26 listopada 2024
trybunna-logo

Były masowe mordy

W Mianmie (Birmie) odkryte zostały masowe groby pomordowanych przez armię członków muzułmańskiej mniejszości Rohingia. Potwierdza to tezę o planowej eksterminacji, czyli o działaniach mających znamiona ludobójstwa.

W pięciu grobach, które pozostały po masakrze we wsi Gar Dar Pyin spoczywa ok. 400 osób. Że dokonali jej birmańscy żołnierze, świadczą zeznania ponad dwudziestu niedoszłych oraz nagrania wykonane przy użyciu telefonów komórkowych. Zwłoki zostały polane kwasem, aby utrudnić ich identyfikację. Świadczy to również, iż było to działanie planowe. Do masowego mordu doszło najprawdopodobniej 27 sierpnia ub. roku. Odkrycie ujawniła agencja Associated Press.
Do tej pory władze Mianmy uznały tylko jeden akt zbiorowego mordu, we wsi Inn Din, w którym zginęło 10 osób. Został on odkryty w grudniu ub. roku. Oficjalne stanowisko władz mówi, jakoby zamordowanymi byli „terroryści”.
Specjalna wysłanniczka ONZ do spraw praw człowieka w Mianmie Yanghee Lee oświadczyła wczoraj, że bez decyzji wiarygodnego międzynarodowego trybunału w tej sprawie, nie może określić działań władz mianmańskich mianem „ludobójstwa”, ale jej zdaniem mają one jego znamiona, a kolejne sygnały na temat prześladowań Rohingia stopniowo zbliżają nas do takiego wniosku. „Uważam, że Mianma musi być uwolniona od ciężaru pytania ot, czy to zrobiono, czy nie. A jeśli dowiedzie się, że tak było, powinien nadejść czas na odpowiedzialność i rozliczenie. Nie powinno się niczego zaniedbać, ponieważ ofiary i ich rodziny wymagają tej odpowiedzi” – powiedziała. Pani Lee odwiedziła w ostatnim czasie obozy Rohingia w Bangladeszu, ale uniemożliwiono jej przyjazd do Mianmy.
Od sierpnia 2017 r. do sąsiedniego Bangladeszu uciekło niemal 700 tys. Rohingia. Według szacunków organizacji Lekarze bez Granic w ciągu jednego miesiąca pogromów mogło ponieść śmierć ok, 6,7 tys Rohingia.
Teraz uchodźcy mają powrócić na mocy porozumienia między obu państwami, rodzi to jednak obawy, że nie rozwiąże to problemu. Powracający uchodźcy mają tymczasowo trafić do obozów przesiedleńczych. Nie rozwiązana została także sprawa ich obywatelstwa – władze Mianmy nadal stoją na stanowisku, że są oni ludnością napływową i traktuje Rohingia jako cudzoziemców.
Rozpoczął się tymczasem proces dwójki dziennikarzy agencji Reuters, Wa Lone i Kyaw Soe Oo oskarżonych w Mianmie o naruszeniu pochodzącego jeszcze z czasów kolonialnych prawa o tajemnicy oficjalnej. W istocie chodzi o to, że informowali oni o prześladowania Rohingia. Ich prawnicy dowodzą, że zakwestionowane przez policję dokumenty będące w ich posiadaniu nie zawierały innych informacji niż dostępne w mediach. Dziennikarze zostali zatrzymani 12 grudnia 2017 r. i od tej pory przebywają w areszcie. Zgodnie z tym, co mówili swoim krewnym, ich zatrzymanie nastąpiło zaraz po tym, jak od nieznanych im funkcjonariuszy otrzymali dokumenty będące podstawą oskarżenia.
Sąd odmówił zwolnienia dziennikarzy za kaucją uznając, że wyklucza to charakter zarzucanego im przestępstwa. Na mocy prawa z 1923 r. grozi im do 14 lat więzienia. Proces toczy się przy udziale obserwatorów – przedstawicieli europejskich ambasad. Według nich materiał dowodowy przedstawiony przez policję zawiera wiele rzeczowych nieścisłości.

Poprzedni

Zamach na suwerenność

Następny

Przyszedł czas na Zumę?