17 listopada 2024
trybunna-logo

Zmarzlik górą w dwóch turniejach SGP we Wrocławiu

Zmarzlik górą w dwóch turniejach SGP we Wrocławiu

Stiopa – wikimedia

W rozegranych w miniony weekend zawodach Grand Prix Polski we Wrocławiu klasą dla siebie był żużlowiec Stali Gorzów Bartosz Zmarzlik. Dwukrotny mistrz świata wygrał oba turnieje i zmniejszył do trzech punktów dystans dzielący go od prowadzących w klasyfikacji generalnej cyklu zawodników Sparty Wrocław Macieja Janowskiego i Artioma Łaguty.

Po pierwszych dwóch turniejach tegorocznego cyklu Grand Prix, rozegranych w Pradze na stadionie Marketa, liderem klasyfikacji generalnej został Maciej Janowski, tuż za nim plasował się inny z żużlowców Sparty Wrocław Rosjanin Artem Łaguta, za w czołówce był jeszcze brytyjski as wrocławian Tai Woffinden. Broniący tytułu Bartosz Zmarzlik zdołał zgromadzić w dwóch turniejach tylko 23 punkty i tracił do Janowskiego aż 15 „oczek”. Nic zatem dziwnego, że przed drugą podwójną turą wyścigów cyklu Speedway Grand Prix, która w miniony weekend odbyła się na stadionie żużlowym we Wrocławiu, spodziewano się zdominowania obu turniejów przez zawodników Sparty. Gdyby te prognozy się potwierdziły, Janowski i Łaguta odskoczyliby Zmarzlikowi już na taki dystans, że gorzowianin straciłby praktycznie szanse na obronę mistrzowskiego tytułu. Dwukrotny indywidualny mistrz świata zaskoczył jednak swoich najgroźniejszych konkurentów i na ich rodzimym torze wygrał zarówno w piątek, jak i w sobotę.
W piątkowych zawodach nie obyło się bez kontrowersji, głównie za sprawą sędziego zawodów Craiga Ackroyda. W półfinale brytyjski arbiter wykluczył z powtórki wyścigu jeżdżącego na co dzień w barwach Włókniarza Częstochowa Duńczyka Leona Madsena, za rzekomy atak na rosyjskiego asa Unii Leszno Emila Sajfutdinowa, w wyniku którego Rosjanin zaliczył niegroźny upadek, chociaż z perspektywy trybun można było odnieść wrażenie, że mógł utrzymać się na motocyklu. W wyścigu finałowym brytyjski sędzia znów podgrzał atmosferę podejmując mocno sporną decyzję po zderzeniu Janowskiego z Sajfutdinowem. Po tym zdarzeniu nawet wrocławscy kibice byli pewni, że to Janowski zostanie wykluczony z powtórki, tymczasem Ackroyd ukarał żużlowca Unii Leszno. Niezadowolony z przerwania biegu był też niewątpliwie Zmarzlik, który genialnie wystartował i był na czele stawki.
Ale aktualny mistrz świata opanował nerwy i w powtórce finałowego biegu jeszcze tylko z udziałem Janowskiego i Łaguty, pojechał kapitalnie i metę minął przed zawodnikami Sparty. Cała trójka walczyła na torze bez pardonu. „Może nawet trochę było za ostro, ale przecież o to chodzi w Grand Prix” – stwierdził po biegu Zmarzlik. To była zapowiedź kolejnej bitwy na torze, bo w tym sezonie tylko tak można nazwać rywalizację Zmarzlika z Janowskim. Obaj żużlowcy nie są w najlepszych relacjach, co ich zmaganiom dodaje tylko dodatkowego smaczku. Ostatecznie w piątek Zmarzlik zdobył 18 pkt, Janowski 14, Łaguta 17, a Sajfutdinow 12.
W sobotnich zawodach rundę zasadniczą wygrał Tai Woffinden przed Leonem Madsenem. W pierwszym półfinale ścigali się Madsen, Woffinden, Sajfutdinow i Lambert, a w drugim Zmarzlik, Łaguta, Fricke i Janowski. Do finału awansowali Zmarzlik, Łaguta, Madsen i Woffinden. Gdyby nie fenomenalna akcja Bartosza Zmarzlika w finale, samodzielnym liderem klasyfikacji generalnej po czterech turniejach byłby Łaguta, bo obecny system punktacji w SGP nie wybacza błędów, a Janowskiemu przydarzył się słabszy występ i zajął dopiero siódme miejsce, przez co roztrwonił przewagę jaka miał nad konkurentami po trzech pierwszych turniejach. Zmarzlik w finale słabiej wystartował od Łaguty i długo oglądał plecy Rosjanina, ale na ostatnim wirażu wykonał kapitalny atak i metę minął o pół koła przed rywalem. Drugie z rzędu zwycięstwo pozwoliło obrońcy tytułu na awans z czwartego na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej oraz zmniejszenie do trzech punktów dystansu dzielącego go od prowadzących ex aequo Janowskiego i Łaguty. Z polskich żużlowców ponownie zawiódł Krzysztof Kasprzak. Wicemistrz świata z 2014 roku znowu zajął ostatnią lokatę i jest w tej chwili najniżej sklasyfikowanym zawodnikiem spośród stałych uczestników cyklu.
Kolejne rundy Grand Prix (piąta i szósta) odbędą się 5 i 6 sierpnia w Lublinie. Z „dziką kartą” wystartuje wówczas Dominik Kubera, a rezerwowymi będą Wiktor Lampart i Mateusz Świdnicki. Zawody sędziować będzie Krister Gardell ze Szwecji. Przypomnijmy, że w tym roku w cyklu Grand Prix utrzyma się tylko sześciu najlepszych zawodników klasyfikacji generalnej. Po czterech turniejach miejsca te zajmują Maciej Janowski i Artiom Łaguta (obaj po 66 pkt), Zmarzlik (63 pkt), Sajfutdinow (58 pkt), Fredrig Lidgren (50) i Leo Madsen (44 pkt).

Poprzedni

IO Tokio 2020/21: Wreszcie pierwsze złoto dla Polski

Następny

IO Tokio 2020/21: Polscy siatkarze zagrają z Francją w 1/4 finału

Zostaw komentarz