22 listopada 2024
trybunna-logo

Wielki talent objawił się w koszykarskiej kadrze Polski

W ostatnim meczu eliminacji mistrzostw Europy 2022 reprezentacja Polski pokonała Rumunię 88:81. Biało-czerwoni już wcześniej mieli zapewniony awans, zatem selekcjoner naszej kadry Mike Taylor dał pograć zawodnikom z zaplecza. Szansę znakomicie wykorzystał 17-letni Jeremy Sochan, który zdobył 18 punktów.

Z powodu pandemii rozgrywki w grupach eliminacyjnych do przyszłorocznych mistrzostw naszego kontynentu rozgrywano w tzw. turniejowych bańkach. W minionym tygodniu gospodarzem zmagań kończących rywalizację w grupie A była Polska, a turniej rozegrano w hali sportowej w Gliwicach. Biało-czerwoni awans uzyskali w piątek, jeszcze przed meczem z Hiszpanią, który przegrali 88:89, bo w drugim spotkaniu ekipa Izraela pokonała Rumunię, pozbawiając ten zespół nawet matematycznych szans na wyprzedzenie trzeciej w tabeli polskiej drużyny. A z grupy do EuroBasketu 2022 awansowały trzy czołowe zespoły.
Awans z trzeciego miejsca
Tak więc niedzielne spotkanie reprezentacja Polski mogła potraktować treningowo i trener Mike Taylor nie omieszkał skorzystać z okazji do przetestowania w tym meczu kilku debiutantów, których powołał do kadry na turniej w Gliwicach. Tym bardziej, że od początku potyczki z Rumunami biało-czerwoni mieli wyraźną przewagę. Pierwszą kwartę wygrali 34:26, a w drugiej prowadzili już nawet 14 punktami. I wtedy Taylor posłał do gry 17-letniego Jeremy’ego Sochana, który tym samym został najmłodszym debiutantem w historii reprezentacji Polski.
Był to bardzo udany debiut, bo nastoletni koszykarz należał do czołowych graczy naszego zespołu i zdobył 18 punktów. Skuteczniejszy od niego w tym meczu był tylko Michał Michalak, zdobywca 24 pkt. Biało-czerwoni ostatecznie wygrali 88:81. W drugim niedzielnym spotkaniu grupy A aktualni mistrzowie świata Hiszpanie, którzy przyjechali do Gliwic w mocno rezerwowym składzie, pokonali Izrael 78:73. Te dwie drużyny również awansowały do turnieju finałowego, który od 1 do 18 września 2022 roku zostanie rozegrany w Czechach, Gruzji, Niemczech i Włoszech. Dla przypomnienia podajemy wyniki wszystkich poprzednich spotkań w grupie A: Rumunia – Hiszpania 71:84; Polska – Izrael 71:75; Hiszpania – Polska 69:80; Izrael – Rumunia 87:63; Rumunia – Polska 61:91; Izrael – Hiszpania 95:87; Izrael – Polska 78:72; Hiszpania – Rumunia 94:41.
Trener Mike Taylor po zakończeniu turnieju w Gliwicach nie krył zadowolenia z postawy swoich zawodników. „Wszyscy kadrowicze walczyli z zaangażowaniem w obu meczach, z Hiszpanią i Rumunią. Chciałbym jednak szczególnie pochwalić młodych graczy, którzy zagrali z rumuńską drużyną. Robili błędy, mieli wzloty i upadki, ale gracze ci rozwijali się w trakcie gry. Jestem przekonany, że oni są wielką przyszłością polskiej koszykówki. Jeremy Sochan pokazał olbrzymi talent i wielki potencjał, ale wszyscy debiutanci zasługują na pochwałę” – stwierdził amerykański selekcjoner biało-czerwonych.
Jeremy chciał grać dla Polski
Matką koszykarza jest Aneta Sochan, była zawodniczka Polonii Warszawa. W trakcie studiów w Stanach Zjednoczonych poznała późniejszego ojca Jeremy’ego. Ale od drugiego roku życia mieszkała z synem na Wyspach Brytyjskich, początkowo w Southampton, a potem w Milton Keynes. Jako nastolatek Jeremy występował w lokalnej drugiej lidze, ale po naradzie z rodzicami uznał, że w tym otoczeniu nie rozwinie się jako koszykarz. W 2019 roku wrócił do USA i podjął naukę w La Lumiere, jednej z renomowanych szkół średnich w USA. W Europie był już wtedy graczem rozpoznawalnym w juniorskich kategoriach wiekowych. Na mistrzostwach kontynentu kadetów zagrał po raz pierwszy w 2018 roku przeciwko w większości starszym rywalom, a rok później był MVP turnieju dywizji B, który Polska wygrała awansując do elity.
Do polskiej kadry młodzieżowej Sochan trafił za sprawą mamy, która pisała w tej sprawie do PZKosz i wysyłała filmiki z nagranymi koszykarskimi zagraniami syna. Jego talent na szczęście został w polskiej federacji zauważony i Jeremy w 2018 roku dostał zaproszenie zgrupowanie kadry kadetów. „Pierwsze dni były dla mnie bardzo trudne, bo nie znałem nikogo, ale ja jestem otwartym człowiekiem, a inni zawodnicy okazali się przyjaźnie nastawieni. Dzisiaj mam dużo znajomych w Polsce” – wspomina Jeremy, który bez problemu posługuje się językiem polskim. Tylko o koszykówce woli rozmawiać po angielsku.
Sochan mógłby występować też w reprezentacji Wielkiej Brytanii, nawet dostawał zaproszenia na mecze brytyjskiej kadry juniorów, ale odkąd zaczął grać w biało-czerwonych barwach, kontakt się urwał. „Polska to mój kraj, moja mama i większość rodziny pochodzi z Polski. Nawet mój ojciec był za tym, żebym grał w polskich barwach” – zapewnia Jeremy.
Gdyby nie pandemia, to Sochana prawdopodobnie nie byłoby teraz w Niemczech, tylko nadal uczyłby się w La Lumiere, a od nowego sezonu rozpocząłby studia na uczelni Baylor. Wiosną ubiegłego roku sytuacja w USA zaczęła się jednak pogarszać i rodzina Jeremy’ego postanowiła na jakiś czas przenieść się do Europy. On wybrał dla siebie akademię koszykarską w Ulm. Jej dyrektor Chris Ensminger, były amerykański koszykarz z udaną karierą w Bundeslidze, uważa, że ta współpraca daje korzyść obu stronom. „My pomagamy jemu w rozwoju, on pomaga nam wygrywać mecze. Obecność takiego zawodnika, zwłaszcza teraz, gdy zadebiutował w seniorskiej reprezentacji swojego kraju, pokazuje też graczom młodszych roczników, że warto u nas trenować” – przekonuje Ensminger. I dodaje: „Cieszy mnie, że Jeremy, w którego talent mocno wierzę, w swojej sportowej biografii będzie miał już na zawsze akademię w Ulm jako miejsce, z którego trafił do reprezentacji Polski”.

Poprzedni

W Legii liczy się Kapustka

Następny

Dużo chętnych na „Złotego Buta”

Zostaw komentarz