20 listopada 2024
trybunna-logo

Wszystko gotowe, można zapalać znicz

Pjongczang jest już gotowy na przyjęcie olimpijczyków, a po pojednawczych krokach Korei Północnej spadło też napięcie w tym regionie. Zimowe igrzyska są więc niezagrożone. Trwają jedynie przygotowania do ceremonii otwarcia.

Ceremonia otwarcia każdych igrzysk olimpijskich to wydarzenie bez precedensu. Oczy całego sportowego świata skierowane są na stadion olimpijski, a utrzymywaną do samego końca tajemnicą jest kto zapalali olimpijski znicz. Każda ceremonia otwarcia igrzysk ma podniosły charakter i jest wyjątkowym wydarzeniem. Niektóre z nich przeszły do legendy, jak choćby otwarcie igrzysk letnich w Pekinie, których zapis pozostaje wciąż najchętniej oglądanym programem telewizyjnym na świecie. Korea Południowa będzie chciała chociaż pod tym względem dorównać chińskiemu mocarstwu. Czeka nas więc raczej popis kreatywnego wykorzystania najnowszych technologii, ale nikt nie wie, czy także przy ich pomocy dojdzie do zapalenia znicza olimpijskiego, czy też Koreańczycy zdecydują się na tradycyjne rozwiązanie i znicz zapali człowiek.
Jedynym zgrzytem jakiego organizatorzy tegorocznych zimowych igrzysk nie będą się w stanie pozbyć, jest wykluczenie przez MKOl reprezentacji Rosji. Wciąż nie wiadomo dokładnie, ilu rosyjskich sportowców wystartuje w Pjongczangu. Serwis internetowy Gracenote opracował ciekawe zestawienie, które daje odpowiedź na pytanie, które nacje najbardziej zyskają na nieobecności zdyskwalifikowanych za doping reprezentantów Rosji. Wynika z niego, że najwięcej skorzystają na tym Niemcy i Norwegia.
MKOl na początku grudnia ub. roku zawiesił Rosyjski Komitet Olimpijski i wykluczył reprezentacje tego kraju z udziału w zimowych igrzyskach, ale wolnym od podejrzenia o doping rosyjskim zawodnikom dał możliwość startu pod flagą olimpijską. W wyniku afery dopingowej Rosjanom odebrano już 13 medali wywalczonych przez nich cztery lata temu w Soczi. Gracenote przeprowadził symulację tabeli medalowej bez uwzględniania w niej rosyjskich sportowców i wyszło w niej, że ich dorobek przypadłby Niemcom (pięć medali), Norwegom (cztery medale) oraz Kanadzie, Francji Japonii (po dwa), zaś Finlandii, Wielkiej Brytanii, Włochom i Holandii po jednym. Z symulacji wynika, że Niemcy zdobędą aż 40 medali, w tym 14 złotych. Gdyby się to potwierdziło, byłby to najlepszy wynik zawodników tego kraju w historii zimowych igrzysk. Norwegom prognozuje sie zdobycie 29 krążków (tyle samo zdobyli w Soczi), w tym także jak Niemcom 14 złotych (cztery lata temu zdobyli 11 złotych krążków).
Polsce w tej symulacji wyliczono trzy medale (dwa złote i jeden brązowy), wszystkie wywalczone przez skoczków narciarskich. Taki wynik zapewniłby naszej olimpijskiej ekipie 15. miejsce w klasyfikacji medalowej. Byłby to gorszy rezultat od osiągniętego cztery lata temu w Soczi, gdzie biało-czerwoni zdobyli sześć medali, w tym cztery złote (plus po jednym ze srebra i brązu). W klasyfikacji medalowej ten urobek zapewnił Polsce jedenaste miejsce.

Poprzedni

A orkiestra gra

Następny

Zwodnicza sieć