19 listopada 2024
trybunna-logo

Wreszcie wygrali w lidze

West Bromwich Albion pokonał Brighton & Hove Albion 2:0 w sobotnim meczu 23. kolejki Premier League. Cały mecz w ekipie gospodarzy zaliczył Grzegorz Krychowiak, który ponadto za swój występ otrzymał dobre noty.

Aż 146 dni piłkarze West Bromwich Albion musieli czekać na zwycięstwo w Premier League. Rozegrali w tym czasie 20 meczów i dopiero w dwudziestym okazali się lepsi od rywali. Nowy menedżer „The Baggies” Alan Pardew potrzebował trochę czasu, żeby poznać możliwości zespołu i poszczególnych zawodników, ale w końcu znalazł chyba nie tylko optymalny skład, ale też odpowiednie ustawienie taktyczne. W wyjściowej jedenastce na sobotni mecz z Brighton & Hove Albion Pardew wystawił dość niespodziewanie Grzegorza Krychowiaka, którego angielskie media już od tygodni obarczały bez żenady winą za kryzys zespołu WBA.
Reprezentant Polski wraz z weteranem ekipy „The Baggies” Garethem Barrym utworzył parę środkowych pomocników w ustawieniu 1-4-4-2. Krychowiak tym razem nie zawiódł oczekiwań trenera i chociaż nie miał większego udziału w kluczowe dla losów meczu akcjach bramkowych, to nawet niechętni mu brytyjscy dziennikarze przyznali w pomeczowych komentarzach, że jego współpraca z Barrym była bardzo dobra. Podobnie musiał uważać Alan Pardew, bo nie zdjął polskiego piłkarza z boiska i pozwolił mu zagrać pełne 90 minut. Krychowiak w meczu z Brighton zaliczył 31 podań, trzy udane przerzuty (na cztery podjęte próby) i dwa skuteczne wślizgi. Ponadto wygrał pięć z dziewięciu pojedynków o piłkę, dwukrotnie faulował i trzy razy był faulowany.
Zwycięstwo, pierwsze w Premier League od 19 sierpnia ubiegłego roku, nie poprawiło znacząco sytuacji West Bromwich w tabeli angielskiej ekstraklasy, bo nadal pozostaje on w strefie spadkowej, ale sobotnia wygrana pozwoliła Krychowiakowi i jego kolegom zmniejszyć stratę do zespołu zajmującego bezpieczną 17. lokatę do dwóch punktów.
W gorszej sytuacji niż West Bromwich znajduje się tylko okupujący ostatnie miejsce w tabeli zespół Swansea City. Ekipa „Łabędzi” w 23. kolejce zremisowała 1:1 z Newcastle United, głównie za sprawą świetnie spisującego się w bramce Łukasza Fabiańskiego. Nasz reprezentacyjny golkiper trzyma wysoką formę i chociaż jego klubie ostatnio doszło do zmiany trenera, to nowy szkoleniowiec, Carlos Carvalhal, nie widzi potrzeby dokonywania zmiany akurat w bramce. Fabiański regularnie zbiera znakomite recenzje za swoje występy, a o jego klasie świadczą też statystyki. Reprezentant Polski jest najczęściej „ostrzeliwanym” bramkarzem w Premier League – żaden jego kolega po fachu nie musi tak często interweniować podczas meczów. W liczbie skutecznych parad Polak też nie ma sobie równych. Wszystkich piłek odbić czy złapać jednak nie jest w stanie, dlatego Swansea jest „czerwona latarnią”.

Poprzedni

Korona z bibułki

Następny

Dwie polskie tenisistki awansowały do drugiej rundy Australian Open