W pierwszym meczu w Borisowie Piast zremisował z zespołem BATE 1:1
Trzy polskie zespoły u siebie rozegrają w tym tygodniu spotkania rewanżowe w europejskich pucharach. Jako pierwsi na boisko wyjdą piłkarze Piasta Gliwice, którzy w środę powalczą o awans do drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów z BATE Borysów. W czwartek natomiast w kwalifikacjach Ligi Europy Legia Warszawa zagra z College Europa FC), a Cracovia z DAC Dunajska Streda.
Zdecydowanym faworytem potyczki Piasta Gliwice z BATE Borysów w I rundzie eliminacji Ligi Mistrzów był białoruski zespół, który w ostatniej dekadzie pięciokrotnie dochodził do fazy grupowej tych rozgrywek. Tydzień temu na własnym stadionie drużyna BATE zawiodła jednak oczekiwania swoich fanów, bo zaskakująco dobrze grający Piast Gliwice zdołał wywalczyć remis 1:1. W Polsce ten wynik także był zaskoczeniem, ale wzbudził też ogromne zainteresowanie spotkaniem rewanżowym.
Jak podał gliwicki klub na środowy rewanż nie ma już biletów w wolnej sprzedaży. Kibice, którzy do zdołali kupić wejściówek na mogący pomieścić niespełna 10 tysięcy widzów stadion miejski w Gliwicach, muszą czekać, aż w kasach pojawią się bilety nie wykorzystane w systemie rezerwacji. Czas za dokonanie zakupu wyznaczono do godziny 18:00 we wtorek. Niezapłacone wejściówki miały wrócić do puli biletów ponownie dostępnych w sprzedaży i mają być do nabycia w dniu meczu tylko w kasach na stadionie. Mecz rozpocznie się w środę 17 lipca o godz. 20:00.
Prawa telewizyjne do niego posiada Polsat, który nieoczekiwanie postanowił sprawić polskim kibicom prezent i transmisję spotkania, która rozpocznie się o 19:50, wyemituje na antenach Polsatu Sport i Super Polsatu, a także bez reklam w Polsacie Sport Premium. Mecz skomentują Mateusz Borek i Jacek Zieliński. Kanał Super Polsat dostępny jest za darmo w naziemnej telewizji cyfrowej DVB-T (na Multipleksie 2 przeznaczonym dla telewizji komercyjnych) oraz drogą satelitarną.
BATE jeszcze nie umarło
Mimo korzystnego wyniku na wyjeździe mistrz Polski w rewanżu też nie będzie faworytem. Ekipa BATE Borysów jest znacznie bardziej doświadczonym zespołem w europejskich pucharach i z pewnością z tego doświadczenia zechce skorzystać. Trener Piasta Waldemar Fornalik ma tego świadomość, lecz jednocześnie ufa swoim piłkarzom. „BATE przyjedzie na rewanż podrażnione i żądne zwycięstwa. Czeka nas więc trudny mecz, męska walka od pierwszego do ostatniego gwizdka sędziego. Ale my się tego nie boimy. Podejmiemy rękawicę” – zapowiedział szkoleniowiec gliwickiego zespołu.
W białoruskich mediach po pierwszym meczu pojawiły się głosy wątpiące w awans BATE do kolejnej rundy. Trener drużyny z Borysowa Aleksiej Baha zapewniał jednak w swoich wypowiedziach, że nie ma powodów aby przedwcześnie skreślać jego drużynę. „Nie spieszcie się z naszym pogrzebem. W piłce nożnej wszystko jest możliwe i niektórych rzeczy nie można przewidzieć, ale lecimy do Polski z przekonaniem, że wywalczymy tam awans do następnej rundy. W przeszłości wychodziliśmy zwycięsko z tarapatów także na boiskach przeciwników, dlaczego mamy tego nie zrobić teraz w Gliwicach? – przekonuje swoich rodaków szkoleniowiec mistrza Białorusi.
Z taką samą pewnością o szansach BATE mówi też kapitan drużyny Igor Stasewicz. „Nie takie przeszkody przechodziliśmy w historii BATE. Dołożymy wszelkich starań, aby przejść do następnej rundy. Wiemy, że kibice w Polsce są bardziej żywiołowi od naszych, lecz to akurat nam nie przeszkodzi w graniu. Wręcz przeciwnie, każdy piłkarz woli grać przy głośnej widowni, nawet jeśli jest ona za drużyną przeciwników” – zapewnia lider zespołu BATE.
Wygląda więc na to, że mimo korzystnego wyniku w Borysławiu piłkarzy gliwickiego klubu czeka moc pracy w rewanżu. Nie bez powodu futbolowi eksperci uważają, że rewanżowe spotkania, nie tylko Piasta, ale także Cracovii i Legii w Lidze Europy, będą „meczami prawdy”, po których okaże się czy nasze kluby zrobiły jakiś postęp w porównaniu z blamażem w poprzednim sezonie.
Warto wspomnieć, że do tej pory Piast dwukrotnie rywalizował w europejskich pucharach, ale jeszcze nie odniósł w tych rozgrywkach zwycięstwa. Do kolejnej rundy eliminacji Ligi Mistrzów też może awansować bez wygranej, bo dokona tego remisując 0:0. Pewniejszym rozwiązaniem wydaje się jednak dążenie do pokonania rywali, w myśl zasady, że najlepszą obroną jest atak.
Lepszy z tej pary w drugiej rundzie eliminacji zmierzy się ze zwycięzcą dwumeczu pomiędzy norweskim Rosenborgiem Trondheim i mistrzem Irlandii Północnej Linfield FC. W pierwszym spotkaniu Rosenborg wygrał na wyjeździe 2:0, więc raczej kolejny rywal Piasta lub BATE jest już znany.
Zostanie jeszcze Liga Europy
Ewentualne odpadnięcie z rozgrywek w I rundzie nie będzie jeszcze wielką tragedią dla gliwiczan, bo pokonany w dwumeczu zespół dostanie jeszcze szansę w Lidze Europy, gdzie w drugiej rundzie kwalifikacji zmierzy się ze słabszą ekipą z pary Dundalk FC (Irlandia) – FK Ryga (Łotwa). W pierwszym spotkaniu padł tam wynik 0:0). Przypomnijmy, że aby wystąpić w fazie grupowej Ligi Mistrzów, Piast musi przejść przez cztery rundy eliminacyjne. Dotychczas tylko dwa polskie zespoły zaszły tak daleko w tych elitarnych rozgrywek – dwukrotnie udało się to Legii Warszawa (w sezonach 1994/1995 i 2015/2016), a raz Widzewowi Łódź (w sezonie 1995/1996).
Na przeprowadzkę do innych rozgrywek nie mogą natomiast liczyć piłkarze Legii i Cracovii. Dla nich odpadnięcie w I rundzie oznacza koniec przygody z europejskimi pucharami w tym sezonie. Czwartkowe spotkanie Legii z występującym na co dzień w lidze Gibraltaru zespołem College Europe FC poprowadzi arbiter z Walii, Robert Jenkins. Zważywszy na fakt, że przed tygodniem legioniści zremisowali na wyjeździe 0:0, walijscy sędziowie to nie jest dla nich najlepsza opcja, ale chyba nikt nie zakłada, że na stadionie w Warszawie amatorzy z Gibraltaru będą się bronić równie skutecznie.
Z kolei arbitrem głównym rewanżowego spotkania Cracovii ze słowackim, ale bardziej węgierskim w słowackich barwach zespołem DAC Dunajska Streda (w pierwszym meczu był remis 1:1) będzie Grek Athanassios Tzilos. Mecz zacznie się o 19:00.