23 listopada 2024
trybunna-logo

Z Anglią zagramy bez Lewandowskiego

W dwóch marcowych meczach eliminacyjnych nasza reprezentacja zdobyła cztery punkty, strzelając sześć goli. Połowę z nich zdobył Robert Lewandowski, którego jednak z powodu kontuzji odniesionej w meczu z Andorą zabraknie w kończącym marcową serię gier spotkaniu z Anglią na Wembley.

Lewandowski miał ogromnego pecha, bo kontuzji w meczu z Andorą doznał na minutę przed zaplanowaną zmianą. Z relacji lekarza kadry Polski Jacka Jaroszewskiego wynika, że gdy „Lewy” zszedł z boiska i opisał swoje dolegliwości, od razu pojawiły się obawy, że może to być uraz więzadła pobocznego kolana. „Miałem nadzieję, że zostało tylko naciągnięte, ale taką kontuzję można realnie ocenić dopiero po 5-10 godzinach” – opowiadał Jaroszewski. Lewandowski w poniedziałek rano nadal czuł jednak ból w nadwyrężonym prawym kolanie. Badanie rezonansem magnetycznym wykazało, że więzadło zostało naciągnięte na granicy naderwania. „To nie był jeszcze wielki problem, bo więzadła regenerują się najszybciej i można je dobrze zabezpieczyć. Dlatego gdyby mecz z Anglią był rozgrywany w najbliższy weekend, to pewnie zdołalibyśmy doprowadzić Lewandowski do pełni sił i mógłby zagrać. Ale mecz na Wembley gramy w środę, a dwa dni po urazie to zdecydowanie za mało, bo byłoby ryzyko pogłębienia urazu. Przez pierwsze dwie-trzy doby o kontuzji nie można grać” – przekonywał doktor Jaroszewski. I zapewniał, że Lewandowskiemu jest teraz potrzebne szybkie, kompleksowe leczenie, dlatego od razu wraca do Bayernu. „Realne jest, że zagra 7 kwietnia w Lidze Mistrzów z Paris Saint-Germain, a może nawet będzie gotowy do gry już w najbliższą sobotę w hicie Bundesligi z RB Lipsk” – zapewniał Jaroszewski.
W Niemczech kontuzja Lewandowskiego natychmiast stała się gorącym tematem. Dziennik „Bild” od razu poddał w wątpliwość optymistyczne prognozy sztabu medycznego polskiej reprezentacji i uznał, że występ polskiego snajpera Bayernu w sobotnim starciu z RB Lipsk jest wykluczony, a w środowym meczu Ligi Mistrzów z Paris Saint-Germain wielce wątpliwy. I od razu zaczął spekulować, co zrobi trener Hansi Flick. Nie dał się wmanewrować w ten tok rozumowania dyrektor sportowy RB Lipsk, Markus Kroesche. „Generalnie nikomu nie życzymy kontuzji. Skupiamy się na sobie. Ale wiemy też, że nawet bez Lewandowskiego Bayern wystawi przeciwko nam potężną drużynę” – stwierdził w rozmowie z „Bildem”.
Na Wyspach Brytyjskich absencja kapitana reprezentacji Polski w meczu z Anglią także była szeroko komentowana w mediach. „To ogromny cios dla polskiej drużyny i jej nadziei na uzyskanie znaczącego wyniku w spotkaniu z ekipą Trzech Lwów, która jest największą przeszkodą na drodze do zakwalifikowania się do mistrzostw świata 2022 w Katarze” – napisał „Daily Mail”. W redakcyjnym komentarzu wyrażono opinię, że Lewandowski, jeden z najgroźniejszych napastników w światowym futbolu, pokazał, jak bardzo jest ważny dla Polski i jej nadziei na dobry występ w tegorocznych mistrzostwach Europy, strzelając dwa gole w niedzielnym meczu z Andorą. I podkreślono, iż kibice w obu krajach z niecierpliwością czekali na starcie dwóch kapitanów i liderów w swoich zespołach – Lewandowskiego z Harrym Kane’em. „Szkoda, że nie zobaczymy w bezpośrednim starciu dwóch najlepszych obecnie napastników na świecie i nie przekonamy się, który z nich ma przewagę na arenie reprezentacyjnej” – podsumował „Daily