Dawid Kubacki w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata jest obecnie trzeci
W najbliższy weekend w fińskim Lahti zostaną rozegrane kolejne konkursy Pucharu Świata – w piątek i niedzielę indywidualne, a w sobotę drużynowy. Ten niedzielny będzie jubileuszowy, bo tysięczny. Polski Związek Narciarski wystawi do walki siedmiu skoczków, ale najbardziej liczymy na Dawida Kubackiego i Kamila Stocha.
Jubileuszowy konkurs zwieńczy trzydniowe zmagania skoczków w Lahti. Pierwotnie na tej fińskiej skoczni miały się odbyć tylko dwa konkursy – w sobotę drużynowy, a w niedzielę indywidualny, ale organizatorzy cyklu Pucharu Świata postanowili w piątek rozegrać dodatkowe zawody, które zastąpią odwołany 1 grudnia ubiegłego roku z powodu złej pogody konkurs w Kuusamo.
Przy okazji tysięcznego konkursu przypomniano, że pierwsze zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich odbyły się 27 grudnia 1979 roku w Cortinie d’Ampezzo. Z 998 dotychczasowych konkursów reprezentanci Polski wygrali 88. Najlepsi pod tym względem są Austriacy, którzy mają w dorobku 255 indywidualnych zwycięstw, druga lokatę zajmują Finowie (151), trzecią Niemcy (120), czwartą Norwegowie (116), a Polacy w tym zestawieniu są na piątym miejscu.
Jako pierwszy z naszych skoczków indywidualny konkurs wygrał Stanisław Bobak, a wyczynu tego dokonał 26 stycznia 1980 roku w Zakopanem. Po nim trzy razy na najwyższym podium stawał Piotr Fijas (w latach 1980-1986), a potem nastała era Adama Małysza, który w okresie od 1996 do 2011 roku odniósł 39 zwycięstw i jest pod tym względem rekordzistą wśród polskich skoczków. To jego osiągnięcie może przebić jednak Kamil Stoch, który ma już na koncie już 35 triumfów, a wciąż jest czynnym zawodnikiem. Cztery zwycięstwa odniósł Dawid Kubacki, po dwa Piotr Żyła i Maciej Kot, a po jednym Krzysztof Biegun i Jan Ziobro. W sumie na liście triumfatorów Pucharu Świata znajduje sie dziewięciu Polaków. Rekordzistą w liczbie wygranych konkursów Pucharu Świata jest jednak Austriak Gregor Schlierenzauer, który ma ich na koncie 53.
Przed zawodami w Lahti liderem klasyfikacji generalnej obecnej edycji Pucharu Świata jest Austriak Stefan Kraft z dorobkiem 1433 punków. Drugą lokatę zajmuje Niemiec Karl Geiger (1315), a trzecią Dawid Kubacki (1067). Piąty w zestawieniu jest Kamil Stoch (828), którego od Kubackiego oddziela czwarty w zestawieniu Japończyk Ryoyu Kobayahsi (1045).
Licząc z konkursami w Lahti do końca obecnego sezonu pozostało jeszcze sześć indywidualnych konkursów. To oznacza, że w walce o „Kryształową Kulę” praktycznie liczą się już tylko Kraft i Geiger. Austriacki skoczek ma już jedno takie trofeum na koncie, poprzednio wywalczył je w sezonie 2016/2017. Geiger natomiast, jeśli ostatecznie wygra, zostanie dopiero drugim niemieckim skoczkiem w tym stuleciu, który zaliczy triumf w klasyfikacji generalnej PŚ. Na razie tej sztuki dokonał jedynie Severin Freund w sezonie 2014/2015.
Drużynowo w tym sezonie rywalizowano wcześniej trzykrotnie. W Wiśle najlepsza była Austria, przed Norwegią i Polską. W Klingenthal triumfowali biało-czerwoni, a kolejne miejsca zajęli Austriacy i Japończycy. Natomiast na podium „drużynówki” rozegranej w styczniu w Zakopanem stanęły ekipy Niemiec, Norwegii i Słowenii.
Trener kadry Polski Michal Doleżal na zawody do Finlandii zabrał tych samych zawodników, którzy w poprzednim tygodniu rywalizowali w rumuńskim Rasnovie – Kamila Stocha, Dawida Kubackiego, Piotra Żyłę, Jakuba Wolnego, Aleksandra Zniszczoła, Klemensa Murańkę i Pawła Wąska. Selekcjoner biało-czerwonych nie zdecydował się na włączenie ponownie do składu reprezentacji świetnie spisującego się ostatnio w Pucharze Kontynentalnym Macieja Kota.
Podczas zawodów w Lahti może też zapaść decyzja odnośnie najważniejszej w tym roku imprezy, czyli kończących sezon mistrzostw świata w lotach narciarskich w Planicy. Organizatorzy spodziewali się przybycia z tej okazji ponad 70 tysięcy kibiców, ale ponieważ Słowenia graniczy z Włochami, gdzie w ekspresowym tempie rozprzestrzenia się epidemia koronawirusa, Międzynarodowa Federacja Narciarska (FIS) rozważa odwołanie imprezy. Słoweńcy mają zapewnienie Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, że mistrzostwa im nie „przepadną”, nawet jeśli nie uda się rozegrać ich w pierwotnym terminie. Impreza mogłaby zostać przełożona na kolejny sezon. „Jesteśmy w stałym kontakcie z FIS i przygotowujemy się na wszystkie możliwie scenariusze. Czekamy na decyzję światowej federacji” – powiedział Tomi Trbovc ze Słoweńskiego Związku Narciarskiego.