16 listopada 2024
trybunna-logo

Trwa wojna na dole w PKO Ekstraklasie

W tym sezonie z ekstraklasy spadnie tylko ostatni zespół w tabeli. Przed kończącym 21. kolejkę meczem w Mielcu zajmowała je miejscowa Stal, ale przedostatnie Podbeskidzie miało tylko dwa punkty więcej. W bezpośrednim starciu tych zespołów lepsi okazali się mielczanie.

Zwycięstwo mielczan 2:1 pozwoliło im wyprzedzić „Górali” o jedno „oczko”, lecz oba zespoły wciąż jadą na jednym wózku mając do spółki jeszcze Cracovię, która w tabeli jest 14. z dorobkiem 20 punktów i stratą czterech do 13. w stawce Wisły Płock.
Z trójki beniaminków ekstraklasy jak na razie najlepiej radzi sobie Warta Poznań, która po 21 kolejkach ma na koncie 26 punktów i zajmuje 10. miejsce, natomiast Stal i Podbeskidzie utknęły na dobre w ogonie ligowej tabeli i coraz bardziej wygląda na to, że jeden z nich wróci po tym sezonie do I ligi.
W przerwie zimowej oba kluby mocno zainwestowały w nowych piłkarzy, w obu też w trakcie rozgrywek dokonano zmiany trenerów. W Stali w połowie listopada za Dariusza Skrzypczaka zespół przejął Leszek Ojrzyński, zaś w Podbeskidziu w grudniu Krzysztofa Brede zastąpił Robert Kasperczyk.
Po wznowieniu rozgrywek na początku dużo lepiej radzili sobie bielszczanie, którzy rundę wiosenną zaczęli w roli outsidera, ale na swoim stadionie najpierw sensacyjnie pokonali u siebie lidera Legię Warszawa 1:0, a następnie Górnika Zabrze 2:1. Potem „Górale” zaliczyli dwa remisy po 1:1, z Cracovią na wyjeździe i Jagiellonią Białystok u siebie, aż w końcu w 19. kolejce doznali pierwszej w tym roku porażki ulegając na wyjeździe ekipie Rakowa Częstochowa 0:1. Dobrze grająca ostatnio Lechia Gdańsk w następnej serii spotkań zdołała jednak wywieźć z Bielska-Białej tylko remis, więc jeszcze alarmu w Podbeskidziu nie wszczynano.
Władze klubu czekały na mecz ze Stalą, bo w przypadku zwycięstwa „Górale” nie tylko odskoczyliby zamykającym stawkę mielczanom na pięć punktów, ale jeszcze przy okazji przeskoczyli w tabeli Cracovię.
Drużyna Stali w rundzie jesiennej przegrała w Bielsku-Białej z Podbeskidziem 0:1, nie dlatego jednak mało kto dawał jej szanse na zwycięstwo. Podopieczni trenera Ojrzyńskiego poprzedni rok zakończyli sensacyjną wygraną na Łazienkowskiej z Legią 3:2, lecz w tym roku grają słabiutko.
Do meczu z „Góralami” w sześciu kolejkach mielczanie nie odnieśli ani jednego zwycięstwa – zremisowali ze Śląskiem (0:0), Wisłą Płock (2:2) i Cracovią (0:0), przegrali zaś z Górnikiem (1:2), Lechią (0:1) i Piastem (1:2).
Zajmowana przez nich ostatnia lokata w tabeli nie była więc przypadkiem i do poniedziałkowego meczu z Podbeskidziem przystępowali z nożem na gardle. Ewentualna porażka oznaczała powiększenie straty do dwóch najbliższych zespołów w tabeli – Podbeskidzia i Cracovii, a coraz więcej wskazuje na to, że to z nimi prawdopodobnie przyjdzie mielczanom toczyć do końca walkę o utrzymanie.
W następnej kolejce, ostatniej przed przerwą na reprezentację, cały ten tercet outsiderów będzie grał na wyjazdach – Podbeskidzie z Wartą Poznań, Stal z Wisłą Kraków, a Cracovia z Piastem. O punkty łatwo nie będzie, bo rywale zajmują lokaty w dolnej części ligowej tabeli i są żywotnie zainteresowani w powiększeniu punktowego dystansu nad strefą spadkową.
W tej chwili ostatnie Podbeskidzie traci do 13. Wisły Płock sześć punktów, do 12. Jagiellonii i 11. Wisły Kraków siedem, do 10. Warty osiem, a do dziewiątego Piasta 10 punktów. Do zakończenia rozgrywek pozostało jeszcze dziewięć kolejek, czyli każdy z zespołów ma do zdobycia 27 punktów. Teoretycznie zatem wszystko jest jeszcze możliwe, bo przecież na początku sezonu „czerwoną latarnią” był Piast Gliwice, blisko strefy spadkowej pałętał się Lech Poznań, a teraz robią to Cracovia, Wisła Kraków, a zwłaszcza Jagiellonia, która zaczynał ten rok jako zespół z czołówki ligowej tabeli.
Za słabe wyniki pewnie zapłaci posadą trener Bogdan Zając, bo jego dymisji domagają sie już coraz bardziej nachalnie kibice białostockiej drużyny.

Poprzedni

Giganci futbolu dali odpór młodzieży

Następny

Zmiany trenerów w ŁKS i Koronie

Zostaw komentarz