Prezes PZPN Cezary Kulesza wybierając nowego selekcjonera reprezentacji urządził polskim mediom zabawę w zgadywankę, na kogo postawi. I przez miesiąc byliśmy świadkami zawziętej rywalizacji w ogłaszaniu „murowanych pewniaków” do objęcia tej posady. W ostatnich spekulacjach faworytem był Czesław Michniewicz.
W ostatnim czasie najpoważniejszym kandydatem do objęcia posady trenera biało-czerwonych był zdaniem polskich mediów Andrij Szewczenko. Ukrainiec był numerem jeden na liście Kuleszy i z jego powodu przesunął datę nominacji nowego selekcjonera na koniec miesiąca, żeby dać mu więcej czasu na rozwiązanie kontraktu z Genuą. Gdy jednak okazało się, że Szewczenko porozumienia z włoskim klubem do tego czasu nie osiągnie, Kulesza wrócił do pomysłu powierzenia reprezentacji polskiemu szkoleniowcowi. I tu pojawiły się rozbieżności. „Przegląd Sportowy” i Onet.pl podały, że prezes PZPN porozumiał się ostatecznie z Adamem Nawałką, zaś w sobotę portal Meczyki.pl podał, że nowym faworytem do objęcia posady selekcjonera biało-czerwonych jest nie Nawałka, lecz Czesław Michniewicz, były szkoleniowiec Legii i polskiej młodzieżówki. Przekaz wzmocniła informacja, że Michniewicz w sobotę rozwiązał kontrakt z Legią Warszawa, co zwykle w takich sytuacjach oznacza, że trener decydujący się na taki krok ma już klepniętą nową posadę. To rzecz jasna jeszcze nie oznacza, że Michniewicz w poniedziałek zostanie nowym selekcjonerem reprezentacji Polski, bo mógł dostać lukratywną ofertę z jakiegoś polskiego klubu, ale wykluczyć tego nie można.
Kulesza zapowiedział, że nazwisko nowego trenera kadry ogłosi 31 stycznia o godzinie 13.30 podczas specjalnie w tym celu zwołanej konferencji prasowej na Stadionie Narodowym w Warszawie.