16 listopada 2024
trybunna-logo

Bilans otwarcia

Obchodzona w poniedziałek, 14 maja, 70. rocznica proklamowania niepodległości Izraela, obfitowała w symboliczne i tragiczne wydarzenia. Podczas gdy w Jerozolimie świętowano otwarcie ambasady Stanów Zjednoczonych, w Strefie Gazy zginęło co najmniej 58 Palestyńczyków.

„W imieniu 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki, oficjalnie i po raz pierwszy witamy was w ambasadzie Stanów Zjednoczonych tutaj w Jerozolimie, stolicy Izraela” – rozpoczęła ceremonię otwarcia Ivanka Trump, córka prezydenta Donalda Trumpa i jego doradczyni.
Około 800 osób wzięło udział w tej transmitowanej na cały świat uroczystości. Obok Ivanki Trump, rząd Stanów Zjednoczonych reprezentował jej mąż i starszy doradca prezydenta Jared Kushner. W skład amerykańskiej delegacji weszli ponadto zastępca sekretarza stanu John J. Sullivan, sekretarz skarbu Steven Mnuchin, a także liczni członkowie Kongresu i przedstawiciele władz stanowych.
„Podczas gdy jego poprzednicy, jak tylko objęli urząd, wycofywali się ze swojej obietnicy przeniesienia amerykańskiej ambasady, ten prezydent dotrzymał słowa” – powiedział Kushner podczas ceremonii otwarcia placówki. W swoim przemówieniu nawiązał także do zeszłotygodniowego wycofania się USA z porozumienia z Iranem, określając podpisany w 2015 r. dokument jako „wadliwy” i „jednostronny”. Słowa o „irańskiej agresji, która zagraża wielu miłującym pokój mieszkańcom regionu i całego świata” wywołały wśród zgromadzonych owację na stojąco.
Bez oklasków natomiast przywitano jego słowa o zachowaniu otwartego statusu Jerozolimy. „Wierzymy, że wciąż jest możliwe, aby obie strony zyskały więcej niż dają – tak, aby ludzie mogli żyć w pokoju – wolni od zagrożenia, wolni od strachu i zdolni do spełniania swoich marzeń. Jerozolima musi pozostać miastem, które jednoczy ludzi wszystkich wyzwań” – powiedział na zakończenie Kushner, wskazując, że kwestia ostatecznej przynależności państwowej Palestyny wciąż pozostaje otwarta.
O ile słowa Kushnera dawały pole do interpretacji, o tyle przemawiający chwilę po nim Benjamin Netanjahu wypowiedział się jednoznacznie: „Wierzę, że jest to wielki dzień dla pokoju. Prawda i pokój są od siebie zależne. Pokój oparty na kłamstwie rozbije się na skałach bliskowschodniej rzeczywistości. A prawda niezmiennie pozostaje ta sama, że Jerozolima zawsze była, jest i będzie stolicą państwa żydowskiego”.
„Dzisiaj, ambasada najpotężniejszego państwa na świecie, naszego przyjaciela i sojusznika, Stanów Zjednoczonych Ameryki, została otwarta w Jerozolimie” – z dumą ogłosił izraelski premier.
W cieniu świętowania 70. rocznicy powstania Izraela, kolejny już dzień odbywały się protesty w Strefie Gazy. „Masz Powrotu”, który ma przypomnieć światu o Nakbie, czyli wypędzeniu ponad 700 tys. Palestyńczyków w 1948 r., trwa od końca marca, a w miniony poniedziałek zgromadził rekordową liczbę kilkudziesięciu tysięcy osób. Do 14 maja w demonstracjach przy granicy z Izraelem zginęło 48 osób, zaś 8,5 tys. zostało rannych. Jednak w czasie, gdy w Jerozolimie trwała ceremonia otwarcia amerykańskiej ambasady, izraelscy żołnierze zastrzelili kolejnych 58 Palestyńczyków. Jak podało palestyńskie Ministerstwo Zdrowia, najmłodsza ofiara miała 14 lat, najstarsza 39. Był to najkrwawszy dzień od lipca-sierpnia 2014 r., kiedy to w ciągu półtora miesiąca w przygranicznych starciach zginęło ponad 2,1 tys. Palestyńczyków i 72 obywateli Izraela, w tym 66 żołnierzy.
„Izrael musi respektować prawo do pokojowego protestu i zasadę ograniczonego stosowania broni. Hamas i ci, którzy kierują demonstracjami w Strefie Gazy muszą zrobić wszystko, aby zachować ich pokojowy charakter i nie wykorzystywać ich do innych celów” – skomentowała informacje o masakrze Palestyńczyków Federica Mogherini, wysoka komisarz UE ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa.
Sprawa wydarzeń w Strefie Gazy trafiła pod obrady ONZ. Jednak zaproponowane przez Radę Bezpieczeństwa oświadczenie w sprawie przeprowadzenia „niezależnego i przejrzystego” śledztwa natychmiast zostało zablokowane przez Stany Zjednoczone.
Decyzję o przeniesieniu amerykańskiej ambasady z Tel Awiwu do Jerozolimy prezydent Trump ogłosił pod koniec ubiegłego roku. Niemal natychmiast spotkała się ona z dezaprobatą ze strony społeczności międzynarodowej. W grudniu 2017 r., przy 128 głosach „za”, 9 „przeciw” i 35 wstrzymujących się (w tym Polski), Zgromadzenie Ogólne ONZ przyjęło rezolucję potępiającą decyzję Waszyngtonu.
Nic zatem dziwnego, że w poniedziałkowej uroczystości otwarcia ambasady USA zabrakło przedstawicieli większości państw europejskich, w tym Polski, Niemiec i Rosji. Swoją dezaprobatę dla amerykańskiej decyzji wyraziła także Unia Europejska. Pośród państw członkowski UE, swoich reprezentantów na ceremonię wydelegowały jedynie Austria, Rumunia, Węgry i Republika Czeska. Do tej pory zamiar przeniesienia własnej ambasady do Jerozolimy ogłosiły Gwatemala, Paragwaj i Honduras.
„Uznanie przez Trumpa Jerozolimy jako stolicy Izraela pogorszy los Palestyńczyków w mieście i poza nim. Więcej rodzin palestyńskich zostanie wyrzuconych ze swoich domów, więcej palestyńskich mieszkańców Jerozolimy straci prawo pobytu, nielegalne osiedla, przeznaczone wyłącznie dla żydowskich mieszkańców, będą nadal budowane na palestyńskiej ziemi, a większość Palestyńczyków wciąż będzie pozbawiona prawa wjazdu do Jerozolimy, która przecież odgrywa kluczową rolę w palestyńskiej kulturze, historii i tradycji” – napisał na łamach amerykańskiego pisma „The Nation” Mustafa Barghouti, przewodniczący Palestyńskiej Narodowej Inicjatywy.

