30 listopada 2024
trybunna-logo

We Francji nie było dobrej zmiany

W środowisku polskiego szczypiorniaka fatalny występ kadry Talanta Dujszebajewa w mistrzostwach świata we Francji wywołał ożywioną dyskusję o przyszłości tej dyscypliny sportu w naszym kraju. Prognozy są na ogół pesymistyczne i zakładają wieloletni kryzys reprezentacji.

Większość znawców piłki ręcznej w Polsce podziela opinię, że od francuskiego czempionatu zacznie się seria chudych lat dla reprezentacji Polski, bo nie przygotowano godnych następców na miejsce odchodzących z kadry z powodu zaawansowanego wieku zawodników. Kolejną klęską będzie niezakwalifikowanie się biało-czerwonych do najbliższych mistrzostw Europy, a jest to perspektywa jak najbardziej realna, bo przecież nasza reprezentacja zaczęła eliminacje od dwóch porażek, z Serbią 32:37 i z Rumunią 23:28, grając jeszcze z największymi gwiazdami naszego szczypiorniaka. Raczej nie ma co się łudzić, że przemeblowana gruntownie i odmłodzona przez Dujszebajewa drużyna zdoła odrobić te straty i wywalczyć awans do zaplanowanych na styczeń 2018 roku mistrzostw Europy w Chorwacji.
Po trzech porażkach z Norwegią, Brazylią oraz Rosją Polacy w spotkaniu z Japonią wreszcie przerwali fatalną passę i pokonali Japonię 26:25, ale swoją grą nie zachwycili. Wręcz przeciwnie, potwierdzili jedynie tym występem, że dzisiaj nie zaliczają się już do światowej czołówki i nie mogą nawet marzyć o nawiązaniu walki z takimi zespołami, jak Francja (czwartkowy mecz biało-czerwonych z ekipą gospodarzy mistrzostw zakończył się po zamknięciu wydania). Trener Dujszebajew co prawda jest dobrej myśli, ale mało kto podziela jego optymizm.

Kłopot bogactwa tylko w bramce

Chyba tylko z obsadą bramki selekcjoner nie będzie miał problemów, bo we Francji Adam Malcher (Gwardia Opole) i Adam Morawski (Orlen Wisła Płock) spisywali się znakomicie. Gdyby nie ich wysoka forma, nasz zespół we Francji zwyczajnie by się skompromitował. A przecież definitywnie z kadrą nie pożegnał się jeszcze Sławomir Szmal (Vive Tauron Kielce), a jeszcze wróci do niej po wyleczeniu kontuzji Piotr Wyszomirski (TBV Lemgo, Niemcy), zaś w odwodzie są też 22-letni Mateusz Kornecki (Górnik Zabrze), 21-letni Patryk Foluszny (HSC 2000 Coburg, Niemcy) i 20-letni Tomasz Wiśniewski z Orlenu Wisły.
Wśród graczy z pola nie mamy już takiego kłopotu bogactwa. Na pozycji lewoskrzydłowego Dujszebajew stawia na 30-letniego Przemysława Krajewskiego (Azoty Puławy), lecz nie jest to gracz zdolny do wielkich wyczynów, co pokazał we Francji. Jego konkurentem na tej pozycji jest starszy o trzy lata Mateusz Jachlewski (Vive Tauron), a to sprawia, że odruchowo spoglądamy na graczy z zaplecza. Przyszłość może należeć do 22-letniego Jana Czuwary (Zagłębie Lubin), 19-letniego Dawida Krysiaka (Pogoń Szczecin) i 22-letniego Karola Siwaka (Gwardia Opole), ale może szansę dostanie też 27-letni Adrian Nogowski z MMTS Kwidzyn.
Na lewym rozegraniu pewniakiem jest wciąż 33-letni Michał Jurecki (Vive Tauron), jeden z najlepszych szczypiornistów na świecie. Na jego powrót Dujszebajew czeka z utęsknieniem, bo Jurecki chce grać w kadrze do igrzysk w Tokio. Jego zmiennikiem może być 29-letni Piotr Chrapkowski (Vive Tauron), o ile po transferze do Magdeburga będzie częściej występować w ataku. Duży talent ma 22-letni Tomasz Gębala (Orlen Wisła), w notesie Dujszebajew ma też zapisane nazwiska 20-letniego Szymona Sićko (Chrobry Głogów) oraz o rok starszego Wiktora Kawki (Stal Mielec).
Wśród środkowych rozgrywających najbardziej wartościowym graczem w naszej kadrze jest oczywiście 35-letni Mariusz Jurkiewicz, ale ma już mocno stargane zdrowie i łatwo ulega kontuzjom, więc raczej nie ma wielkich nadziei na to, że dotrwa do igrzysk w Tokio. Za nim jest niestety pustka. Dujszebajew próbował na rozegraniu 29-letniego Łukasza Gieraka TuS (N-Luebbecke, NIemcy), 27-letniego Krzysztof Łyżwę (Azoty Puławy) i 25-letniego Pawła Niewrzawę (Wybrzeże Gdańsk), a w dalekim odwodzie ma jeszcze dwóch dwudziestolatków – Bartosza Kowalczyka z Azotów Puławy i Michała Potocznego z MMTS Kwidzyn.

Każdy dobry gracz na wagę złota

O prymat na pozycji prawego rozgrywającego rywalizuj obecnie 24-letni Paweł Paczkowskiego (Vive Tauron) i 26-letni Rafał Przybylski (Azoty Puławy), a w odwodzie jest 22-letni Ignacy Bąk (Gwardia Opole). Al;e może Dujszebajew znów da szansę 29-letniemu Michałowi Szybie (Kadetten Schaffhausen, Szwajcaria), 21-letniemu Maciejowi Majdzińskiemu (Bergischer HC, Niemcy) oraz 32-letniemu Andrzejowi Rojewskiemu (DHfK Lipsk, Niemcy), który ma jesienią zdobył 56 goli w 18 meczach Bundesligi), ale do kadry powołania nie dostał. Szkoda, bo dzisiaj każdy gracz w formie jest w kadrze na wage złota.
Na prawym skrzydle „etat” ma 25-letni Michał Daszek (Orlen Wisła), odkryty przez poprzedniego selekcjonera biało-czerwonych Michaela Bieglera. Jego potencjalni konkurenci na tej pozycji to dwudziestolatkowie Arkadiusz Moryto (Zagłębie Lubin) i Michał Lemaniak (Gwardia Opole) oraz wracający po kontuzji 28-letni Jakub Łucak (KPR RC Legionowo).
Na kole pewne miejsce ma występujący w zespole FC Barcelona 25-letni Kamil Syprzak, który w kadrze pojawił się jeszcze za kadencji Bogdana Wenty. Wielka szkoda, że przed mistrzostwami we Francji doznał kontuzji. Do igrzysk w Tokio raczej jednak nikt mu miejsca w drużynie narodowej nie odbierze. Pewne nadzieje na to może mieć 26-letni Marek Daćko (Górnik Zabrze), ale już nie 23-letni Maciej Gębala (Orlen Wisła), bo on jest „melodią przyszłości”. Dujszebajew na co dzień ma jeszcze w Vive Tauronie na oku 25-letniego Patryka Walczaka.

Poprzedni

Klęski faworytów

Następny

ZAKSA niezwyciężona w Lidze Mistrzów