W poniedziałek Iga Światek rozegrała swój trzeci i zarazem ostatni pojedynek w tegorocznym WTA Finals. Polka na pożegnanie z turniejem mistrzyń pokonała Paulę Badosę 6:4, 7:5, rewanżując się Hiszpance na porażkę w turnieju olimpijskim w Tokio i psując jej 24. urodziny.
Najmłodsza w gronie finalistek tegorocznego WTA Finals Świątek przegrała dwa pierwsze pojedynki, z Marią Sakkari i Aryną Sabalenką, zatem swój debiutancki występ turnieju mistrzyń zakończyła na fazie grupowej. Na koniec wzięła jednak na Badosie rewanż za bolesną porażkę poniesioną na igrzyskach w Tokio i zakończyła zwycięską passę hiszpańskiej tenisistki, która wcześniej wygrała osiem meczów z rzędu. Badosa zaczynała ten rok na 70. miejscu w światowym rankingu, ale po triumfach w turniejach w Belgradzie i Indian Wells (w ośmiu innych turniejach awansowała co najmniej do ćwierćfinału), awansie do 1/4 finału French Open oraz sześciu zwycięstwach nad tenisistkami z Top 10 rankingu, w tym nad liderką Ashleigh Barty. 24-letnia Hiszpanka 8 listopada zadebiutowała w czołowej dziesiątce światowej listy i zakwalifikowała się też do kończącego sezon turnieju mistrzyń. We wtorek w nocy w półfinale zmierzyła się z Muguruzą (ich pojedynek zakończył się po zamknięciu wydania), a to oznaczało, że po raz pierwszy od 1993 roku, gdy w finale WTA Finals zagrała Arantxa Sanchez Vicario, Hiszpania będzie miała swoją reprezentantkę w finale tego prestiżowego turnieju. Będzie nią Maguruza, która pokonała w półfinale Badosę 6:3, 6:3.
W drugiej parze półfinałowej w nocy z wtorku na środę polskiego czasu zmierzyły się natomiast Kontaveit i Sakkari. Estonka awans zapewniła sobie zwycięstwami w potyczkach z czeskimi zawodniczkami – Barborą Krejcikovą i Karoliną Pliskovą. Jej zwycięską passę (12 z rzędu wygranych spotkań, wygrane turnieje w Cleveland, Ostrawie, Moskwie i Kluż-Napoka, awans w rankingu z 30. na ósme miejsce) przerwała Muguruza, która w niespełna półtorej godziny wygrała 6:4, 6:4, dzięki czemu zapewniła sobie awans do 1/2 finału kosztem Pliskovej, której nic nie dało odniesione w heroicznych okolicznościach zwycięstwo nad Krejcikovą (Pliskova przegrała z nią pierwszego seta do zera).
Świątek sezon kończy z dwoma tytułami, które zdobyła w Adelajdzie i Rzymie. W każdej z czterech wielkoszlemowych imprez doszła co najmniej do IV rundy, w tym do ćwierćfinału French Open. Jej ostateczny bilans tegorocznych meczów to 36-15. Ale w Guadalajarze, chociaż odpadła w fazie grupowej, Polka zarobiła najwięcej w tym sezonie. Z każdy rozegrany mecz w fazie grupowej WTA Finals uczestniczki otrzymują po 110 tysięcy dolarów oraz drugie tyle za zwycięstwo. Świątek za przegrane pojedynki z Sakkari i Sabalenką oraz wygrany z Badosę otrzyma więc łącznie 440 tysięcy dolarów (ok. 1,7 mln zł). Dla porównania – za triumf w Adelajdzie otrzymała 68 tysięcy dolarów, a za zwycięstwo w Rzymie 221,5 tysiąca dolarów. Ponadto nasza tenisistka zdobyła 500 punktów do rankingu, co powinno jej zapewnić na koniec roku miejsce w Top 10 światowej listy.