 

Oświadczenie Biura Prasowego Ambasady Państwa Palestyny w Warszawie

15 maja 2018r. Naród Palestyński obchodzi 70. rocznice Al-Nakby, katastrofy.
70 lat temu wojsko i militarne bojówki izraelskie dopuściły się czystek etnicznych Narodu Palestyńskiego i masowych wysiedleń ponad 750 000 Palestyńczyków, którzy stali się uchodźcami w innych rejonach Palestyny i krajach sąsiadujących: Jordanii, Libanie i Syrii. Uchodźcy ci zostali pozbawieni swoich domów, a co ważniejsze odmawia się im prawa do powrotu na ich ziemie do dnia dzisiejszego, łamiąc prawo międzynarodowe i nie przestrzegając rezolucji Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Polityka izraelska od 70 lat to ciągłe łamanie praw człowieka względem Palestyńczyków, stosowanie nadmiernych środków przymusu i agresji, codzienne upokorzenia ludności cywilnej, odzieranie z godności.
Palestyńczycy pragną tego, co mają już inne narody – wolności, niepodległości i prawa do samostanowienia. Od 70 lat świat pokazuje Palestyńczykom, że ich pragnienia to za dużo.
Społeczność międzynarodowa może odzyskać wiarygodność i zaufanie Palestyńczyków nie poprzez wydawanie oświadczeń, ale przez konkretne kroki w kierunku rozwiązania dwupaństwowego, wsparcia dla ustanowienia niepodległej Palestyny ze stolicą we Wschodniej Jerozolimie, powrotu palestyńskich uchodźców, czyli nie mniej nie więcej jak przestrzeganie prawa międzynarodowego.

Poprzedni

Marks i polska policja

Następny

Kilka fotografii na moskiewskim bruku

Zostaw komentarz