16 listopada 2024
trybunna-logo

Zmarzlik oddał tytuł Łagucie

Crash override83 – Wikimedia

Bartosz Zmarzlik nie obronił mistrzowskiego tytułu. Szanse na to pogrzebał w piątkowym turnieju, w którym nie zakwalifikował się do wygranego przez Artioma Łagutę finału i w sobotę, chociaż zwyciężył na toruńskiej Motoarenie w ostatnich zawodach w tegorocznym cyklu Speedaway Grand Prix, nie zdołał odrobić straty do Rosjanina.

Rozegrany w piątek na toruńskiej Motoarenie pierwszy z dwóch kończących tegoroczny cykl Speedway Grand Prix turniejów miał być jedynie rozgrzewką przed zaplanowanym w sobotę decydującym, jak powszechnie sądzono, starciem między dwoma najlepszymi żużlowcami w stawce – jeżdżącym na co dzień w barwach Sparty Wrocław Rosjaninem Artiomem Łagutą i broniącym tytułu liderem Stali Gorzów Bartoszem Zmarzlikiem. Tymczasem losy mistrzowskiego tytułu rozstrzygnęły się de facto już podczas piątkowych zawodów. Zmarzlik w środku tygodnia trenował na Motoarenie i przygotował silniki swoich motocykli pod nawierzchnię toru, na której ćwiczył. Tymczasem w dniu zawodów organizatorzy SGP mocno pomajstrowali przy nawierzchni i tak tym gorzowianina zaskoczyli, że z trudem zdołał zakwalifikować się do półfinału, ale już awansować do finałowej czwórki nie dał rady (zajął ostatecznie piątą lokatę). W niej znalazło się aż trzech zawodników Sparty Wrocław – oprócz Łaguty jeszcze Maciej Janowski i Brytyjczyk Tai Woffinden oraz walczący o brązowy medal drugi z rosyjskich żużlowców Emil Sajfutdinow (jeszcze zawodnik Unii Leszno, ale po tym sezonie zmieni klubowe barwy). Finałowy bieg wygrał Łaguta i dzięki temu powiększył punktową przewagę nad Zmarzlikiem w klasyfikacji generalnej cyklu z jednego do dziewięciu punktów. Zważywszy na fakt, że było to jego piąte turniejowe zwycięstwo w tegorocznym cyklu z jedenastu dotychczas rozegranych, mało kto zakładał, że rosyjski żużlowiec w ostatnich zawodach sezonu roztrwoni ten dorobek. Do końcowego sukcesu Łagucie wystarczył sam awans do finałowej czwórki. Gdyby Zmarzlik zdobył mistrzowski tytuł po raz trzeci, przeszedłby do historii speedway’a jako pierwszy żużlowiec w erze Grand Prix i drugi w ogóle po legendarnym Nowozelandczyku Ivanie Maugerze, który zdobył trzy tytuły z rzędu.
W sobotę do cudu na Motoarenie nie doszło, chociaż Zmarzlik na twardym już po poprawkach torze zaczął zawody wybornie, natomiast Łaguta po trzech biegach miał ledwie trzy punkty na koncie. Ale w dwóch kolejnych wyścigach Rosjanin pewnie zwyciężył i zakwalifikował się do półfinału. Do szczęścia potrzebował już tylko awansu do finałowej czwórki. W półfinałowym boju jego rywalami byli Zmarzlik, Duńczyk Leon Madsen (Włókniarz Częstochowa) i Woffinden. I to właśnie w tym biegu rozstrzygnęły się losy mistrzowskiego tytułu, bowiem linię mety pierwszy minął Łaguta, a drugi Zmarzlik. Do tej dwójki z drugiego półfinału dołączyli Sajfutdinow i Janowski. Finałowy wyścig wygrał w cuglach Zmarzlik, był to jednak triumf „na otarcie łez”, bo Łaguta, chociaż przyjechał ostatni, w następnym roku będzie się pławił w chwale aktualnego indywidualnego mistrza świata na żużlu.
Zmarzlik przyjął porażkę z klasą. „To był świetny sezon dla mnie, ale też dla Artioma. Szczere gratulacje, bo był bardzo systematyczny i dobry. Ścigam się sześć lat w Grand Prix, a przywiozę do domu już piąty medal. Doceniam wicemistrzowski tytuł oraz to, że walczyliśmy z Artiomem tak normalnie, po sportowemu, bez konfliktów, kłótni i pretensji. To było fajne, myślę, że dla nas obu” – powiedział Zmarzlik na antenie Canal+.
Warto jednak zauważyć, że swój sukces 31-letni Artiom Łaguta zawdzięcza głównie temu, że od 2011 roku ściga się w polskiej lidze (zaczynał we Włókniarzu Częstochowa, potem jeździł w Polonii Bydgoszcz, Unii Tarnów, GKM Grudziądz, a w tym sezonie w Sparcie Wrocław). Przez ten czas zarobił ponad 15 mln złotych, dzięki czemu stać go teraz na najlepszy sprzęt oraz na współpracę z najlepszymi mechanikami, w tym z inżynierem z Formuły 1 Sławomirem Madajem, którego firma, MADAY Engineering, traktuje Łagutę priorytetowo i do niego nowe rozwiązania techniczne kieruje w pierwszej kolejności. Łaguta już od dawna ma polskie obywatelstwo, ale startuje jednak w barwach Rosji. Jego tegoroczny sukces jest mimo wszystko zaskoczeniem, bo wcześniej nie zajął w klasyfikacji generalnej cyklu SGP miejsca wyższego niż szóste.

Klasyfikacja końcowa SGP 2021
Czołowa szóstka, która zakwalifikowała się automatycznie do edycji SGP w 2022:

  1. Artiom Łaguta (Rosja) – 192 pkt;
  2. Bartosz Zmarzlik (Polska) – 189 pkt;
  3. Emil Sajfutdinow (Rosja) – 149 pkt;
  4. Fredrik Lindgren (Szwecja) – 129 pkt;
  5. Maciej Janowski (Polska) – 129 pkt;
  6. Tai Woffinden (W. Brytania) – 122 pkt

Poprzedni

Tłok wokół Złotej Piłki

Następny

Agent Lewego oskarżony w Belgii

Zostaw komentarz