Mail”. Dziennik „The Sun” skupił się bardziej na podkreślaniu dokonań Lewandowskiego, żeby tym bardziej uzmysłowić swoim czytelnikom wagę osłabienia reprezentacji Polski. „Lewandowski zdobył 47 bramek w 42 meczach w tym sezonie dla klubu i reprezentacji, w tym 16 w ostatnich 10 występach. Jego nieobecność zwiększa szanse Anglii na zwycięstwo, które dopełniłoby hat-tricka eliminacyjnych wygranych i umocniłoby ją na pierwszym miejscu w grupie”. A „Daily Telegraph” przypomniał, że Lewandowski był wskazywany przez trenera reprezentacji Anglii Garetha Southgate’a jako największe zagrożenie. „Nie bez powodu, bo 32-letni napastnik Bayernu Monachium jest rekordzistą reprezentacji Polski pod względem liczby strzelonych goli – w 118 meczach zdobył ich 66”.
W Polsce natomiast kontuzja „Lewego” spowodowała lawinę pretensji pod adresem selekcjonera reprezentacji Paulo Sousy. Zarzucano mu, że popełnił gruby błąd wystawiając najlepszego gracza na mecz z Andorą, rywala znacznie słabszego od Węgrów, z którym polska drużyna powinna uporać się nawet bez swojego lidera. Z tymi opiniami polemizował głównie prezes PZPN Zbigniew Boniek, który po meczu z Andorą mocno uaktywnił się nie tylko w mediach społecznościowych, ale chętnie wypowiadał się też na łamach gazet i portali internetowych oraz przez telewizyjnymi kamerami. Na ogół trzymał emocje na wodzy i rzeczowo wypowiadał się na temat czekającej biało-czerwonych środowej potyczki z Anglikami na Wembley. W rozmowie z Pawłem Wilkowiczem z portalu sport.pl tak przewidywał taktykę jaką przyjmie nasz zespół: „Na pewno nie będziemy grali aż tak wysokim pressingiem, jak w innych meczach. Ranga przeciwnika zmusza do zachowania ostrożności. Będziemy starali się dobrze pokryć i zabezpieczyć naszą połowę boiska i wychodzić z kontratakami, starając się zdobyć piłkę w środkowej strefie. Ale zobaczymy jak to wszystko się ułoży” – stwierdził Boniek, dla którego potyczka z Anglią będzie ostatnią w eliminacjach MŚ 2022 w roli prezesa PZPN. „Jeśli nawet przegramy z Anglią, to nic się nie stanie. To jest mój ostatni mecz o punkty jako prezesa PZPN, 33. od czasu, kiedy układałem sobie reprezentację po swojemu. W 32 meczach wygrała 23 razy, sześć razy zremisowała i tylko trzy razy doznała porażek. To nie jest wynik drużyny słabej, to jest wynik dobrej drużyny. I prawdę mówiąc to serce mnie boli, że nie będę z nią do końca eliminacji” – przyznał prezes Boniek.
Koronawirus coraz mocniej miesza szyki trenerowi Sousie, bo do już wcześniej zarażonych Covid-19 Mateusza Klicha i Łukasza Skorupskiego we wtorek dołączyli Kamil Piątkowski i Grzegorz Krychowiak, więc nie wiadomo w jakim składzie i jakim ustawieniu biało-czerwoni zagrają przeciwko Anglikom. W wygranych 5:0 meczu z San Marino w drużynie „Synów Albionu” zagrali: Nick Pope – Reece James (46. Kieran Trippier), Conor Coady, John Stones (46. Tyrone Mings), Ben Chilwell – Jesse Lingard, Kalvin Phillips, James Ward-Prowse, Mason Mount (46. Jude Bellingham), Raheem Sterling (46. Phil Foden) – Dominic Calvert-Lewin (63. Ollie Watkins), natomiast w wygranym 2:0 wyjazdowym spotkaniu z Albanią trener Southgate wystawił taki skład: Nick Pope – Kyle Walker, John Stones, Harry Maguire, Luke Shaw – Raheem Sterling, Kalvin Phillips (71. James Ward-Prowse), Declan Rice, Mason Mount, Phil Foden (81. Jesse Lingard) – Harry Kane.

Poprzedni

48 godzin sport

Następny

Tak pomagają klubom w Anglii

Zostaw komentarz