16 listopada 2024
trybunna-logo

Udany debiut Grbica

Polscy siatkarze pokonali w Ottawie Argentynę 3:0 (25:21, 25:22, 25:23) w swoim pierwszym meczu Ligi Narodów. Kolejnym rywalem zespołu trenera Nikoli Grbica w nocy (godz. 1.30) z czwartku na piątek będą Włosi.

Odmłodzona i bez swoich największych gwiazd reprezentacja Polski dość niespodziewanie gładko pokonała trzecią drużynę ostatnich igrzysk olimpijskich – Argentynę. W roli selekcjonera biało-czerwonych zadebiutował Serb Nikola Grbic, który mógł być dumny ze swoich zawodników.

Selekcjoner do Kanady zabrał rezerwowy skład, dając odpocząć siatkarzom, którzy mieli najbardziej intensywny sezon.
Dodatkowo tuż po ogłoszeniu powołań z powodu poważnej kontuzji ścięgna Achillesa wypadł Norbert Huber.

Serbski szkoleniowiec polskiej kadry nie mógł jednak w jego miejsce powołać innego zawodnika – zabraniają tego przepisy FIVB. W wywiadzie dla Przeglądu Sportowego Grbic powiedział: „I nie mówię tak dlatego, że teraz ten problem dotyczy polskiej kadry. Przecież nie chodzi o to, że ktoś wrócił pijany do hotelu o 3 nad ranem, za co zostaje wyrzucony z kadry i na tej podstawie chcę dokonać zmiany. Mowa o kontuzji, na którą mamy dokumentację medyczną, potwierdzającą, że zawodnik nie jest zdolny to gry.

W składzie pojawiło się aż siedmiu debiutantów, ale nie brakowało graczy, którzy mają w dorobku złoty medal mistrzostw świata. Najbardziej doświadczony zawodnik w kadrze Karol Kłos pokazał w tym spotkaniu, że wciąż może być jednym z liderów zespołu.

Polacy zaczęli mecz trochę niemrawo, ale od stanu 7:7 w pierwszej partii to oni zaczęli przejmować inicjatywę na boisku. Argentyńczycy, którzy w Lidze Narodów też nie grają w najsilniejszym zestawieniu, popełniali sporo błędów, które skwapliwie wykorzystywali biało-czerwoni. Solidnie na skrzydłach prezentowali się Maciej Muzaj, Bartosz Kwolek i Tomasz Fornal. W ekipie rywali tylko Bruno Lima sprawiał kłopoty polskiej drużynie.

W końcówce biało-czerwoni uzyskali trzypunktową przewagę, a w decydujących momentach Argentyńczycy zepsuli dwie zagrywki. Kluczem do wygranej w drugiej partii był znakomity blok oraz coraz bardziej skuteczna gra Fornala. Świetnie poczynaniami drużyny kierował debiutujący w reprezentacji Jan Firlej. W decydującym momencie błysnął Kłos, który najpierw zakończył atak na środku siatki, a po chwili popisał się skutecznym blokiem.

Zacięte widowisko oba stworzyły też w trzeciej partii. Latynosi przez dłuższe fragmenty seta prowadzili, ale nie więcej niż różnicą dwóch, trzech punktów. Dobrą zmianę w polskiej reprezentacji dał inny debiutant Karol Butryn, który w końcówce skończył kilka ważnych piłek. Mecz zakończył asem serwisowym Firlej.

Libero polskiej kadry Jakub Popiwczak ocenił po meczu: „Było łatwo, szybko, przyjemnie. Na pewno towarzyszyło nam trochę stresu przed meczem. Bo chociażby Janek Firlej nigdy nie grał w reprezentacji. Pamiętam jak ja się emocjonowałem jak grałem swój pierwszy mecz. Bardzo się cieszę, że w 3 setach, że zagraliśmy naprawdę dobrze. Fajna siatkówka, było widać wolę walki”.

Jeszcze przed meczem nowy selekcjoner prosił o cierpliwość. „Praca z kadrą to długi proces. Potrzeba czasu. To nie jest tak, że wciskasz przycisk i wszystko nagle zaczyna działać. Zawodnicy muszą rozumieć moje założenia taktyczne, ale potrzebują na to czasu. Dlatego ważne jest, żeby mieć go dużo na wypracowanie pewnej metodologii pracy. To nie jest tak, że dasz miesiąc trenerowi i on zrobi z ciebie mistrza. Na owoce trzeba poczekać”. Jednak po takim meczu i wyniku z faworyzowaną Argentyną z optymizmem można spoglądać na następne poczynania Polaków.
W Ottawie biało-czerwoni zagrają jeszcze z Włochami, Bułgarią i Francją.

BN

Poprzedni

Porażka dekady

Następny

Lech pod okiem asystentów Skorży