Adam Małysz i Stefan Horngacher nie byli zadowoleni z wyników swoich podopiecznych w niedzielnym konkursie
W miniony weekend polscy kibice nie doczekali się sukcesu naszych skoczków narciarskich na Wielkiej Krokwi w Zakopanem. W sobotnim konkursie drużynowym biało-czerwoni zajęli trzecie miejsce, ale w niedzielnym indywidualnym najlepszy z Polaków Dawid Kubacki był dopiero dwunasty.
To był najgorszy konkurs indywidualny w Zakopanem w wykonaniu polskich skoczków od dziesięciu lat. Zawiedli oczekiwania właściwie wszyscy, także Kubacki, który przecież dzień wcześniej ustanowił nowy rekord Wielkiej Krokwi, ale najbardziej rozczarował swoją postawą lider naszej kadry Kamil Stoch. Trzykrotny złoty medalista olimpijski nie zakwalifikował się nawet do drugiej serii, skacząc ledwie 122,5 metra i po raz pierwszy w obecnym sezonie nie wywalczył punktów do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.
Zawody przebiegły pod dyktando Stefana Krafta. Austriak w pierwszej serii skoczył 133 metry i miał punkt przewagi nad Japończykiem Yukiyą Sato, który lądował dokładnie w tym samym miejscu. W finałowej rundzie Kraft uzyskał 132,5 m i wygrał pierwszy konkurs PŚ w tym sezonie. Powtórzy tym samym sukces z 2016 roku, kiedy również triumfował na Wielkiej Krokwi. Drugie miejsce zajął Norweg Robert Johansson, a trzeci był Sato. Na siódmej pozycji sklasyfikowany został lider klasyfikacji generalnej Ryoyu Kobayashi, który na półmetku był dopiero 23.
Najlepszy z biało-czerwonych był Kubacki, który w drugiej serii skoczył 130 m i awansował z 16. na 12. pozycję. Siedemnastą lokatę zajął Stefan Hula, 19. Piotr Żyła, 22. Jakub Wolny, 27. Paweł Wąsek, a 30. Maciej Kot. Był to najgorszy występ Polaków w zawodach Pucharu Świata w Zakopanem od 17 stycznia 2009 roku, kiedy to dwunaste miejsce zajął Adam Małysz, a czternasty był Stoch.
Prezes Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniusz Tajner nie robi jednak z tego problemu. Jego zdaniem ten słabszy występ to nie jest efekt jakiegoś kryzysu formy, tylko ogromnej presji jakiej ulegają w Zakopanem nasi zawodnicy. Tak bardzo chcą nie zawieść oczekiwań fanów, że tracą na skoczni luz i pewność siebie. Tajner uważa, że w kolejnych konkursach, już poza Polską, znów zaczną skakać na swoim normalnym, czyli wysokim poziomie. Podobnego zdania jest Adam Małysz, pewny formy swoich podopiecznych jest też austriacki trener naszej kadry Stefan Horngacher.
Jak jest naprawdę, przekonamy się już wkrótce. Do rozpoczynających się 19 lutego w austriackim Seefeld mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym czasu coraz mniej. Przypomnijmy, że nasi skoczkowie będą tam bronić złotego medalu w drużynówce wywalczonego dwa lata temu w Lahti, zaś Piotr Żyła trzeciego miejsca w konkursie indywidualnym na dużej skoczni.
Słaby występ w Zakopanem nie zachwiał też pozycjami Polaków w klasyfikacji generalnej PŚ. Prowadzi Ryoyu Kobayashi przed Kamilem Stochem i Piotrem Żyłą, czwarty jest Stefan Kraft, a piąty Dawid Kubacki. W Pucharze Narodów biało-czerwoni są na czele z przewagą 30 punktów na Niemcami i 638 na Japończykami.