wielu. Dlaczego pracownicy barów i restauracji nie mogą wspierać się nawzajem tak jak choćby kierowcy londyńskich autobusów?
Na proteście obecni byli pracownicy, pozostający aktualnie w sporach zbiorowych ze swoimi pracodawcami – czyli obsługa McDonald’s, listonosze, pielęgniarki, pracownicy sieci restauracji TGI Fridays, nauczyciele, sprzątaczki i urzędnicy.
Według Kongresu Związków Zawodowych zarobki w Wielkiej Brytanii rosły szybciej nawet tuż po II wojnie światowej.
Dave Ward, sekretarz generalny Związku Pracowników Komunikacji, powiedział, że londyński protest to najważniejsza demonstracja od 50 lat.
– Ludzie mają dość. Miliony dzieci dorasta w biedzie, chociaż ich rodzice pracują. Ci sami rodzice często zmuszeni są zrezygnować z własnego posiłku, by mogło zjeść dziecko. Aby związać koniec z końcem, muszą brać lichwiarskie pożyczki.
Sekretarz generalny TUC Frances O’Grady powiedziała: – Nie można wypłacać sowitych dywidend udziałowcom i równocześnie ciąć wynagrodzeń pracowników. Chciwość musi się skończyć. W kraju zmienił się nastrój. Ludzie byli bardzo cierpliwi, ale teraz domagają się nowych zasad, godnych płac, służb publicznych i silnych związków zawodowych.
Była to największa demonstracja w Wielkie Brytanii od wielu lat.